W czwartek przyjeżdża do nas osoba do przeszkolenia, mam jej opowiedzieć o obowiązkach, rutynach, godzinach pracy itp. Ogólnie jest zatrudniona by być zastępstwem w razie choroby, urlopów i innych nieobecności. Normalnie nawet bym się cieszyła, bo przez brak kogokolwiek w razie takich wypadków mamy patologicznie dużo stresu w robolni. Ale... ona nie mówi po norwesku ani po angielsku. A ja nie śmigam w tagalog. Dodatkowo babeczka nie ma prawa jazdy i mieszka daleko, co uzależnia ją od busów. A najwcześniejszy przyjeżdża 6 godzin po tym jak zaczynam pracę i zarazem kwadrans przed oddaniem większści pomieszczeń do użytku (wymóg, nie wymysł). Jest dużo innych komunalnych instytucji, gdzie nie byłaby tak zależna od pory dnia, ale bezmózgi na stołku wysyłają ją akurat do nas...
Wychodzi więc na to, że przeszkolę na migi i google translate babeczkę, która i tak nie będzie mogła pacować. Dodatkowo zabiorę jej nadzieję na posadę, zmarnuję pół dnia na dojazd i powrót. Meh.
Nie ma to jak wrócić do pracy i usłyszeć dobry żart na początek. PM wyobrażała sobie, że teraz pojadę do USA w delegację.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
kova84, a mówią, że Niemcy nie mają poczucia humoru.
<<< Dodano: 2023-03-05, 15:26 >>>
W piątek dostałem ochrzan w pracy za to, że mam słaby performance w ostatnim czasie. Wszystko spoko, tylko szkoda, że więcej mnie w pracy nie było niż byłem, więc siłą rzeczy nie byłem w stanie gonić z projektem. Ale ok, w w poniedziałek jadę podpisać umowę w nowej pracy, będę czuł się spokojniej odliczając czas do końca obecnej pracy.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2023-03-06, 12:37
Przebiłam samą siebie.
Od rana mówię, że nie mam danych do naliczenia deklaracji i czekam na nie od prawie tygodnia.
A teraz się okazało, że nie dość, że je dostałam, to jeszcze prowadziłam, przeliczyłam i wysłałam.
Przy czym kompletnie tego nadal nie pamiętam, tylko widzę kto dane wprowadzał.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Siedzę na L4 do czwartku i choć jestem z siebie dumna bo pomyślałam o sobie i swoim zdrowiu to już tęsknię za pracą i najchętniej bym tam siedziała do upadłego. Dx Kocham pracować w maku, frytki w sercu, frytura w żyłach.
''Jeżeli chodzi o futbol można powiedzieć, że jestem jaroszem.''
Byłam bardzo usilnie namawiana do przejścia do nowoutworzonego działu, mimo ze oferta dot. stanowisk w nim nawet nie była jeszcze ustalona. Odmówiłam i klops, firma się zawali, koniec świata i ojojanie "co teraz?". Tak to bywa, jak się stawia na jednego człowieka, który nie chce być uszczęśliwiany na siłę i nie ma planu B.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2023-04-24, 12:55
Właśnie odkryłam jaki jest myk ułatwiający mi sprawdzenie, na tą cholerną składkę zdrowotną za cały rok!
Po dokonaniu tego odkrycia i doznaniu zachwytu nad swym, jakże wysokim poziomem inteligencji, zaczęłam wpisywać numery faktur w kalkulator.
Zejdź na ziemię dziewczyno, nie rób sobie więcej nadziei.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
W nowej pracy wszystko wygląda ładnie, pięknie, ale wciąż się zastanawiam gdzie jest haczyk. Jak zobaczyłem z czym będę pracował, to wyglądało to dla mnie jak specjalnie zaprojektowany plac zabaw. Szukam dziury w całym, ale też póki co za mało widziałem, za mało wiem o projekcie. Poznałem tylko swoją managerkę, i dwie osoby z zespołu, ogólnie to sporo osób z mniejszym doświadczeniem, a zespół się dopiero formuje, także łatwiej będzie odnaleźć swoje miejsce. Za dużo to rozkminiam.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
przyjeżdża do nas osoba do przeszkolenia, (...) ona nie mówi po norwesku ani po angielsku. (...) Dodatkowo babeczka nie ma prawa jazdy i mieszka daleko, co uzależnia ją od busów. A najwcześniejszy przyjeżdża 6 godzin po tym jak zaczynamy pracę i zarazem kwadrans przed oddaniem większści pomieszczeń do użytku
Plot twist. Babeczka z poprzedniego posta już w lutym miała cały etat, którego nie jest w stanie wyrobić, bo nie ma prawa jazdy. Nie pracuje, ale wypłatę dostaje.
W międzyczasie u mnie w robolni zwolnił się etat po świętach wielkanocnych. Brakuje 1/3 personelu. To dużo. Znalazły się dwie chętne, obie z doświadczeniem w branży, jedna całe życie w tej dziedzinie. Obie gotowe zacząć od zaraz.
Nie.
Oni tam na górze muszą pomyśleć. Myślą od kwietnia.
W przyszłym tygodniu biorę wolne. Dobra okazja wziać którąs na próbę - albo obie.
Nie.
Koleżanka zostanie sama. 300% normy wyrobić.
Planuje zatrucie pokarmowe albo grypę.
Dlaczego nie? Bo trzymają miejsce dla baby bez prawa jazdy, czekają aż je łaskawie zrobi. Kiedy je zrobi? Nie wie, nie chce jej się obecnie (jej słowa).
!#@$#^%*^*&(
Nie rozumiem takich pracodawców. Nie mówiąc już o tym, że za 100% kasy i w 100% czasu wypada tylko 100% wyrobić. Jak się wyrobi więcej, to mogłoby znaczyć dla pracodawcy, że na co dzień się człowiek za bardzo obija i stanie się to nową normą. No bo jak się da, to po co dodatkowe ręce do pracy.
Życzę udanego urlopu Tobie, a koleżance jakiegoś niegroźnego, fejkowego zatrucia
Życzę udanego urlopu Tobie, a koleżance jakiegoś niegroźnego, fejkowego zatrucia
Dzięki! Bez żadnej z nas na pokładzie mają obowiązek zamknąć placówkę, co oznacza de facto wszystkie przedszkola w mieście, szkołę i basen. Składam modły o to, by się nie zmiarkowali w porę czym może grozić zostawienie jedynego pracownika na pokładzie z bogatą historią chorób i sześcdziesiątką na karku.
kova84 napisał/a:
Nie rozumiem takich pracodawców.
A mój pracodawca nie rozumie, że jak wyśle umowę o pracę na błędny adres email, to jej nie dostanę mimo tego, że była w załączniku.
Zdiagnozowałem już chyba kilkanaście chorób u współpracowników. Depresja, choroba afektywna dwubiegunowa, zaburzenia nerwicowe... Jeszcze trochę i konieczna będzie terapia dla mnie.
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2019 Posty: 2071 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2023-05-12, 09:10
Mam pytanko, może ktoś będzie wiedział. Myślę, że będzie tak, jak mi się wydaje, ale może ktoś był w takiej sytuacji i potwierdzi
Moje wypowiedzenie w pracy kończy się na koniec czerwca.
Na 29.06 mam wyznaczony termin przyjęcia do szpitala na operację/zabieg (nie wiem, czym to się różni ). Zabieg będę miała 30.06 (mam nadzieję, tak wynikało z rozmowy z lekarzem ) i pewnie 1.07 wyjdę ze szpitala. Od dnia przyjęcia do szpitala będę miała L4 już, prawda? I po zabiegu z tego co wiem wystawia się L4 na minimum dwa tygodnie.
I jak to jest? Za te dwa ostatnie dni czerwca zapłaci pracodawca, a później przekaże to do ZUSu i płaci ZUS? Czy ja będę musiała jeszcze jakoś uderzać do ZUSu z tym, żeby otrzymać jakąś kasę? Bo nie ukrywam, niefortunny ten termin mi wyznaczyli, no ale przesunąć nie mogę Jedyne, co się może zmienić, to mogą przesunąć na wcześniej, jak się zwolni miejsce, ale to wiadomo, jak jest, niekoniecznie tak się wydarzy.
Za głośno? Co jest za głośne? Tylko cisza. Cisza, w której się człowiek rozpada jak w próżni.
W ciągu miesiąca drugi raz jestem na L4... Już się zastanawiam czy nie myślą u mnie w pracy, że symuluje lub zastanawiam się czy umowa zastanie mi przedłużona skoro tyle jestem na L4 w krótkim czasie... Dodatkowo moja depresja czy nerwica pogorszyła się i to też wpływa na moją produktywność... Dzień przez paniki w pracy dniem straconym...
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.