Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Autor Wiadomość
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-14, 08:22   

Scarlet Halo, wprawdzie nie robię bicepsa, ale byłam wczoraj na zakupach i musiałam przedźwigać 60 litrów napojów, więc śmiem mniemać, że mniej więcej kojarzę o co chodzi. Otóż przy takim wysiłku rana boli i krwawi. Czuję się też mniej pewnie z chwytem, więc łapię się za mniejszy ciężar jednorazowo.



 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
ct92hx
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-14, 14:05   

Bo ręce puchną, pompują się, ręka robi się większa :) Wiec skoro masz sznytę to będzie krew się lała :) i będzie cholernie bolało :)



 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
N@talia
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-30, 18:17   

Nie mam żyletki w ręku od kilku miesięcy. Wygrałam. Jedyne, czego do dziś się wstydzę, to blizny. W niektórych miejscach są bardziej, a w niektórych mniej widoczne.
Skończyłam z tym wtedy, kiedy uświadomiłam sobie, jak wiele na tym tracę. Zaczęłam więcej ćwiczyć, zmieniłam przede wszystkim towarzystwo (które co prawda do dziś się nie utrzymało), zaczęłam w końcu wychodzić do świata (czego nie mogę już powiedzieć o teraźniejszości).
Na początku wstydziłam się o tym mówić, ale dziś jest mi o wiele łatwiej opowiadać wiedząc, że nie jestem sama. :)




Ostatnio zmieniony przez Axxie 2015-07-30, 18:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Stuff
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-06, 03:51   

Od 3 lat nie zrobiłam sobie żadnej fizycznej krzywdy. Pewnego dnia stwierdziłam, że to czy coś robię czy nie i tak nie ma znaczenia. Nie wiem jakim cudem pomogło.



 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-08-06, 05:06   

Nie tnę się już jakiś czas, ale dziś było ciężko. Dzisiejszej nocy wytrwałam, bo wiem jak ciężko pracowałam na ten czas bez ostrzy.



Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Hedum 
Kotoizm



Wiek: 28
Dołączył: 06 Cze 2015
Posty: 1164
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2015-08-07, 23:13   

Hmmm... Ludzie tutaj piszą jak to wygrali z żyletką.
No dobra, ale tak serio... Nigdy nie zdarzyło się Wam coś takiego, że podczas dołka mieliście ochotę chwycić za coś ostrego? Oczywiście po tym jak odrzuciliście ostre przedmioty raz na zawsze.
Nie kaleczę się od półtorej roku. Z jednym, przypadkowym epizodem.
Od tamtej pory kilka razy zdarzyło mi się złapać kilka razy za żyletkę, ale nie byłam w stanie nic sobie nią zrobić.
Pojawiał się płacz i histeria, odrzucałam ostry przedmiot od siebie prawie natychmiast po tym, jak go złapałam.
Miał ktoś kiedyś coś podobnego? To dziwne.




Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
CandleTea 



Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 108
Skąd: Polska

Wysłany: 2015-08-08, 00:19   

Lewa, ja tak miałam kilka razy jak intensywnie walczyłam z aa. Niestety w końcu i tak przegrałam, ale byłam czysta chyba z 5 miesięcy, choć w trakcie tych miesięcy miałam ochotę zrobić sobie coś wiele razy i dosłownie łapałam za żyletki, ale je odkładałam nie robiąc sobie nic. Też płakałam i też była histeria. Dopiero za którymś razem się złamałam, ale po tych wygranych momentach czułam taką dumę z siebie, że było blisko, ale w ostatniej chwili się opanowałam i dałam radę.



 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-08, 06:28   

Lewa napisał/a:
Nigdy nie zdarzyło się Wam coś takiego, że podczas dołka mieliście ochotę chwycić za coś ostrego?

Zdarzyło się, ale wtedy przypominałam sobie, co sprawiło że przestałam to robić.




 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Hedum 
Kotoizm



Wiek: 28
Dołączył: 06 Cze 2015
Posty: 1164
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2015-08-08, 13:36   

CandleTea, ja jestem czysta bardzo długo. Był tylko jeden epizod, kiedy ważna dla mnie osoba mnie zostawiła. Ale wtedy była miazga. Czułam do siebie po prostu obrzydzenie. Teraz wydaje mi się, że nie mam z tym problemu, nie jestem zwyczajnie w stanie się skrzywdzić. Zostały tylko zaburzenia lękowe.



Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
jogusiek@ 



Wiek: 27
Dołączyła: 12 Sie 2015
Posty: 77
Skąd: Europa

Wysłany: 2015-08-15, 20:59   

Pamiętam, że miałam strasznie poharatane przedramię i nosiłam opatrunek. W szkole mówiłam, że zbiłam kubek z gorącą herbatą i nie dość, że się strasznie poparzyłam to i pokaleczyłam. Głupie wytłumaczenie, ale biorąc pod uwagę, że miałam pociachaną całą rękę aż do łokcia, ale pod bandażem nie było tego widać, więc się tym nie przejmowałam. Po kilku dniach strasznie mi ten opatrunek zaczął przeszkadzać i po prostu go zdjęłam pilnując się, żeby nie zawijać rękawa. No i stało się tak, że kilka dni później rękaw swetra zupełnie mi się zsunął i dziewczyny z klasy zobaczyły moje "dzieło". Była to kwestia kilku sekund. W zasadzie nie wiedziałam, jak się zachować. Były przerażone, a ja zakłopotana. Z czasem zaczęłam zauważać blizny, zastanawiać się czemu tak się nienawidzę, czemu chcę się ukarać, skrzywdzić. Płakałam. Przez bardzo długi okres czasu nie potrafiłam płakać, a wtedy ryczałam jak cielę. Potrzebowałam miłości, takiej do siebie samej, szacunku do mojego ciała. Na początku ciężko było mi się rozstać z żyletką, trzymałam na zapas dwie w portfelu. Nawet jedna miała imię. Zuzia. Chyba był to dla mnie jakiś eufemizm. Nie chciałam nazywać rzeczy po imieniu. Przez jakiś czas wracałam jeszcze do Zuzi. Potem przez kilka tygodni byłam czysta, ale było mi bardzo ciężko. Któregoś dnia tej wewnętrznej walki popatrzyłam się w lustro, zaczęłam wmawiać sobie, że jestem gruba i nic nie warta i pod prysznicem postanowiłam naciąć sobie na brzuchu kreski. Każda kreska równała się 1kg mojego "sadła". Miałam naciąć sobie ich 60. Zaczęłam z pierwszą i nie skończyłam, bo przestraszyłam się samej siebie. Wyrzuciłam żyletkę i obiecałam sobie, że już nigdy się nie skrzywdzę. To był ostatni taki epizod.

[ Komentarz dodany przez: Adriaen: 2015-08-18, 14:35 ]
"Poharatana" piszemy przez "h".




Ostatnio zmieniony przez Adriaen 2015-08-18, 13:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Jeremi 
człowiek hasztag


Wiek: 30
Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 657
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2015-08-17, 12:22   

Ostatni raz pocięłam się 23.02.2015r. Byłam wtedy na leczeniu w Klinice Nerwic, trzeci tydzień.
Dzień później przyznałam się do dokonanych samookaleczeń i zostałam przeniesiona na Oddział Chorób Afektywnych, aby zapewnić mi bezpieczeństwo. Byłam przerażona, ogarnęła mnie totalna rozpacz. Pierwszy raz w życiu tak się rozryczałam. To było dla mnie jak katharsis (oczyszczenie). Powiedziałam DOŚĆ swojej chorobie, impulsom, które mną rządziły. Powiedziałam sobie: "Koniec z tym".
I do dzisiaj - dzięki Bogu - od tamtego czasu nie okaleczyłam się ani razu.




czas czasami przytłacza - mnie też...
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
BloodyMary 



Wiek: 29
Dołączyła: 22 Wrz 2013
Posty: 62
Skąd: Polska

Wysłany: 2015-08-20, 10:50   

Nie robię tego od roku. Wiele sie przez ten czas zmieniło. Zaczęłam akceptować swoje ciało, całą siebie. Przestałam, bo było mi wstyd blizn, nienawidziłam kiedy ktoś patrzył na moje blizny i pytał skąd to. W lato było najgorzej. Męczenie się w długich spodniach, bluzach, kiedy na dworze 30 stopni. Te ograniczenia dały mi do myślenia. Poza tym, już wiele straciłam przez cięcie. Znajomi odchodzili, bo nie chcieli znać takiej świruski, ciągłe kłótnie z chłopakiem, płacz przyjaciółki, kiedy patrzyła jak krwawię. To nie miało już sensu. Co prawda, czasami mam ochotę przy gorszej chwili, ale nie chce tego i póki co wygrywam z pokusą.



Perfekcja należy się tylko silnym, sama nie przyjdzie, trzeba na nią zapracować.
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Hedum 
Kotoizm



Wiek: 28
Dołączył: 06 Cze 2015
Posty: 1164
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2016-05-18, 08:14   

Myślę, że mogę tutaj napisać posta.
Od kiedy napisałam tutaj ostatnio, regularnie się okaleczałam. To był trans, ciąg dni w których towarzyszył mi tylko alkohol i ostre przedmioty.
Ale przestałam. Znowu. Zaczęłam walczyć ponownie, kiedy ważna dla mnie osoba trafiła do szpitala po próbie.
Od tego momentu zdarzyło mi się jeszcze kilkakrotnie okaleczyć, za każdym razem pojawiał się żal i poczucie winy, że uległam.
Teraz znowu jestem czysta. Chęć dokonania aktu samookaleczenia znikła. Zostały tylko myśli, które przelatują przez moją głowę od czasu do czasu i wspomnienia.
Jestem z tego bardzo zadowolona, nie muszę się ukrywać, brzydzić się swoich ran, znosić lęku z dnia na dzień, że zostanę odkryta.
Nie wiem jak po raz kolejny udało mi się przestać. W odróżnieniu od poprzednich przerw, ta przyszła naturalnie, niemal bez żadnego wysiłku.




Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Żurawek 
Śmiertelna Nogawka



Wiek: 27
Dołączyła: 18 Paź 2014
Posty: 5179
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-05-18, 10:19   

Postanowiłam wziąć swoje życie we własne ręce. Pojawiła się bliska osoba, która sama dała mi siłę i na codzień uczy doceniać życie i o nie walczyć, bo warto. Kiedyś głównym powodem moich okaleczeń była impulsywność wywołana wpływem innych na mnie. Udało mi się to pokonać. Nauczyłam się mieć dystans do słów nawet własnej matki. Bo ona za mnie życia nie przeżyje. Proste. Nauczyłam się walczyć ze stresem innymi metodami i niedługo będę mogła dopełnić swój cel i wytatuować sobie coś na znak wygranej z moimi słabościami, by zawsze przypominało mi, że warto. Poza tym obiecałam bliskiej mi osobie i gdy już skrajnie nie miałam motywacji do walki to właśnie ta osoba i obietnica trzymały mnie w ryzach.



Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści. Opowieść Podręcznej M. Atwood
23.10.15r.
 
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
nobody.more 
Włóczykijka



Wiek: 30
Dołączyła: 16 Maj 2016
Posty: 167
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-10-13, 06:02   

Jak zaczełam, to nie mogłam skończyć-ale bardziej bałam sie tego co ludzie pomyslą na blizny-zostaną całe życie.. wiec odrzuciłam żyletkę i wymysliłam agrafkę.. bolało bardziej, bo trzeba było przejechać kilkanaście razy ale blizn głębokich nie mam...
Teraz jak o tym pisze zastanawiam sie jak bardzo musiałam sie nienawidziec.. Pamietam to uczucie bardzo mocno i juz widze ile pracy wykonałam że nie wymiotuje na swój widok.

Pomogło mi gdy ktoś bliski bardzo na której opinii mi zależało powiedział "po co to robisz?"
Ta pogarda mnie jakos tak otrzezwiła.. nie wiem

Oczywiście jest czas jak mam kryzys, ze po prostu mam taaaaaaką chęć...ze mnie rozwala od środka, ale wole zapalić papierosa jak już lub sie popłakać.
Raz miałam epizod pół roku temu, gdzie miałam nasilenie depresji... i wymysliłam ze na lini majtek nikt nie bedzie widział :oops: logika sie nie liczyła, liczyła sie ulga i faktycznie jak nie robiłam tego od 1-2 lat tak wiem dlaczego to zaczełam..

Ale koniec. Baj baj depresjo (mam nadzieje) baj baj agrafko. Trzeba wziac sie za siebie




nobody.more
 
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 13