Wiek: 29 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3624 Skąd: Polska
Wysłany: 2023-02-22, 16:24
Cytat:
przypadkowe przedawkowanie leków
Nie zabiłoby jej wzięcie kilku tabletek naraz.
Cytat:
Dlatego powinno się przeprowadzić jakąś kampanię społeczną, że tych leków nie powinno łykać się jak cukierków i nie mieszać.
Zależy, które leki masz na myśli. Benzo uzależniają i ciągle jest o tym trąbione. A leki przeciwdepresyjne, kiedy pacjent sam miesza z dawką, dają nieprzyjemne skutki
uboczne, więc ciężko mi sobie wyobrazić, żeby powszechnym problemem było łykanie ich jak cukierków. Nowe leki przeciwdepresyjne uważane są za bardzo bezpieczne. Po stare sięga się rzadko.
Kampania to dobry pomysł. Ale za cel wzięłabym leki przeciwbólowe.
Cytat:
Dziwi mnie, że lekarze przepisują równocześnie leki, które według Google czy AI nie powinny być stosowane razem.
To nie takie proste, jak to, co mówi Google. Leki bardzo rzadko tworzą toksyczne mieszanki. Częściej jeden wpływa na stężenie drugiego i trzeba dostosować dawki. Ryzyko
jest też różne w różnych przypadkach.
Cytat:
przede wszystkim nikt nie panuje nad tym kto co komu przepisuje.
Zgadzam się 100%. Pacjent zwykle się nie zorientuje, że przepisany mu przez rodzinnego lek X, przez kardiologa lek Y i przez hipertensjologa lek Z to wszystko ta sama substancja, tylko pod inną nazwą. A on się zatruje potrójną dawką. Potrzeba zmian systemowych. Mam nadzieję, że przynajmniej w IKP będzie dostępna lista przyjmowanych leków.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Myślę, że w obecnym stanie powinnam coś z tym zrobić. Ze szpitalem.Robi się naprawdę ostro nieciekawie. Ci, którzy wiedzą, że jest coś na rzeczy, nie zdają sobie sprawy jak bardzo. Nie umiem tego wyrażać, a próbuję bardziej, niż kiedykolwiek. Daję znaki, staram się nawet rozmawiać z własnej inicjatywy, a jednak czuję się w tym wszystkim samotna bardziej, niż kiedykolwiek. Staram się prosić o pomoc, jednak prawda jest taka, że powinnam sobie poradzić samodzielnie.
Dziwnie jest zaczynać nowy dzień z wiedzą, że może się on skończyć w każdej możliwej chwili. Myśli samobójcze siadły mi na mordę, a ja nawet już nie próbuję ich strącić. Nie widzę sensu w zdrowieniu. Chciałabym dostać wsparcie, jednak nawet moje rozmowy o tym stały się tak nieudolne, że zamiast uzyskiwać wsparcie, jedynie obciążam. Chciałabym się do kogoś przytulić, powiedzieć jak bardzo sobie nie radzę psychicznie. Nie mogę jednak, wiadomo, oczekiwać, że ktoś podziała cokolwiek w tym, co leży w mojej inicjatywie . Poza tym już dawno jestem dorosła. Mimo to potrzebuję czyjejś obecności w tym wszystkim.
W szpitalach psychiatrycznych i ośrodkach byłam już nie raz. Na ten moment, wiem, że powinnam, jeśli chcę to jakkolwiek dłużej pociągnąć. Nie umiem.
Racjonalnie patrząc, potrzebuję szpitala, a wiem, że nie podejmę tej decyzji. Nie jestem w stanie. Po części też nie mogę. Jakby mnie ktoś zapakował do psychiatrycznego, to pewnie nawet nie miałabym siły, żeby protestować. Tak jak teraz nie mam siły, by zrobić cokolwiek z planami o samobójstwie. No ale będąc samodzielną nie mam co na to liczyć.
Żyję sobie w bezmiarze zła i tak tylko smęcę.
śpiewały ptaki, gdy wracałem nad ranem
i nie czułem euforii, tylko to,
że przegrałem.
prawda jest taka, że powinnam sobie poradzić samodzielnie.
No właśnie nie, jest to błąd poznawczy, podszepty cierpiącej głowy. Nie musisz być z tym sama.
atrophia napisał/a:
Chciałabym się do kogoś przytulić, powiedzieć jak bardzo sobie nie radzę psychicznie.
Przytulam Cię na odległość, choć pewnie nie ode mnie potrzebujesz przytulenia.
Twoja głowa jest w tym momencie bardzo dla ciebie wredna, ale każdy zasługuje na pomoc. A szpital , jeśli ma ci uratować życie, to warto.
Jeśli możemy Ci jakoś pomóc organizacyjnie to daj znać. Wolę, żebyś była. Nawet jeśli Cię nie znam.
Comein,
Dziękuję Ci za tak duże wsparcie. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. Tak bardzo brakuje mi takich słów na codzień. Naprawdę dziękuję.
Mam nowe leki od psychiatry od wtorku, jeśli nic nie ruszy do przodu, to możliwe, że spróbuję się przełamać i otworzyć na ten temat na terapii. Nie wiem jak to będzie. Ze szpitalami i ośrodkiem mam mocno mieszane odczucia, żeby nie powiedzieć, iż negatywne. Czuję się strasznie bezbronna i osaczona. Gdyby do mojej głowy doszło, że zasługuję jakkolwiek na pomoc i że może warto dać się "przechować".. może byłoby inaczej. Póki co, to te słowa same w sobie śmiesznie dla mnie brzmią. Tak bardzo siebie aktualnie nienawidzę. Nie potrafię stwierdzić, na ile to, co się dzieje w myślach jest wiarygodne. Faktu, że myśli samobójcze się nasilają również.
Nie myślę niby o tym zbyt dużo, a i tak mało robię, jednak aktualnie bardzo potrzebuję ogarnąć wszystko ze studiami, ułożyć sobie też w tej pustej głowie moje podejście do relacji z innymi.
Dzięki naprawdę za wsparcie Comein
śpiewały ptaki, gdy wracałem nad ranem
i nie czułem euforii, tylko to,
że przegrałem.
Moja matka trafiła do szpitala i powiem, że odetchnęłam ulgą bo teraz ktoś inny będzie się nią zajmować. Czuję się jednak jak wyrodna córka, że czuję ulgę, że jest w szpitalu. Opieka nad nią spadła na mnie niestety rodzeństwo rzuciło na mnie tę odpowiedzialność, jednak buntuje się przeciwko temu i jeśli trzeba było z nią jechać, np: do lekarza do kogoś z rodzeństwa to angażowałam. Do sedna jednak: przebywa tam dwa tygodnie i już chce wychodzić na własne żądanie, a ja tego tego nie chce... Co się porobiło...
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
Wiek: 29 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3624 Skąd: Polska
Wysłany: 2023-11-09, 10:36
Zakręcona napisał/a:
Czuję się jednak jak wyrodna córka, że czuję ulgę, że jest w szpitalu.
To bardzo normalna reakcja osoby pełniącej funkcje opiekuńcze, nie wyrzucaj sobie tego. Po prostu personel szpitala (aka społeczeństwo) pomaga Ci w opiece nad matką. To ludzkość, a nie powód do wstydu. Korzystaj i odpoczywaj.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Zmienne diagnozy , jak skutecznie podjąć terapie ? Bylem dwa razy w szpitalu.
Witam serdecznie zaczne od krotkiego opisu mojej osoby. Mam na imię Jacek wiek 24 lata. Mam za sobą dwa pobyty na oddziale zamkniętym na które dostałem dwa skierowania pilne od lekarzy psychiatrów. Pierwszy (2019 okres pobytu 3 tygodnie mój wiek wynosił 19 lat psychiatra skierował mnie z podejrzeniem diagnozy psychozy wyszedłem z inna diagnozą wtedy to było F61 zaburzenia osobowości mieszane i ryzykowne stosowanie narkotyków i dopalaczy)MMPI było niediagnozowalne wtedy ze wzgledu na możliwy młody wiek pacjenta) Nie kontynuowałem leczenia stosowanie antydepresantow nie bylo juz konieczne w opini lekarzy.Drugi(2023 dokladniej poczatek marca czas pobytu miesiąc skierowany zostalem z diagnozą F60.08 -Inne okreslone zaburzenia osobowości wyszedłem z niezmianiąną tą samą diagnozą i z dodatkową diagnozą F19,5 i uzaleznieniem od srodkow psychoaktywnych.MMPI wtedy udało sie wykonać i wyszło podejrzenie od psychologa osobowosci typu borderline lecz jak sam zaznaczal to tylko podejrzenie poniewaz skale schizofreni , psychopati,hipomani ,depresji wyszly bardzo wysokie i osobowosc stale jest w rozwineciu zaznaczył też ze mam obniżony wiek psychiczny ,zdolność odczytywania stanów psychicznych innych,zdolnosci intelektualne,umiejetnosc manipulowania otoczeniem.Przepisane natydepresanty i neuroleptyki 7 miesiecy po tym rozpocząlem terapie od uzaleznien zaczałęm chodzić na meetingi NA ,psychoterapute jak i psycholog kliniczny stwierdzili ze konieczne jest powtorzenie testu MMPI poniewaz po wywiadzie wyniki mogą byc nieprawidlowe gdyz test mialem robiony zaledwie po kilku dniach abstynencji i maja podejrzenie mocnego psychopatyzmu lub mniejsze podejrzenie ChAd.Aktualnie jestem w trakcie spotkan zwiazanymi z trzecim podejsciem MMPI przeprowadza go tym razem psycholog ,diagnosta specjalizujacy sie w takich testach i innych.Po wywiadzie ze mną ma rowniez podejrzenie osobowosci dysocjalnej i dodal ze jestem zarazem ciezkim do diagnozy ale i ciekawym przypadkiem.
Fakty o mnie
1.od 16 roku zycia interesuje sie psychologią kriminalistyką
2.Jako dziecko z rozmowy z mama jak mialem 3,4 lata byłem bardzo strachliwy latwo wpadalem w placz w szkole podstawowej byłem wysmiewany przez nadwage i czułem sie w zachcowaniach ze jestem "inny" praktycznie nie mialem znajomych siedzialem sam w lawce szkolenej
3.W wieku 14 lat moi rodzice sie rozwiedli
4.Ojcec mial problem z alkoholem w domu nie bylo przemocy fizycznej ale psychiczna za dzieciaka balem sie jego podniesionego glosu wrecz czesto doprowadzal mnie do placzu ojciec jak chcial zebym cos zrobil wbrew swojej woli czesto mowil o innych cos typu (popatrz a on by potrafil to zrobic)
5.W gimnazjum juz mialem jakies znajomosci ale pod koniec gimnazjum zaczela mi sie wyrabiac wieksza pewnosc siebie
6.W szkole zawodowej byly probowane pierwsze substancje psychoaktywne bylem wtedy az za bardzo emocjonalny z dziewczyna lub jakies slowa ponizajace bardzo mnie dotykały
7. W szkole zawodowej rowniez wzialem juz slub to bylo w ieku 19 lat zona rowniez w moim wieku.Slub zostal wziety przez presje rodziny gdyz spodziewalismy sie dziecka na ktore mnie namowila gorazac ze mnie wtedy zostawi a ja bylem bardzo wrazliwy i posiadalem wtedy lek przed odrzuceniem bardzo silny i tak sie stalo ze obecnie posiadam corke ktora jest chora na autyzm i posiada 6 lat w tym roku.Po roku slubu wnioslem o rozwód.po tym okresie zadluzalem sie stopniowo nie myslac o konsekwencjach na dzien dzisiejszy dlug to ponad 100 tysiecy
8.uzalenienie od twardych narkotykow ew,dopalaczy wygladalo tak ze nie mialem nigdy ciagow (oprocz palenia [***] gdy bylem i pracowalem w holandi ) ale weekendowo lubilem zaszalec o dziwo njbardziej mi sie podobaly juz tzw"zjazdy" po odczuwalem smutek ktory z czasem zaczalem tracic liczac od koncowki mojego malzenstwa)
9.Po wyjsciu z oddzialu w 2023 roku dwa miesiace po tym mialem nieudana probe samobojcza z probą przedawkowania 9 opakowan tabletek nassennych lecz obudzilem się w zupelnie innym miejscu nastepnego dnia wieczorem nie pamietam co sie stalo dwa dni bylem wkurzony sam na siebie az nagle "pstryk" i moj swiatopoglad emocje odczucia calkowicie ulegly zmianie poglady zachowanie.
10.Proba samobojcza byla podjeta z powodow łaczących sie :
-bezdomnosc
-brak pracy
-dlugi na ponad 100 tysiecy zloty
-rozstanie z kobietą (tez z podobna diagnoza do mnie rok starsza)
-poczucie bezsilnosci
(teraz obecnie uwazam ze to było niepotrzebne targniecie sie na swoje zycie )
Od tamtego momentu mj stan osoby wyglada tak
-brak empati
-.brak emocji glownie to euforia luz zlość nie sa zmienne oczywiscie zalezy czy sytuacja jest dobta czy zla
-naruszenie norm spolecznych kieruje sie wlasnymi zasadami
-pewnosc siebie (nie mam problemu nawiazywac nowe znajomosci jak i nie mam problemu z rozmową)
-z kobietami rowniez nie mam problemu przewaznie slysze ze mam to "coś" w sobie i do relacji podchodze bardzo analitycznie
-potrafie sklamac gdy tego potrzebuje , przekrecić historie nie czuje smutku czy uczucia ze cos zle robie z tego powodu
-mam bardzo duze poczucie humoru
-jedna osoba ktora znam bardzo dlugo zwrocila uwage ze zaczalem czesciej gestykulować jak o czymś mowię i z lekkim opoznieniem sie usmiecham ale tylko ta jedna osobowa to zauwazyła
-gdy slysze o problemach innych czy o zyciu nie rusza mnie to calkowicie ale moge dac rozwiazanie typu " wiem czemu tak sie czujesz wiec zrob tak zeby to rozwiązać"
-nie lubie dzieci
-zrzekam sie praw rodzicielskich do corki dlatego ze nie czuje do niej zadnej wiezi emocjonalnosci
-nie rusza mnie widok cierpiacych zwierząt tak jak osoby w moim gronie
-mialem lacznie 11 zwiazkow (cztery razy zostawiono mnie )nie liczac relacji pod wzgledem seksu
-nie mam problemu rozmawiać na temat seksu wrecz lubie ten temat
-moje cele to skonczyc teraz szkole LO dla doroslych i pojsc na studia psychologiczne
-jesli z kims mam bardzo mocny konflikt oczerniam go na publicznym forum do tego stopnia ze osoby sie odwracają od tego kogoś
Ocenzurowałam nazwę narkotyku. Zapoznaj się z regulaminem. Myszka
Do szalnestwa wystarczy male popchniecie zyciowe.
Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2024-02-11, 18:19, w całości zmieniany 1 raz
Spędziłam miesiąc w szpitalu psychiatrycznym i nie uważam tego za wstyd. Pomogli mi tam spokojnie dojść do siebie po ciężkich wydarzeniach i zapewnili dobrą opiekę psychologiczno - psychiatryczną. Bez szpitala pewnie bym się nie dowiedziała, że przyjmuję zbyt silne i niekoniecznie odpowiednie w moich przypadłościach leki. Czułam się tam w pełni zaopiekowana bo to nie była 15 minutowa wizyta u psychiatry tylko porządny według mnie proces diagnozowania i leczenia. Jak początkowo byłam tym miejscem przerażona tak z perspektywy czasu podpisanie zgody na pobyt w szpitalu było najlepszą w moim przypadku decyzją.
Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay