Wyszukiwarka forumowa nie znalazła mi takiego tytułu tematu, więc zakładam, chociaż ani to film, ani muzyka, książka też nie, stąd dział rozwoju osobistego i hobby.
Założyłam temat, bo mignęło mi gdzieś o ciekawej sztuce w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, może ktoś się wybierze albo ma już bilet?
Cytat:
OTTESSA MOSHFEGH
MÓJ ROK RELAKSU I ODPOCZYNKU
na podstawie powieści Ottessy Moshfegh w przekładzie Łukasza Buchalskiego
"Mój rok relaksu i odpoczynku", adaptacja popularnej, przewrotnie zabawnej powieści Ottessy Moshfegh, to opowieść o młodej kobiecie, która postanawia przy użyciu mieszanki leków psychotropowych wyłączyć się na jeden rok z życia - przespać żałobę po rodzinie, w której i tak nie było miłości, uciec od wszechogarniającej konsumpcji i fałszu wypatroszonych z uczuć relacji. Zrezygnować ze wszystkiego, co posiada i zahibernować się, żeby odnaleźć samą siebie i odrodzić się na nowo.
W Warszawie działa też TEATR XL im. Artystów Zaangażowanych:
Cytat:
Teatr XL, jako jedyny dramatyczny teatr w Polsce, ma w swoim repertuarze również spektakle realizowane metodą teatru forum. Dzięki niej odpowiednio poprowadzony widz staje się aktywnym uczestnikiem i współtwórcą spektaklu, co w założeniu teatru forum jest społecznie wyzwalające. https://teatrxl.com/
________________________
Teatr kiedyś kojarzył mi się z nudnymi, obowiązkowymi przedstawieniami szkolnymi.
Do momentu aż zachciało mi się w dorosłym życiu spróbować jeszcze raz takiej rozrywki, bo może coś się zmieniło?
Poszłam na spektakl pokazujący to, jak kobiety po raz pierwszy uzyskały pozwolenie grania na scenie razem z mężczyznami. Przedstawienie z pewnością nie było nudne, było barwne z pięknymi strojami.
Nie była to moja ostatnia wizyta w teatrze. W przyszłości mam też plany na jakiś koncert w filharmonii, może i to jest do odczarowania z czasów szkolnych.
Poza wersją tradycyjną teatru zdarzyło mi się też uczestniczyć w teatrze ulicznym, z jednej strony przedstawienie, a z drugiej improwizacja, angażowanie publiczności. Ciekawe wrażenia.
Zdarza Wam się raz na jakiś czas pójść do teatru, opery, filharmonii? Na czym byliście ostatnio? Na co planujecie pójść?
Teatr kiedyś kojarzył mi się z nudnymi, obowiązkowymi przedstawieniami szkolnymi.
Do momentu aż zachciało mi się w dorosłym życiu spróbować jeszcze raz takiej rozrywki, bo może coś się zmieniło?
Teraz teatr jest aż zbyt nowoczesny jak dla mnie.
Sweden napisał/a:
angażowanie publiczności
Od razu bym uciekł.
Chodzę bardzo rzadko, krępuje mnie ten bezpośredni kontakt z aktorami. Wolę już kino. Poza tym, nie chcę tam spotkać kogoś znajomego.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
W okolicach końca liceum bardzo dużo chodziłem do teatru razem z taką fajną ciocią, która praktycznie co miesiąc albo i częściej na jakąś sztukę się wybierała, często więcej niż raz na tą samą. W dorosłym życiu trochę zapuściłem się z tą aktywnością, może tak... raz na rok mi się zdarza?
Ostatnio byłem na Les Miserables w teatrze muzycznym w Łodzi, jestem prawie pewien, że było to w zeszłym roku. Zdecydowanie lepsze to niż gdybym musiał oglądać jak Russell Crowe śpiewa A, jeszcze byłem z przyjacielem na Kolacji dla głupca, bo Cezarego Żaka chciałem zobaczyć na żywo (Ranczo to mój komfort-serial). Nie była to jednak raczej zbyt udana wersja.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3610 Skąd: Polska
Wysłany: 2023-01-18, 20:55
Sweden napisał/a:
Na czym byliście ostatnio?
Oj, już parę lat temu. "Lot nad kukułczym gniazdem".
Sweden napisał/a:
Na co planujecie pójść?
Co chwila znajduję coś, na co chcę iść, ale jakoś do tego nie dochodzi. W sierpniu będę w NYC, to koniecznie chcę iść na Broadway. Może na "Króla Lwa"?
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Ja kilka razy byłam w Muzycznym w Łodzi. Np. na Nerwicy natręctw. Fajne Lubię teatr.
Do Filharmonii chodziksm w mieście rodzinnym, a w operze nigdy nie byłam.. Poszłabym chętnie..
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10525 Skąd: świat
Wysłany: 2023-01-20, 10:05
Byłam w filharmonii na koncercie z okazji dnia matki i bardzo mi się podobało. W teatrze wieki nie byłam, kurcze a przydałoby się tak odchamić. Takie kulturowe katharsis. Teatr kojarzy mi się ze sztuką w czystej postaci i pełnym zaangażowaniem w nią jak i profesjonalizmem.
Raczej nie zobaczę tam występów celebrytek z instagrama.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Teatr kiedyś kojarzył mi się z nudnymi, obowiązkowymi przedstawieniami szkolnymi.
Mi właśnie też tak kojarzył się przez większość życia, ostatnimi czasy(laty) dopiero coś kusi, żeby być bliżej czegoś sztuki podobnemu. Jednak to też byłaby bitwa z lękami społecznymi i wejściem do czegoś zupełnie nowego, do czego też - jak i do większości rzeczy w moim życiu - nie mam takiej wewnętrznej, samotnej motywacji.
chiroptera napisał/a:
W sierpniu będę w NYC, to koniecznie chcę iść na Broadway. Może na "Króla Lwa"?
Aż mi coś w głowie zaśpiewało.
Co to za wycieczka, jeśli zapytać można?
I czy te zwierzaki na spektaklu to żywe, czy wypchane?
Euphoriall napisał/a:
Raczej nie zobaczę tam występów celebrytek z instagrama.
Spokojnie spokojnie, dajmy naszemu rozwojowi społecznemu jeszcze kilka(naście) lat i dojdzie i do tego
rozpuszczalnik, idąc po raz pierwszy w dorosłym życiu do teatru nie chciałam iść sama, za dużo stresu generowała taka wizja, a koniecznie chciałam sprawdzić swoje wyobrażenia o teatrze w obecnych czasach. Jutro wybieram się sama do teatru, oczywiście wiąże się to z różnymi emocjami stresu, ale chęć pójścia na spektakl jest większa niż pozwolenie wygrać negatywnymi emocjom i później żałować, że nie poszłam. Może i Ciebie najdzie kiedyś ochota przełamania się, wyjścia ze swojej strefy komfortu i pójście np. do teatru, może mniej oblegany teatr, może mniej popularna sztuka, by nie musieć przebywać w tłumie ludzi.
Chociaż... jak przeglądałam różne spektakle w różnych teatrach to zaczęłam się zastanawiać, czy teatry zawsze były tak popularne, czy to jakaś nowość, że sale (mniejsze lub większe) wypełnione niemal po brzegi...
Chciałabym się kiedyś wybrać też do teatru muzycznego.
I tak mi się przypomniało, że byłam kiedyś na balecie, ale to było Jezioro Łabędzie (Moscow City Ballet).
chiroptera napisał/a:
W sierpniu będę w NYC, to koniecznie chcę iść na Broadway. Może na "Króla Lwa"?
Tam to koniecznie iść, bilety to się z jakimś większym wyprzedzeniem kupuje?
Ależ potem będziesz miała o czym pisać i odpowiedzieć jak było.
W ogóle nie kręci mnie współczesny teatr. Jest dla mnie męczący i pretensjonalny. Żałuję wszystkich spektakli na które poszłam. Żaden mnie nie zachwycił, a wszystkie rozczarowały, albo wręcz zażenowały.
Opera, filharmonia, czy balet to co innego. Wiem czego się tam spodziewać i to dostaję w lepszej lub gorszej jakości.
Natomiast w teatrze odlatują z tymi swoimi interpretacjami i dziwnymi wymysłami.