Wiek: 32 Dołączył: 02 Maj 2014 Posty: 341 Skąd: małopolskie
Wysłany: 2014-06-24, 20:52
NiktważnyFAT napisał/a:
a jak je zmienić ?
A czy Twoje "fobie" mają przełożenie na to co myślą/mówią o Tobie inni? Jesteś jeszcze młoda, Twoje ciało się kształtuje i sytuacja może się zmienić o 180 stopni. Na pewno zadręczanie się tym Ci nie pomoże, rób w miarę możliwości coś żeby było lepiej - aż się zdziwisz jakie dążenie do wyznaczonego celu może być przyjemne
Mam chyba zaburzone postrzeganie siebie. Patrze w lustro i widzę grubasa ociekającego tłuszczem. Mam odstający brzuch i grube uda. A każdy mi mówi, że wyglądam na strasznie wychudzoną i wystają mi kości.
Skąd ja to znam... I pewnie będę się zadręczać swoimi paranojami nawet wtedy, gdy zostaną ze mnie same kości, a szczerze mówiąc niedaleko mi do tego... Przez ostatnie miesiące schudłam piętnaście kilo. To mówi samo za siebie...
Zastanawiam się czy kiedykolwiek mi to przejdzie, czy będę umiała spojrzeć na siebie jakoś tak obiektywnie. Nie pasuje mi nic - jestem strasznie wysoka a do tego wszystko w swoim ciele chciałabym zmienić. Mało mnie a ciągle za dużo - jakoś tak to było.
Nie ma w sumie czego. Lata zapuszczania, bezustannego dbania, czasami problemów, miliony odzywek itp.
Vanilla napisał/a:
Kiedy chudnę moje ciało mi się strasznie podoba, spędzam zdecydowanie zbyt dużo czasu przy lustrze. Kiedy waga staje w miejscu, nagle stwierdzam, że wyglądam paskudnie. Zastanawiam się, czy w końcu osiągnę wagę, która mnie zadowoli.
A ja mogłabym się pod tym podpisać.
morte napisał/a:
Skąd ja to znam... I pewnie będę się zadręczać swoimi paranojami nawet wtedy, gdy zostaną ze mnie same kości, a szczerze mówiąc niedaleko mi do tego... Przez ostatnie miesiące schudłam piętnaście kilo. To mówi samo za siebie...
Ja przez 2 miesiące schudłam jakieś 7-8 kilo. A i tak już miałam niedowagę. A jeszcze chce schudnąć...
Wiek: 30 Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 1733 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2014-06-28, 14:13
nieAgresywna napisał/a:
Moje ręce z kilkoma dodatkowymi kreskami stały się jakby... ładniejsze?
Wiesz, myślę, że Twoje ręce są już wyjątkowo ładne i nie musisz ich upiększać kolejnymi cięciami. Postaraj się, aby nie pojawiały się już kolejne kreski. Myślę, że warto zawalczyć.
W zeszłym roku straszni schudłam, musiałam praktycznie wymienić całą szafę, wszystko na mnie wisiało. Prawie nic nie jadłam.
Od kiedy biorę leki przytyłam ładnych parę kilko. Za tydzień wizyta u psychiatry... Najprawdopodobniej dostanę jeszcze jedne tabletki.
Większość osób, które je brała tyła... Znacznie tyła.
Nie przeżyję już ani kilograma więcej. Czasem strasznie obrzydza mnie moje ciało.
Jeżeli śmierć bliskich czegoś nas uczy, to przede wszystkim tego, że na świecie nie liczy się nic poza miłością.
Nie schudłam (może jakieś 2-3 kilo, ale waga ciągle mi skacze, więc już nawet tego nie liczę), nie zmieniłam za bardzo swojego wyglądu i sylwetki, a i tak coraz bardziej zaczynam akceptować to, jak wyglądam... Od jakiegoś czasu dociera do mnie, że nie trzeba być skrajnie chudą, żeby widzieć zainteresowanie ze strony innych i żeby wyglądać dobrze... Że w kręconych, ciemnych włosach mogę wyglądać równie dobrze jak wszyscy z jasnymi i prostymi włosami, a okrągłe policzki można spokojnie zatuszować odpowiednim makijażem...
Czasem dochodzi do momentu, w którym staję przed lustrem i czuję się dobrze - mogę na siebie spokojnie spojrzeć (jeszcze pół roku temu jak ognia unikałam luster), a przypadkowe przejrzenie się w witrynie sklepowej wcale nie powoduje ataku histerii...
Nadal się uczę, że nie muszę wyglądać idealnie i perfekcyjnie, żeby czuć się dobrze...
Nienawidzę swojej sylwetki. Tutaj nie chodzi tylko o dodatkowe kilogramy (które mogę i muszę zrzucić), ale o całokształt. Jestem niska (150 cm), mam krótkie nogi, szerokie biodra, dość długą talię i szerokie ramiona. Całość wygląda naprawdę komicznie. Nigdy tego nie zaakceptuję. Z twarzą jeszcze jakość ujdzie, rewelacji nie ma, ale nie narzekam.
Jestem dosyć wysoki jak na mój wiek (190 cm). Mało ważę, wychudzenie mam lekkie. Waga mi wskazuje tylko marne 74kg, a chodzę na treningi i ćwiczę na siłowni. Mam odstające uszy, lecz ludzie ''niby'' tego nie zauważają. Mam skoliozę, choć tego na szczęście nie widać aż tak.
Chciałbym troszkę pod szlifować swoje ciało, albo je całkowicie zmienić. Ciężko mi jest zaakceptować takie ciało.
"Nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen.."
Ostatnio zmieniony przez 2014-08-07, 09:41, w całości zmieniany 1 raz
Nie lubie swojego ciała. Nie dość, że jestem niska to mam grube uda. Poza tym czuje się grubsza od wiekszości.
" Teraz mam tam tylko czerwonawe blizny. Pewnie zostana na zawsze choc Goody twierdzi, ze z czasem zbledną.nie wiem, czy chce,zeby zbladly. Pewnie mowie teraz jak rasowy swir, ale nie chce zapomniec, jak sie wtedy czulem, choc bolalo. "