Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Narkotyki
Autor Wiadomość
krzywdaurojona
[Usunięty]

Wysłany: 2020-07-31, 21:10   

takajakinne, o dawki rekreacyjne leków, dopiero teraz zauważyłam temat o lekach ale nie byłam pewna czy w nim pisać bo chodziło mi bardziej o sam fakt ponownych prób odurzania się i ten wydawał mi się najbardziej odpowiedni.



 
 
Narkotyki
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1854
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2020-07-31, 21:22   

Dawki rekreacyjne. Dobre stwierdzenie.
Niedobrze.. Mogę jakoś pomóc?




 
 
Narkotyki
Sadist 
BPD



Wiek: 28
Dołączyła: 18 Sty 2010
Posty: 4127
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2020-08-10, 17:41   

Obejrzałam właśnie dwa odcinki serialu dokumentalnego o uzależnieniach. Podobno mózg uzależnionego nie jest w stanie wytwarzać dopaminy wtedy, gdy wytwarzana jest u osoby bez uzależnień. Zażywanie narkotyków to po pewnym czasie jedyny sposób na dosłowne odczucie szczęścia... Pewnie część z Was od dawna to wie i myśli, że odkryłam Amerykę, no ale... Smutne to. Wplątałam się w niezły bajzel. Nie dość, że mój border mówi, że nigdy nie będę czuć się dobrze, to jeszcze moje narkotyki mówią to samo... Jeśli ich nie biorę. Wstyd mi o tym mówić, ale pierwszy raz od kilku lat jestem trzeźwa KILKA DNI. I to nie z własnego wyboru. Po prostu w sklepie brakło zaopatrzenia. Terapeutka namawia mnie na odwyk.
Ale dlaczego mi wstyd? Mój mózg jest chory... Czy jak ktoś inny jest chory na coś innego, to jest mu wstyd? "Stary, mam chore serce, ale nie mów o tym nikomu".
Z drugiej strony biję się z myślami... Jestem w stanie bronić tej substancji całą sobą. Bronić jej pozytywnych stron. Bo jeżeli ta substancja daje mi szczęście, nie krzywdzi mnie i osób w moim otoczeniu, a co więcej pozwala mi poczuć coś dobrego, coś czego nie doświadczałam nigdy wcześniej, gdy byłam "zdrowym", trzeźwym człowiekiem... Coś, co nie jest substancją chemiczną tylko rosnącą w ziemi, jak fasola... Dlaczego mam jej nie zażywać? Czy naprawdę powinnam walczyć z uzależnieniem tego typu?
Co jest dobrego w przyjmowaniu sertraliny dla poprawy samopoczucia i jednocześnie złego w przyjmowaniu thc dla poprawy samopoczucia?
Pod wpływem obu jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować... I czuć się lepiej.




 
 
Narkotyki
poetka 



Wiek: 25
Dołączyła: 08 Gru 2014
Posty: 401
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2023-01-08, 13:35   Marihuana

:yahoo: Jeśli taki temat gdzieś już jest to wybaczcie, ale nie znalazłam.

Od dłuższego czasu zastanawia mnie parę kwestii w tym specyfiku.
Jak to w końcu jest z tą MJ , narkotyk czy wyskokowa , poniekąd zdrowa używka?
Uzależnia czy tylko przyzwyczaja do stanu i czynności?
Czy będziesz powracał całe życie w trudnych chwilach do "potrzeby", a raczej chęci zażycia, czy odejdzie to całkiem po dłuższym czasie nie palenia?
Czy zmiany w zachowaniu, myśleniu osoby palącej są trwałe czy odwracalne?
Jak myślicie? Możecie wyrazić swoje zdanie pomijając nawet zadane pytania, po prostu zachęca do dyskusji, gdyż ciekawi mnie ten temat.
Oraz jeśli ktoś ma taką ochotę zapraszam do podzielenia się swoją historią lub coming outu odnośnie uzależnienia od MJ.
A tu dzielę się swoją (muszę to w końcu gdzieś z siebie wylać).

Pierwszy raz zapaliłam MJ w wieku 16 lat na pamiętnej domówce, ale totalnie jakoś nie zrobiło to na mnie wrażenia, wtedy pierwsze skrzypce na imprezach grał alkohol i dobra zabawa,a nie zatracanie się w sobie. Pamiętam, że długi czas wzbranialam się bardzo przez MJ, uważałam to za szkodliwe, nie fajne, nie pociągające, ale coś się w pewnym czasie zmieniło. w swoim już dorosłym życiu ,mając 19 lat wylądowałam w pracy, w której palili wszyscy , poczynając od szefowej, kończąc na pracwonikach. Przez kilka miesięcy odmawiałam , aż kiedyś pewnego dnia, a raczej wieczoru się skusiłam na konsumpcje. I przepadłam. Najpierw stopniowo, tylko po pracy ,wieczorkiem. Na lepszy humor, do towarzystwa. Bylo przyjemnie i śmiesznie. Ale przestawało być z czasem. Przez kilka mięsięcy to palenie było dość wyskokowe. Wieczór, weekend, impreza, ze znajomymi. Nigdy sama - do czasu. W którymś momencie było ciągle za mało i chciałam więcej, więc zaczęłam palić sama - ale tylko po pracy,tak na lepszy sen, na chill. Potem kolejny skok w przepaść , nie było z kim, to palę sama. Krok kolejny - po co mi ludzie jak mam MJ.
No i tak 3 lata zapadania się w sobie minęły. Urwałam wszystkie MJ kontakty, przeprowadziłam się na drugi koniec Polski w celu poszukiwania nowego życia. Nie paliłam 4 miesiące, ale mój ex związek dał mi na tyle popalić, że wróciłam. I znów mija kolejne półtora roku kiedy palę i wiecie, najgorsze, że nie bardzo chcę przestać. Bo przecież pracuje, zarabiam, robię jogę, utrzymuję się sama, nie olewam swojego życia. Wyprowadziłam się w nowe miejsce , jestem tak totalnie sama i mam poczucie , że MJ pomaga mi przetrwać. Że dzięki temu nie czuję się tak samotnie i źle, bo nie myślę tyle i nie czuje,
Czy moje myślenie kiedyś zdoła się zmienić? Tyle razy już próbowałam...




Nie czuję,że żyję, lecz czuję, że umieram.
 
 
 
Narkotyki
aga_myszka 
jednostka urojona



Wiek: 33
Dołączyła: 19 Gru 2009
Posty: 5673
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2023-01-08, 17:42   

Temat łamie punkty regulaminu z rozdziału V:
Cytat:
6. Zabrania się publikowania postów, które propagują alkohol, środki odurzające, narkotyki, rasizm, nazizm, homofobię (itp.)
7. Zabronione jest podawanie nazw handlowych leków na receptę oraz substancji czynnej (oprócz przeznaczonego do tego działu "Wszystko o lekach" i działu "Moje myśli zamienione na literki", a także tematu: "Forumowa pielęgniarka") lub innych niebezpiecznych substancji mogących stanowić zagrożenie, oraz metod ich użycia. Dopuszczalne jest podawanie nazw grup leków (np. SSRI) oraz nazw leków bez recepty.


W związku z tym temat tymczasowo zamykam, do ostatecznej decyzji administratorów.




:myszka:
 
 
Narkotyki
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2023-01-09, 11:24   

Temat został scalony do ogólnego.
W związku z nielegalnością wątpliwe jest prowadzenie szerokiej dyskusji, która może wymknąć się spod kontroli, a internet zna takie przypadki, oraz tematyka forum nie jest ukierunkowana na dany dział.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Narkotyki
void 
ad absurdum



Wiek: 33
Dołączył: 12 Sty 2019
Posty: 1704
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2023-01-09, 14:00   

poetka napisał/a:
Uzależnia czy tylko przyzwyczaja do stanu i czynności?
Nie wypowiem się z własnego doświadczenia, ale jako osoba uzależniona od innych narkotyków, raz nauczyłem się, że mechanizmy uzależnienia są niezależne od substancji. Można powiedzieć, że nie uzależnia nas substancja, tylko to po co ją bierzemy i to co ona nam daje (co sobie kompensujemy w ten sposób). A dwa, spotkałem w toku terapii, sporo osób o tego uzależnionych, oraz mój szwagier jest w czynnym nałogu. Uzależnia i z moich obserwacji bardzo mocno. Zwolennicy legalizacji często stosują bardzo sprytny wybieg, mówiąc, że podany przez Ciebie narkotyk nieuzależnia, ale jest to półprawda, bo nie uzależnia FIZYCZNIE, ale psychicznie jak najbardziej (ale nawet to stwierdzenie jest w jakimś stopniu nadużyciem, bo objawy psychosomatyczne mogą się pojawić przy odstawieniu). Co należy przez to rozumieć? To też odpowiedź na Twoje pytanie:

poetka napisał/a:
Czy zmiany w zachowaniu, myśleniu osoby palącej są trwałe czy odwracalne?
Uzależnienia psychicznego nie da się wyleczyć, sporo zmian jest nieodwracalnych. Osoba uzależniona pozostanie uzależniona do końca życia i nie ma powrotu do rekreacyjnego brania/palenia/picia, nawet jeśli przez jakiś czas uda się utrzymać iluzję, że ma się nad tym kontrolę, to prędzej czy później wróci się do punktu wyjścia.
W terapii uzależnień można wypracować sobie nowe strategie radzenia sobie z głodem substancji, z zaburzeniami współwystępującymi, a tażke przepracować zmiany w życiu, które będą wspierające w procesie trzeźwienia.
Paradoksalna szkodliwość wskazanego narkotyku polega też na tym, że panuje powszechny mit, o niskiej jego szkodliwości, co daje pożywkę dla mechanizmu iluzji i zaprzeczeń osobom uzależnionym. Często też pada stwierdzenie, że coś o rzekomym naturalnym pochodzeniu nie może być szkodliwe. Odnośnie tego drugiego argumentu zawsze mnie bawi, bo opiaty to też "sama natura", a wtedy ten argument wydaje się całkowicie bezsensowny.
Wracając do uzależnienia fizycznego, to zazwyczaj z nim wiąże się większy lub mniejszy potencjał uzależniający substancji. W przypadku silnych reakcji na odstawienie osoba uzależniona szybko, wpada w pułapkę, że musi brać/pić/palić, by uniknąć cierpienia, ale to bywa zwodnicze, bo z pomocą psychiatryczną, z uzależnieniem fizycznym można sobie względnie łatwo poradzić, natomiast ciężko jest wyłapać tą granicę, kiedy coś początkowo łatwo odstawić, bo daje to dodatkowo poczucie kontroli.

Cytat:
Zgodnie z obowiązującymi w Polsce kryteriami ICD-10 uzależnienie rozpoznaje się wtedy, gdy spełnione są co najmniej 3 spośród następujących kryteriów:

-> silne pragnienie lub poczucie przymusu zażywania substancji

-> trudności w kontrolowaniu zachowania związanego z jej przyjmowaniem
-> fizjologiczne objawy stanu odstawienia charakterystyczne dla danej substancji (zespół abstynencyjny) i/lub przyjmowanie tej samej lub podobnej substancji w celu złagodzenia lub uniknięcia objawów abstynencyjnych
-> stwierdzenie objawów tolerancji
-> zaniedbywanie innych źródeł przyjemności lub zainteresowań, zwiększenie ilości czasu koniecznego do zdobycia substancji, jej przyjmowania lub do usuwania skutków jej działania
-> używanie mimo wyraźnych dowodów szkodliwych następstw


Ja po Twojej wypowiedzi mógłbym naliczyć wystarczająco. Ale nie jestem obiektywny, nie jestem też osobą z wymaganą wiedzą i uprawnieniami.

poetka napisał/a:
I znów mija kolejne półtora roku kiedy palę i wiecie, najgorsze, że nie bardzo chcę przestać. Bo przecież pracuje, zarabiam, robię jogę, utrzymuję się sama, nie olewam swojego życia.
Cóż... ja będąc w kilkuletnim opiatowym ciągu skończyłem studia z oceną 5.0, pracowałem, zrobiłem 3 lata studiów doktoranckich... Osoby uzależnione, to nie zawsze bezdomni na dworcach, czy patusy na osiedlu. Niemniej zawsze w końcu przychodzi kryzys, czy to związany z używaniem bezpośrednio czy pośrednio, bo zwyczajnie używanie zaburza zdolności radzenia sobie w skrajnych sytuacjach. No, ale mówi się, że do wyjścia z uzależnienia potrzebny jest kryzys, może to nie reguła, ale fakt, że wtedy dopiero pojawia się motywacja.

Taki fun fact, bo odniosłem się wcześniej do zwolenników legalizacji. Ja też się do nich zaliczam, a nawet jestem za legalizacją wszystkich narkotyków. Ale w przeciwieństwie do mainstreamu jestem też za uczciwym informowaniem i edukacją w tym zakresie. Ja sam podchodzę do tematu używiania czegokolwiek w sposób nałogowy jak do zaciągania długu. Lepsze samopoczucie teraz na pewno obarczone jest jakąś ceną potem. Jak nie każdy kto zażyje/zapali stanie się od razu uzależniony, tak nie każdy kto zaciągnie kredyt wpadnie w spiralę zadłużenia.

Nie chcę straszyć, nie znam sytuacji, ale jeśli masz problem, to warto porozmawiać szczerze z samym sobą, a przede wszystkim skonsultować się ze specjalistą w tej materii, w celu potwierdzenia lub wykluczenia tej opcji. Ale nawet jeśli ktoś jest uzależniony, to jest to choroba jak każda inna, można normalnie żyć i cieszyć się z życia jeśli przestrzega się zaleceń.




To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
 
 
Narkotyki
poetka 



Wiek: 25
Dołączyła: 08 Gru 2014
Posty: 401
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2023-01-09, 17:43   

Michał, Najdziwniejsze jest to, że totalnie nie mam problemu, aby nie palić. Dziwna sytuacja.
Nie czuje potrzeby palenia, ale lubię I robię to mega często. Ale kiedy np. wiem, że nie mogę, wiem że muszę coś ważnego zrobić to nie pale. Kiedy jestem chora, czy finansowo stoję słabo, to nie zamienię jedzenia na M... (Cholerna forumowa cezurą...) Także nie klasyfikuje się z osobą uzależniona.




Nie czuję,że żyję, lecz czuję, że umieram.
 
 
 
Narkotyki
void 
ad absurdum



Wiek: 33
Dołączył: 12 Sty 2019
Posty: 1704
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2023-01-09, 18:36   

poetka, to w czym widzisz problem? Bo mówisz, że masz problem, żeby nie palić, ale jednak totalnie nie masz problemu, więc trochę się gubię. Uzależnienia nie klasyfikuje się po częstości, ani po tym czy ktoś zaniedbuje swoje obowiązki czy nie, czy robi się to w samotności czy w towarzystwie.



To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
 
 
Narkotyki
Sweden 



Dołączyła: 24 Paź 2021
Posty: 1044
Skąd: Polska

Wysłany: 2023-01-15, 17:17   

poetka napisał/a:
Jak to w końcu jest z tą MJ , narkotyk czy wyskokowa , poniekąd zdrowa używka?

Nie powiem, że to zdrowa używka ani tez nie przekona mnie argument o jej legalności nawet w małych ilościach jako coś zdrowego i rozluźniającego.
Po tym jak mi się zmysły "rozdzieliły" to była dla mnie męczarnia. Wizualna i słuchowa. Leżałam nieruchomo i czekałam aż mi to przejdzie. A niby miało lekko rozluźniać i rozbawiać. Wzrok widzi jedno, w uszach co innego, takich rozjazd wszystkiego. Bardzo nieprzyjemne. I tak, to był wtedy mój ostatni raz.

poetka napisał/a:
Czy moje myślenie kiedyś zdoła się zmienić? Tyle razy już próbowałam...

A chcesz je zmienić? Konsultacja z lekarzem specjalistą jest dobrą opcją.

poetka napisał/a:
Najdziwniejsze jest to, że totalnie nie mam problemu, aby nie palić. Dziwna sytuacja.
Nie czuje potrzeby palenia, ale lubię I robię to mega często.

poetka napisał/a:
Wyprowadziłam się w nowe miejsce , jestem tak totalnie sama i mam poczucie , że MJ pomaga mi przetrwać. Że dzięki temu nie czuję się tak samotnie i źle, bo nie myślę tyle i nie czuje,

Dobrze jest się na coś zdecydować, czy jest Ci ok z tym jak jest, czy jednak nie jest...?




 
 
Narkotyki
undervalue 
crazy plant lady



Wiek: 27
Dołączyła: 10 Mar 2022
Posty: 89
Skąd: śląskie

Wysłany: 2023-04-19, 09:15   

2 dni, 0h, 49 min, 23 sek. Tyle już nie palę mj. Po 5 latach codziennych inhalacji doszłam do momentu, w którym chcę być wolna.
Przez te 5 lat osiągnęłam level mistrzowski w pisaniu sobie usprawiedliwień. Powodów dla których powinnam zajarać. Chcę być ze sobą szczera, chcę zrzucić trochę masy, chcę podróżować. A mj drenowała mi portfel i fundowała wielki głód nad którym nie miałam kontroli. Cieszę się, że doszłam do tego momentu w życiu. Mam nadzieję, że się uda.

Ściągnęłam sobie aplikacje, która pomaga w rzuceniu nałogu. Jest świetna. Trochę jak gra. Są codzienne cele, zadania polegające na rozmowie z samym sobą. Uczy uważności.
Myślałam, że nigdy się nie uwolnię, bo przecież to mi POMAGA, to jest RELAKS. To ciekawe uczucie, bo jednego dnia paliłam i pisałam sobie usprawiedliwienie, a następnego dnia, tak po prostu powiedziałam dość i to było oczyszczające. Nie potrafię tego opisać :oops: . To nowy rozdział w życiu.

Trzymajcie kciuki.




Miłość pachnie jak psie stópki.
 
 
Narkotyki
przedtem 



Dołączył: 30 Maj 2019
Posty: 564
Skąd: śląskie

Wysłany: 2023-04-22, 16:17   

undervalue, myślisz, że poradzisz sobie sama? Nie myślałaś nad podjęciem terapii? A kciuki trzymam.



 
 
Narkotyki
undervalue 
crazy plant lady



Wiek: 27
Dołączyła: 10 Mar 2022
Posty: 89
Skąd: śląskie

Wysłany: 2023-04-23, 11:17   

przedtem, myślę, że tak. Dobrze mi idzie. Już 6 dni, 2h, 26min, 48sek. Jeśli chodzi o terapię, to nie udałam się do specjalisty stricte od uzależnień, podzieliłam się tym z moją psycholożką. Trochę o tym rozmawiałyśmy. Zadała mi to samo pytanie czy uważam, że dam sobie radę sama. Szczerze powiem, że gdyby ktoś teraz mi zaproponował buszka bez wahania bym w to poszła. Powiedziałam wszystkim moim bliskim, że rzucam i poprosiłam o wsparcie w tym procesie. A zwłaszcza o to, żeby nie przynosić tego na nasze spotkania.

Nie chodzę po ścianach, gorzej w sumie się czuje bez papierosów.
Nie mam nic w domu. Swój "kontakt" usunęłam z telefonu i zablokowałam numer, żeby nie być informowaną o nowych smakach i wspaniałej cenie.

Źle śpię i nie mam apetytu, ale jestem szczęśliwa, że to już 6 dni. Mały sukces.
przedtem napisał/a:
A kciuki trzymam.
Dziękuję! :tuli:



Miłość pachnie jak psie stópki.
 
 
Narkotyki
przedtem 



Dołączył: 30 Maj 2019
Posty: 564
Skąd: śląskie

Wysłany: 2023-04-23, 11:33   

undervalue, rozumiem. Tylko pamiętaj proszę, że ta terapeutyczna przestrzeń też jest, tym bardziej, jeśli - odpukać - gdzieś po drodze podwinie Ci się noga. Bo naprawdę warto przepracować sobie poszczególne mechanizmy. Dobrze też, że podzieliłaś się tą informacją również z bliskimi, to również takie postawienie innym granicy, żeby niczego nie proponowali. A i taki mój tip, prosto z innej, uzależnionej głowy - lepiej nie odliczać sobie czasu od ostatniego kontaktu z uzależniającą substancją. Bo raz, że maksymalnie koncentrujesz się na czasie, a nie na tej zdrowej, pozbawionej szkodliwej substancji przestrzeni w życiu. I dwa, możesz wykreować sobie w głowie tzw. dupościsk, czyli uparcie motywować się tylko i wyłącznie czasem, który upłynął - z uzależnieniem już tak bywa, że bycie w czymś na siłę tylko potęguje głód związany z uzależnieniem. Oczywiście jest program 24 godzin, ale to już nieco inna bajka, bo w nim wręcz odwrotnie, ten czas sobie dajemy.



 
 
Narkotyki
undervalue 
crazy plant lady



Wiek: 27
Dołączyła: 10 Mar 2022
Posty: 89
Skąd: śląskie

Wysłany: 2023-04-23, 12:37   

przedtem napisał/a:
Bo naprawdę warto przepracować sobie poszczególne mechanizmy

Kurczę, nie pracujemy nad tym w żaden sposób... po prostu mi kibicuje :roll: ... dodatkowo wizyty mam 1 w miesiącu, bo babeczka nie ma terminów.
przedtem napisał/a:
z uzależnieniem już tak bywa, że bycie w czymś na siłę tylko potęguje głód związany z uzależnieniem.

Och, ok, ten mechanizm znam z innej strony, bo ze strony emocji, których nie chcę, a które tym bardziej mnie dopadają. Fvck.

To bardzo ważne co napisałeś, nie patrzyłam na to z tej strony. Skupiłam się tylko na tym żeby wyplewić chwasta i na czasie. Myślałam, że ze wszystkim sobie poradzę, ale widzę, że to bardziej złożone.


<<< Dodano: 2023-05-15, 13:42 >>>


Za dwa dni mija równy miesiąc od kiedy nie palę mj. :yahoo:
Byłam w weekend z przyjaciółką na wyjeździe, miała ze sobą co nieco, ale się nie złamałam. Uszanowała to, że nie chcę, nie zapaliła przy mnie i powiedziała, że jest ze mnie dumna. Ja z siebie również jestem dumna. :silacz:
Oby tak dalej.




Miłość pachnie jak psie stópki.
 
 
Narkotyki
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 11