Hej, postanowiłam stworzyć taki temat chcąc się z Wami czymś podzielić. Mam nadzieję, że w dobrym dziale piszę?
Otóż temat nawiązuje do tego co się na bieżąco u Ciebie dzieje. Ja na przykład zapisałam się do szkoły policealnej i poznałam chłopaka z mojej pracy. Na razie rozmawiamy. Mam wrażenie, że on sobie niepotrzebną nadzieję narobi bo ja zupełnie tego nie czuję. Ale zgodziłam się by dla beki pokazał że jesteśmy w związku. Nie wiem czy dobrze zrobiłam.
Dobrze mi się z nim rozmawia i ogólnie jestem zadowolona, że kogoś poznałam. Cierpię na brak przyjaciół, brakuje mi przytulenia i takie tam.
Mam nadzieję, że temat nie umrze śmiercią naturalną.
Adenium, dla wkręcenia żebym nie była samotna bo mi dogryzają w pracy. Fajnie mi się z nim spędza czas i w ogóle i chciałabym żeby to było na poważnie.
L.M., wiem że jestem zimną wyrachowaną suką...
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Cappy, trochę zaprzeczasz samej sobie, bo najpierw piszesz, że tego nie czujesz, a teraz, że chciałabyś aby było to na poważnie, więc to nie Ty dajesz nadzieję (to nie Ty jesteś tą wyrachowaną osobą) a to ktoś Tobie daje nadzieję i w ten sposób zmieniasz się w ofiarę, którą można łatwo manipulować.
Dlaczego Ci w pracy dogryzają? I to z powodu, że nie masz chłopaka?
Cappy, ten chłopak, do którego nic nie czujesz, jest tym samym, co do którego rozważasz, czy z tego nie będzie coś więcej…? Tak czy inaczej, według jego najlepszej wiedzy nie zrobiłaś dobrze. Można się przyjaźnić, przytulać i nawet takie tam bez zabawy cudzymi emocjami…
Wczoraj podrzuciłam babeczce z roboty paczuszkę grochu. Miała ochotę na grochówkę, nigdzie nie mogła dostać tego "właściwego", który zna ze swojej ojczyzny. I w tym momencie pojawiłam się ja z moimi zapasami jak na wojnę. W ramach podzięki dostałam gratisowo nowiusieńkie sportowe legginsy, dwie pary nawet, a cebula kazała sprawdzić w internetach ceny... Deal życia! Yay.
No i dzisiaj byłam dzisiaj na zewnętrznym zleceniu od gminy.
Sprzątanie domu po kimś, komu się zmarło/kto został zabrany do ośrodka całodobowej opieki (tak obstawiam, na pewno była to starsza i obłożnie chora osoba). Teoretycznie za dobrostan lokalu odpowiadały opiekunka i pani do sprzątania - opłacane obie przez gminę, ale stan tego miejsca przyprawił mnie w sumie w równym stopniu o torsje co o współczucie dla tej osoby, która zmuszona była mieszkać w tak uwłaczających warunkach. Żeby było śmieszniej chałupka była rzut kamieniem od wszystkich możliwych instytucji mających za to odpowiedzialność. Masakra. Śpij w łóżku z obsraną ścianą i materacem i przyklejaj się do podłogi przy każdym kroku.
Reszta dnia też upłynie mi na sprzątaniu, tym razem w domu. I jeszcze telefon pykał niedawno, że też przydałoby się go uporządkować, cokolwiek to znaczy.
Mam wrażenie, że jak nie ze szmatą w dłoni, to w kuchni mijają mi dni. Dziwnie się czuję siedząc, tak po prostu.
Czuję się na razie dobrze, bo mam 26 lat. Cholera, za chwilę stuknie mi 30. Dziś obudziłam się z werwą do pracy bez myśli samobójczych (najlepszego dla mnie). Zastanawiam się jak dostać się na dzienny oddział. Szpital daleko. Trochę jestem zła na swoją psychiatrę, bo nie chce mi dać skierowania na oddział i cały czas tłumaczy, że najlepsza dla mnie i mojego zdrowia jest praca. Ja tak nie uważam.
Ja myślę, że szpital jest mi niezbędny. Chyba nie mogę słyszeć że ktoś chciał popełnić samobójstwo...
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Właśnie wczoraj wróciłam z wycieczki do taty i było całkiem przyjemnie. A dziś tylko leżenie.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go