[Krzysiu]

Po czym mamy prawo orzekać, że zwierzęta nieczłowiecze nie dopatrują się czegoś więcej?

[chiroptera]

Nie orzekam tego. Przedstawiłam hipotezę, wedle której nadawanie wszystkiemu celowości wywodzi się z przystosowania mózgu do używania narzędzi.

[Cappy]

Krzysiu, co się zalicza do zwierząt nieczłowieczych?

[Krzysiu]

Chiroptero, oj, no Ty to tak, ale Pani Admin postuluje, że tu są jakieś zwierzątka bardziej wyższe i bardziej niższe, a to brzmi na specyzm…
Cappy, wszystko, co jest zupełnie zwierzątkiem, ale człowiekiem ani trochę.

[takajakinne]

Krzysiu, może być pozaludzkie zwierzę (termin Petera Singera, chociaż u niego jest non-human, ale raczej "nieludzkie" brzmi dość niezręcznie w języku polskim). Tamten używano w literaturze przedmiotu wcześniej. A stąd to się wzięło, bo rozdział zwierzę - człowiek przestał być użyteczny wraz z uznaniem człowieka za zwierzę wyższe. Czyli innego rodzaju. Z bardziej wyspecjalizowanym mózgiem. A nie jak chcieli Szamani wielu maści, istotę boską. Tu jest dopiero gatunkowizm. Jaką terminologię proponujesz?

[Krzysiu]

Niby tak, ale poza brzmi na meta i to też tak pół-średnio… No dobrze, mają nieco inne mózgi. Ale trudno po tym poznać, że nie dopatrują się czegoś więcej.
Znaczy, no zdecydowanie nie jesteśmy istotami boskimi. Terminologię czego?

[Euphoriall]

[takajakinne]

Euphoriall, psychoterapia też zmienia coś na poziomie biologicznym. Tylko sama może nie zatrzymać u kogoś chęci zamachu na własne życie. Chyba że w zamkniętym ośrodku i gadanie godzinami (naiwne marzenia). Chociaż tam też dają radę zrobić co chcą.

Skądinąd bardzo ciekawe, że nadal tak mało wiemy o ludzkim mózgu. Czasem mam wrażenie, że to co proponuje psychiatria jest losowanie z kuli Lotto.. A nuż pomoże.

[Krzysiu]

Może i lepiej… Wyobrażasz sobie ogrom władzy, jaką zyskałby Pierwszy Rozumiejący Umysły?

[takajakinne]

Krzysiu, fakt. Często o tym myślę.. Jednak pozytywy z tego wynikające są kuszące

[Krzysiu]

Takajakinne, znaczy, wiadomo, że akurat stanięcie się Tymże ma więcej plusów dodatnich, aniżeli ujemnych…

[Cappy]

Chyba mam za duży instynkt.

[księżycowa]

Mój instynkt samozachowawczy, w szerszym ujęciu, działa dość wybiórczo. Przez liczne doświadczenia naruszania moich granic do jednych spraw podchodzę z nadmierną rezerwą podszyta lękiem, podczas gdy do innych - patrząc z boku - bezrefleksyjnie. A ja po prostu kieruję się tym, że nic gorszego nie może mi się stać, albo stąpam po krawędzi, bo skoro inni robili to w stosunku do mnie, to dlaczegoby nie?