Jestem wegetarianką od prawie 2 lat z powodów czysto ideologicznych. Rodzice mnie kompletnie nie rozumieli, bo w domu jako dziecko to ja byłam największą miłośniczką mięsa.
Jestem wegetarianką już prawie 2 lata. Nie umiem patrzeć że dana istota tyle wycierpiała, aby wylądować na talerzu... Wrażliwość mi nie pozwala, dwa nie lubię mięsa odkąd go nie jem czuje sie dużo lepiej. Dość ciekawy artykuł niby zawiera trochę o religii ( podrzucałam go już w jednym dziale), ale tutaj też pasuje KLIK
Im wrażliwszy się stajesz, tym bardziej poszerza się twoje życie.
Rodzina mojego partnera zaproponowała spędzenie razem Wielkanocy... i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nie jem mięsa ani jajek (ponieważ ich nie lubię), a na laktozę mam uczulenie. No i zastanawiam się, co ja będę tam jadła, jeśli przyjmę zaproszenie... nie chcę jednocześnie, żeby gotowali cokolwiek dla mnie.
Ja jestem wegetarianką i tak przewertowałam kilka stron. Wegetarianie nie jedzą mięsa dlatego, że powoduje cierpienie wśród zwierząt. Niektórzy również nie jedną, bo nie lubią, ale przeważnie jest to ze względów ideologicznych. wiec mam pytanie czy ryba ma jakiś mniejszy prób bólu lub w ogóle go nie odczuwa? Nie sądzę, więc człowiek który nie je mięsa, a ja ryby to je po prostu mięso, tyle że zwierząt wodnych.
. Niektórzy również nie jedną, bo nie lubią, ale przeważnie jest to ze względów ideologicznych. wiec mam pytanie czy ryba ma jakiś mniejszy prób bólu lub w ogóle go nie odczuwa? Nie sądzę, więc człowiek który nie je mięsa, a ja ryby to je po prostu mięso, tyle że zwierząt wodnych.
Nie wiem, czy dobrze Cię rozumiem... ale nie wyobrażam sobie kogoś, kto nazywa się wegetarianinem, a je ryby.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-03-06, 20:35
Dla mnie tytuowanie się wegetarianinem i nieuznawanie ryby za mięso przyprawia mnie o czkawkę ze śmiechu. Zawsze wtedy mówię:
Żyło? Miało oczy? Trzeba było zabić? - MIĘSO
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Jeśli jest wegetarianką to raczej robaczków nie powinna ruszać. Chociaż nie znam się na robaczkowych organizmach, jednak podejrzewam, że coś jak nerwy tam jest.
A jak tam tutaj z weganami? Ktoś mi przybije wirtualną wege-piątke? ^^
Ostatnio zmieniony przez 2016-03-07, 17:10, w całości zmieniany 1 raz
Powiem szczerze że dla mnie też, to takie śmieszne. Stwierdzę sobie, że nie smakuje mi agrest, (by lepiej pasowało to będe uważał się za niejedzącego owoców) i też sobie swój nurt wymyśle (o ile ktoś nie zdąży tego zrobić przede mną)
Więc np śmieszy mnie moja koleżanka, która uważa się za wegetariankę, ale ryby uwielbia jeść i według niej ryba to nie mięso
"Mam w sobie tyle ładu i porządku co przedszkola."
Mam całe życie by umrzeć, więc nie będe się spieszyć."