Eee tam. Michel Houellebecq ma na jakiejś z książek zdjęcie z petem i reklamówką z logo pobliskiego marketu. Także tym to się akurat tak nie przejmuj, mało kto zwraca na to uwagę, zwłaszcza, że poezja to nie jest raczej wysokonakładowy towar.
Moim marzeniem jest założyć zespół lub śpiewać solo.
Kiedyś sobie postanowiłam, że spróbuję coś zrobić w tym kierunku i poszłam na przesłuchanie do Domu Kultury. Sama nie wiem skąd wzięłam na to odwagę. Każdy mi mówił, że dostane się bez problemu, bo fajnie śpiewam. No, ale babka-profesjonalistka stwierdziła, że kompletnie nie mam słuchu muzycznego i dodała, że powinnam znaleźć sobie inne zajęcie. Zabawna z niej osóbka
Ja twierdzę, że mam wystarczający słuch. I śpiewam dalej dla siebie. Miejsce w śpiewającej czołówce w Domu Kultury nie jest mi do szczęścia potrzebne. Chociaż pamiętam, jak wyszłam z tego przesłuchania to się popłakałam i czułam się troche dziwnie... "Co ja sobie myślałam?" - mówiłam. Teraz się śmieje z tego
Mam swoje małe grono słuchaczy, dla których będę się kształciła w tym kierunku. jeżeli mój głos i emocje w nim zawarte będą trafiać do chociażby tylko jednej osoby - będę śpiewała. Ba, kiedy śpiewam czuję się... po prostu nie da się tego opisać, a więc po co z tego rezygnować?
Staram się nie myśleć o tym w kategorii marzeń i czegoś, co chciałabym mieć, tylko raczej... celów, do których dążę. W wielu sytuacjach skutkowało i udało mi się cel osiągnąć.
<<< Dodano: 2014-10-15, 13:35 >>>
Ostatnio zrobiłam chyba już wszystko, co tylko było w mojej mocy, żeby udało mi się spełnić cel postawiony przed sobą na początku tego roku.
Teraz pozostaje mi tylko modlić się o odrobinę szczęścia i czekać na werdykt.
By spełnić marzenie, a mianowicie mieć dobrą figurę i być bardziej wysportowaną, ćwiczę. Małymi kroczkami do przodu. Co jakiś czas rozglądam się za nowym sprzętem do ćwiczeń, a w Internecie oglądam filmiki z treningów. Planuję kupienie rolek, by śmigać w nich całe lato. Ograniczyłam jedzenie słodyczy, w sklepach omijam dział z chipsami i słodyczami. Coraz mniej dodaję cukru do herbaty. Opieram się pokusie i chodząc na zakupy do galerii handlowej kupuję zwykłą bułkę czy bagietkę oraz wodę, zamiast cheesburgera z colą. Za każdym razem kiedy idę biegać lub po prostu zrobić długi spacer, włączam Endomondo. Oglądanie wyników swojej pracy daje mi dodatkową motywacje do niepoddawania się.
Nie jestem pewna, czy "chcę się dostać na psychologię" mogę zakwalifikować jako marzenie, ale myślę, że tak.
Bo w grudniu moje przyjaciółki były przekonane, że nie dam rady napisać w takim stanie matury, a psycholog usilnie sugerował mi oddział zamknięty - to taki obrazowy opis mojej sytuacji.
Uczyłam się matur, napisałam je, zdałam z naprawdę przyzwoitymi (względnie świetnymi, zależy od przedmiotu) wynikami i dostałam się na wszystkie trzy kierunki, na które się zarejestrowałam, w tym na psychologię, mimo tych wszystkich kłód pod nogami, z których niektóre udało mi się wyeliminować.
Moim największym i tak w sumie to chyba jedynym marzniem jest ASP. Chce siętam dostać, chce pracowac w zawodzie, któy będzie miał cokolwiek wspólnego z moją pasją. Żeby się tam dostać potrzebuję kursu przygotowawczego. Żeby się udało roznoszę ulotki, od września będę też szukać jakiejś bardziej stałej pracy. Zarobię sobie sama na moją przyszłość i marzenia.
"Ja i tak przecież nie zmienię się
Choćbym nie wiem naprawdę jak chciał"
Dołączyła: 30 Sie 2015 Posty: 112 Skąd: małopolskie
Wysłany: 2015-10-30, 21:58
By spełnić swoje marzenia robię naprawdę wiele, ciezko pracuje, bardzo dużo płaczę, gdy widzę, że coś jest bardzo trudne, wierzę jakoś, że się uda. Gdy marzenie się spełni, czuję wielką radość, ale wiem też ile bólu to kosztuje.
Ostatnio zmieniony przez Adriaen 2015-10-30, 22:45, w całości zmieniany 1 raz
Mam dwa marzenia:
1. Przenieść się na weterynarię - daję z siebie wszystko na studiach, napisałam podanie do dziekana wydziału medycyny weterynaryjnej, czekam na odpowiedź i wiem, że się nie poddam. W razie potrzeby będę się odwoływać do rektora uczelni, a jak to nic nie da, to będę próbować przenieść się do innego miasta na weterynarię. Jak nie drzwiami, to oknem
2. Spełnić się w sporcie jeździeckim - obecnie wstaję o 4 rano, wychodzę z domu kiedy wszyscy jeszcze śpią, jadę do konia, robię trening, potem się szybko przebieram i na godzinę 11 jadę do pracy. Wierzę, że dam radę i na wiosnę pokażemy się na zawodach.
"Ból, lubię jego brutalność
Bo wolę czuć ból niż zupełnie nic!"
Wiek: 28 Dołączyła: 30 Gru 2015 Posty: 395 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-01-02, 01:17
Arya, powinnam codziennie pracować nad rysunkiem... i być w stanie się skupić... żeby cokolwiek zrobić... Z pisaniem jest teraz nawet gorzej. Nie... Obecnie nie jestem w stanie nawet wykonywać moich obowiązków na studiach ani się uczyć... Więc... ha, ha, marzenia. Mogę co najwyżej marzyć o traktowaniu moich marzeń poważnie, bo nie potrafię nawet zająć się tym, czym powinnam...