Miałam taką kołdrę z kulkami szklanymi i dźwięk przesypującego się wypełnienia przy zmianie pozycji sprawiał, że moja głowa się gotowała. Dosłownie jakbym widziała biały szum. Dlatego wróciłam do mojej staromodnej wiekowej pierzyny wypchanej na maksa kaczym puchem. Jednak nowoczesności nie są dla mnie.
Kołdry to nie ściema marketingowa. Odkąd mam diagnozę ASD ma dla mnie sens niemożność spania pod lekką pościelą. Mam zaburzenia SI, konkretnie propriopercepcji. Nie wiem gdzie jest moje ciało, a szczególnie kończyny, jeśli nie są dociśnięte, albo akurat nimi strereotypowo nie poruszam (stopy). Jestem jak kot, tak jakbym wiedziała tylko gdzie jest moja głowa, a reszta?... Kto wie. Powoduje to też między innymi wpadanie na przedmioty, niemożność wejścia w drzwi, przycinanie sobie kończyn, potykanie o własne stopy, zamykanie drzwi, którymi jednocześnie wchodzę, trudność w ocenie którędy się przecisnę itp. (tzw. dyspraksja).