Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Rodzinne relacje
Autor Wiadomość
aga_myszka 
jednostka urojona



Wiek: 33
Dołączyła: 19 Gru 2009
Posty: 5673
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2010-01-06, 17:06   

W niedzielę rocznica śmierci taty... :<



:myszka:
 
 
Rodzinne relacje
sanderka1000
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-20, 19:52   

To ja powiem coś całkiem odwrotnego: po prostu nienawidzę swojej siostry. To jest jakiś obłęd... Kolesiówa jest ode mnie o 8 lat starsza, a zachowuje się jak małe dziecko. Komp jej w głowie miesza i nie chce jej się kiwnąć palcem. Dość, że matka przyjęła ją pod dach z facetem i z dzieckiem to jeszcze nawet się odwdzięczyć nie potrafi i dość, że matka musi harować na swoją rodzinę to jeszcze na jej, bo 'kochanej siostrzyczce' nie chce się tyłka ruszyć ;/ Zawsze robiła mi na złość, a ja zawsze odwdzięczać się będę tym samym. Ostatnio powiedziałam matce, że mam dość i dla mnie ona nie jest moją siostrą i nic mnie z nią nie łączy. Lejemy się co chwilę, czasami mam ochotę ją zabić...
Może kiedyś moje podejście się zmieni, ale na razie ona dla mnie nie istnieje...




 
 
Rodzinne relacje
Fikcja
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-29, 11:56   

Co o nich myślicie, co czujecie?
Mama jest wspaniałą kobietą, zawsze robi dla mnie wszystko, spełnia każdą moją zachciankę, pomaga w każdej sytuacji, kocha mnie i wspiera, zawsze dodaje mi sił do działania. Może i jest alkoholiczką, ale...w życiu doskonale sobie radzi. Uważam ją za niewiarygodnie silną osobę. Tyle co przeżyła...i to jaką osobą po wszystkich przejściach pozostała...dla mnie jest to niesamowite.
Na temat ojca powiem tylko tyle ,że jest skończonym chujem.

Czy Wasze domy były normalne?
Nie, mój dom nigdy nie był normalny, w rodzinie właściwie wszyscy są nauczycielami. I prawie każdy ma problem z alkoholem. Mama wzięła rozwód, ponieważ ojciec ją bił... Ale od tamtego czasu doskonale sobie radzi bez niego.

Rodzice Was wspierali?
Tylko mama, zawsze gdy mam jakiś problem, przytula mnie i rozmawia ze mną.

Czy była to dla Was abstrakcja?
Ciężko mi to określić..




 
 
Rodzinne relacje
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-29, 16:29   

Fikcja napisał/a:
Czy Wasze domy były normalne?

Raczej nie. Nigdy nic nie było tak jak powinno. Nie wiem, może to moja wina. Jakoś nigdy nie paliłam się do tego, aby się postarać. Przestałam w momencie, gdy dowiedziałam się, że nie istnieje święty Mikołaj, więc... No.
Nigdy nie zależało mi na kontaktach z ojcem. Dla mnie mógłby nie istnieć, szczerze mówiąc, byłoby nawet wygodniej.
Gdy on nie robił awantur, robiłam to ja. Dlaczego? Bo nie mogłam na niego patrzeć. Poza tym, podobała mi się wyższość nad nim. Czuł wtedy zawsze, że jest nikim, a ja starałam się, żeby o tym nie zapominał.

Fikcja napisał/a:
Rodzice Was wspierali?

Nie.
Tata nigdy nie miał na to szans, a nawet gdyby miał, to pewnie by to olał... A przed mamą ukrywałam wszystkie swoje problemy. Zawsze byłam dla niej beztroską, bezproblemową nastolatką. Cieszę się, że tak było i tak zostało.
Z przyjemnością oszczędzam jej tych wszystkich zmartwień:) Nie zasłużyła na to całe zamartwianie się. Jest zbyt Kochana.

Fikcja napisał/a:
Czy była to dla Was abstrakcja?
Ciężko mi to określić..


Mnie również.




 
 
Rodzinne relacje
sanderka1000
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-29, 21:02   

Tracy napisał/a:
Co o nich myślicie, co czujecie?

Z początku myślałam, że tylko wpieprzają się w moje sprawy, są ciekawscy i tylko ciągle chcą wszystko wiedzieć. Jednak teraz, z biegiem czasu dostrzegam, że to wcale nie było tak jak myślałam. Zaczynam ich doceniać bardziej, jest między nami większy kontakt. Wiadomo, że to teraz nie jest tak, że mówię im wszystko... Dzielę się z nimi jakimiś przeżyciami i w ogóle ale jeszcze nie ma między nami takiego kontaktu żebym powierzała im niektóre sprawy.

Tracy napisał/a:
Czy Wasze domy były normalne?

Nie. Ojciec pił i miał swoje humory. Ale wybaczyłam mu to i teraz jest całkiem dobrze, lecz zawsze jestem w ogromnym strachu kiedy tylko widzę go z piwem w ręku...

Tracy napisał/a:
Rodzice Was wspierali?
Czy była to dla Was abstrakcja?

Tak, zawsze, jednak często tego nie zauważałam. Teraz kiedy jest między nami lepszy kontakt to bardziej to widać ;)




 
 
Rodzinne relacje
Mojwa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-02, 23:18   Niezrozumienie

Eh... To nie nadaje się czysto do tematu o rodzicach, więc założę nowy.
muszę się z kimś tym w końcu podzielić "porządnie".

pamiętam, mimo że to było ponad miesiąc temu. miałam parszywy humor, znając życie szybko by mi przeszedł, ale poszłam do siebie i rozmawiałam z (teraz już byłym) chłopakiem, próbowałam się wyżalić, żeby poczuć się lepiej. wtedy się pokłóciliśmy i padły po raz pierwszy słowa, że to traci sens..

ale ja nie o tym.
wtedy wpadłam w kompletną histerię. wyłam jak opętana, włączyłam głośną muzykę. potem przyszła matka, chcąc mnie zawołać na obiad. zobaczyła mnie zapłakaną - wkurzyła się. że płaczę, że wymyślam, chyba powiedziałam coś że byłam zła na nich, nie pamiętam już o co wtedy, nie panowałam nad sobą. wściekła wyszła.
a ja płakałam dalej, życie mi się sypało, nie obchodziła mnie absolutnie w tej chwili rodzina. zamknęłam się w pokoju na klucz, słuchając dalej głośnej muzyki. przyszedł ojciec, wściekły, walił w drzwi, kazał otworzyć.
otworzyłam... wydarł się, że mam iść do nich, na dół.
nie chciałam, wykrzyczałam żeby mnie zostawił, że chcę być sama.
wtedy po raz pierwszy w życiu mnie uderzył, dostałam w twarz. tak się go bałam tylko raz, o tym kiedyś też wspominałam...
uparł się, że mam zejść. wściekła wyszłam z domu, w klapkach, nieubrana. twarz pulsowała bólem, który zabiłam leżącym śniegiem. ale bałam się, chciałam uciec, wrócić np następnego dnia, albo chociaż za parę godzin, ale bałam się...
w końcu zmusili mnie i weszłam do domu. i awantura.
mam do nich o to okropny żal. tym bardziej że w między czasie zdążyłam "powiedzieć" o co chodzi.

dlaczego nie potrafili zrozumieć, że chcę być sama?
dlaczego matka zaczęła na mnie krzyczeć jak szlochałam, że Oskar jest dla mnie wszystkim?
dlaczego... dlaczego ojciec mnie nie przeprosił wciąż za to że nie wytrzymał? czemu za nic nie przeprasza nigdy...?

to wszystko tak cholernie boli, życie uczuciowe sobie układam, jednak ta awantura była dla mnie traumatyczna...

domyślam się, ze dla niektórych coś takiego może być na porządku dziennym, ale eh... dla mnie to było straszne.
poczułam się upokorzona, przestałam czuć się bezpiecznie we własnym domu, we własnym pokoju nawet.

pamiętam jak siedząc z nimi i słuchając ich, co chwilę tylko pytałam czy mogę już iść. siedziałam w kącie na fotelu, kiwając się i pytałam czy mogę już iść.
dlaczego, do cholery, nie potrafili tego zrozumieć?

owszem, potem już było "w porządku", ale... wtedy, gdy było mi tak strasznie, nie mogli dać mi tego co chciałam - czyli spokój. tylko tyle.
chciałam za dużo?...

nie potrafię ojcu wybaczyć tego, że przekroczył pewną granicę, eh...


lit.
edit by ATW




Ostatnio zmieniony przez 2010-02-09, 20:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rodzinne relacje
inside
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 09:00   

Mojwa, Ciebie też chyba na początku trochę poniosło, w dodatku tak trochę jakby na nich przeniosłaś swoją złość, bo przecież chodziło o chłopaka, i po jego słowach popsuł Ci się nastrój, prawda?
Zwykle jak ktoś krzyczy, to ten drugi ktoś także zaczyna mówić podniesionym głosem a potem się już wszystko nakręca, i może tak było z Tobą, Twoją matką, a później ojcem...


Co z kolei ani trochę (w żadnym wypadku) nie usprawiedliwia faktu że Cię uderzył...

Dlaczego Ci nie chcieli dać spokoju to może trzeba było ich spytać? I porozmawiać o tym co się wydarzyło - czy to nie wchodzi w rachubę?




 
 
Rodzinne relacje
Tracy
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 12:52   

Tak to jest, gdy w grę wchodzą wielkie emocje. Jeśli ktoś się nie powstrzyma dochodzi do katastrofy.

Poza tym - strasznie uwielbiam, gdy ludzie nie zapytają co się stało, tylko ulegają własnym przypuszczeniom (jak Twoja matka). Jednak - być może - można ją było z błędu wyprowadzić. Ale Ciebie poniosło. I zapragnęłaś się wyładować. Straciłaś kontrolę. Oni też.

Co by nie było - nie zasłużyłaś na to, żeby dostać w twarz.
Jedyne co możesz zrobić to powiedzieć ojcu, jak się poczułaś wtedy i zobaczyć czy zareaguje.
Nie musi. Niektórzy tak mają :/




 
 
Rodzinne relacje
ilse
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 13:47   

Wiem, że w tym monecie czujesz do ojca wielki żal i ból z powodu tego, co się stało. Ale myślę, tak jak Tracy, że powinnaś powiedzieć ojcu co czujesz i jak to na Ciebie wpłynęło.



 
 
Rodzinne relacje
Tracy
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 13:50   

ilse napisał/a:
Wiem, że w tym monecie czujesz do ojca wielki żal i ból z powodu tego, co się stało. Ale myślę, tak jak Tracy, że powinnaś powiedzieć ojcu co czujesz i jak to na Ciebie wpłynęło.


To jest po prostu jedyna możliwość, żeby usłyszeć przeprosiny i załagodzić sytuację.

Chociaż nie musi tym skutkować. Wiem po sobie.
Cokolwiek by nie odpowiedział, kontroluj się Mojwa...
Może będzie dobrze.




 
 
Rodzinne relacje
bella
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 20:28   

nie chcę być pesymistką, ale nie usłyszysz "przepraszam". oni (ojcowie) nie przepraszają

ja z tym żyję tak - staram się nie myśleć, nie patrzeć przez pryzmat tego,
nie myśleć o tym, że chcę przeprosin, że chcę oficjalnego pogodzenia... po prostu czas leci dalej
czy pomaga? nie wiem, chyba tak
(choć skąd potem tyle agresji we mnie? ... )
ale spróbować możesz, tylko zrób to jak już będziesz pewna, ze negatywne emocje opadły




 
 
Rodzinne relacje
Tracy
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 20:52   

bella napisał/a:
nie chcę być pesymistką, ale nie usłyszysz "przepraszam". oni (ojcowie) nie przepraszają


Jeśli nie chcesz być pesymistką powinnaś dodać "być może" ;) Może nie wszyscy są tacy. Nie przykładajmy naszej miary do cudzych sytuacji.




 
 
Rodzinne relacje
hum_dk
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-03, 20:52   

Mojwuś, spróbuj z nim na spokojnie pogadać, powiedzieć, że tak się nie robi, nawet jeśli jest się mega zdenerwowanym. Powiedz, że takie zachowania powodują, że stan w którym wtedy byłaś, się pogłębia, bo przecież Oskar był dla Ciebie wtedy wszystkim. Poczułaś się pewnie, jakby wszyscy chcieli Ci dowalić, a powinnaś czuć wsparcie, spokój chociaż, czuć się bezpiecznie.



Ostatnio zmieniony przez hum_dk 2010-02-03, 20:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Rodzinne relacje
aga_myszka 
jednostka urojona



Wiek: 33
Dołączyła: 19 Gru 2009
Posty: 5673
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2010-02-07, 17:31   

Nie pojmuję, o co chodzi mojej mamie. Oto sytuacja ostatnich dwóch dni:

Do s.M. przyjechała jej podopieczna, a moja koleżanka, Ania. Jeszcze jak w piątek do nich poszłam, było ok. Wczoraj po południu też wyszłam. Wstępnie powiedziałam mamie, że wrócę o 20. Potem zadzwoniłam, czy mogę wrócić później. Ona na to: "Rób, co chcesz". Więc wróciłam przed 22. Jak tylko weszłam do domu, czułam, że coś wisi w powietrzu. Ale dobra, nic nie mówi, więc poszłam spać. Dziś rano poszłam na mszę, po mszy zostałam jeszcze z półtorej godziny i wróciłam o 12. Mamy niet. 13-mamy niet. 14- mamy niet. Zaczynam się martwić, bo nie odbiera telefonów. 15- mamy niet, ale odebrała telefon. O 16 wróciła. I nadal chodzi sfochowana, a ja naprawdę nie rozumiem, co takiego zrobiłam? Czy ja nie mogę wyjść z domu i spotkać się ze znajomymi?

To jedno. Po drugie, na każdym kroku okazuje swoje niezadowolenie na temat moich studiów. Kiedy ktoś jej pyta, jak mi sesja poszła, mówi, że nadal czekam na wyniki. Czy ona AŻ TAK wstydzi się tego, że nie zdałam jednego egzaminu? I jak ja mam się przy niej nie nabawić kompleksów? I być z siebie zadowolona?




:myszka:
 
 
Rodzinne relacje
inside
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-19, 11:40   Re: Rodzice

Co o nich myślicie, co czujecie?
Aktualnie? Moje relacje z matką bywają nawet dobre, z ojcem sama sobie relację ograniczyłam do minimum. Dla własnego komfortu.
Ojciec i tak pracuje zagranicą. Mi to odpowiada, wtedy w domu jest większy spokój, ilość kłótni jest na niskim poziomie. Nieco gorzej jak wraca, wtedy jestem nieco zestresowana i spięta, a ilość słów z mojej strony do niego jest wręcz minimalna. Jak wraca pijany, to staram się go szerokim łukiem omijać, bo inaczej może być kiepsko.


Jest znacznie lepiej niż było kiedyś. Co prawda nie rozmawiam z matką o swoich problemach, nie zwierzam się jej, ale jest to taka zdrowsza relacja.

I tak jakby ciągle się zmieniała - na lepsze.
Kilka ostatnich sytuacji jest dla mnie lekkim szokiem, zdezorientowaniem, bo coś co istnieje w 'normalnych' domach, nie pamiętam żeby było u mnie, i ostatnio to nastąpiło :)

Taki zonk.

Oswajam się...
Jak wrócę to pewnie porozmawiam o tym psycholog.

[Rozchodzi się o okazywanie innych uczuć niż tylko (głównie) złości i agresji]




 
 
Rodzinne relacje
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13