Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Jak? Z jakimi uczuciami?
Autor Wiadomość
L.M. 
bestia



Dołączyła: 12 Lip 2018
Posty: 1284
Skąd: Polska

Wysłany: 2018-07-16, 09:47   

Różnie. Najczęściej jest to "głód". Ale czego się spodziewać po osobie, która tnie się raz na tydzień.



"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
 
 
Jak? Z jakimi uczuciami?
Comein 
Pokręcona głowa!



Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 377
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2019-10-05, 21:21   

Ostatnio ze skrajną pogardą do samej siebie. Nawet nie mam weny na okaleczanie się, ale i tak to robię, bo muszę się jakoś wyżyć. Nie czuję już takiej ekstazy przy okazji tej czynności, nie takiej jak kiedyś przynajmniej. W ogóle jakoś mało satysfakcjonujące to jest, zawsze za mało. Kiedyś trochę bólu wystarczyło bym się trochę uspokoiła i ustawiła do względnego pionu, a teraz jestem tylko powiększającą się kulą śnieżną.



Be the overflow
Pockets full of stones
 
 
Jak? Z jakimi uczuciami?
Cappy 



Wiek: 28
Dołączyła: 29 Paź 2019
Posty: 1660
Skąd: łódzkie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2019-11-03, 20:53   

Z frusracją, nienawiścią do samej siebie, z poczuciem beznadziejności, z chęcią zrobienia sobie krzywdy



You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
 
 
Jak? Z jakimi uczuciami?
Alessa 
Samara



Wiek: 26
Dołączyła: 25 Lut 2017
Posty: 804
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2020-01-13, 23:58   

Nienawiść do siebie, do wszystkiego. I z potwornym napięciem.



Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay
 
 
Jak? Z jakimi uczuciami?
atrophia 
akuku



Wiek: 20
Dołączyła: 27 Gru 2020
Posty: 147
Skąd: podkarpackie

Wysłany: 2023-08-31, 01:37   

Z poczuciem jak bardzo sobą gardzę. Tracę już nad tym kontrolę. Nad tym, co robię. Ciągle czuję, że zasługuję na ból. Brzydzę się swoją postacią, a gdy się potnę brzydzę się również, jedynie z faktem, iż na innych płaszczyznach. Czasem chciałabym się z tego komukolwiek wygadać. Potrafić wyjaśnić znajomej i chłopakowi, dlaczego to robię. Mieć możliwość powiedzenia, jak bardzo siebie nienawidzę, bez ucinania w połowie słowa. To nie koncert życzeń, ale mimo to, myślę sobie, iż milion razy bardziej od zaprzeczania i naciągania faktów, wolałabym jedną małą próbę zrozumienia i przyjęcia sytuacji taką, jaka dla mnie jest. W sumie to już nie chcę nikomu o tym mówić. Mam wrażenie, że za każdym kolejnym razem oni bardziej przewracają oczami i pytają się siebie w myślach coraz bardziej ironicznym głosem, czy naprawdę znowu to zrobiłam. Szybko przyzwyczajają się, że nie ma już czego ratować w mojej popsutej maszynie.
Może nie jestem, bo jakieś wsparcie mam, ale mam wrażenie, że jestem pozostawiona totalnie sama sobie.

Czuję, że zasługuję na cierpienie, a nigdy tej potrzeby nie potrafię w pełni zrealizować. Sytuacja w domu i wokół jest jaka jest. No czyli taka, że wnętrzności się przewracają trochę na samą myśl o niej. Nie ciełam się już dłuższy czas. Niby nigdy nie liczę, bo jeszcze bardziej mnie to nakręca, jednak było trochę przerwy. Dawniej jakoś ten ból dawał większe ukojenie, takie poczucie sprawiedliwości, jakkolwiek to brzmi. Teraz jak się pocięłam, to naprawdę nie mogłam jakoś nad sobą zapanować. Robi się gorzej, a ja nie potrafię się wyniszczyć tak, jakbym chciała. Dziś nawet, jak miałam taki zamiar, czułam intensywny wstyd z powodu blizn, które już mam, a jednak i to nijak nie powstrzymało mnie od zrobienia sobie nowych.

Mam dość swojego ciała i dość siebie. Czuję, że już nigdy siebie nawet w części nie zaakceptuję. A nie umiem się już kontrolować. Gdyby się dało, to i po zniszczeniu siebie całkowicie, może i kilkanaście razy pod rząd, byłoby mi mało. Nie mam już słów, by mówić o tym, jak bardzo okropna i beznadziejna się czuję. W dodatku czasami ostatnio przed tym jak sobie coś zrobię, zauważam chęć napisania do kogokolwiek, by mimo wszystko od tego uciec. Jednak ani razu tego nie zrobiłam, mimo że terapeutka mówi, że powinnam zdecydowanie. Ja jednak myślę, że byłoby to zbyt atencyjne i wiązałoby się z mocno sztuczną reakcją. Nie mogę wymagać od innych jakiejkolwiek kontroli nad moim życiem.
Ale czuję się z tym wszystkim sama. Nikt z otoczenia nie rozumie. Ja nie zawsze mam już siłę, by przyznawać się do tych myśli o samobójstwie. Chciałabym, by ktoś się zainteresował tym, co u mnie sam z siebie. Ja czuję się zbyt słaba i licha, by podejmować próby takowych rozmów.




śpiewały ptaki, gdy wracałem nad ranem
i nie czułem euforii, tylko to,
że przegrałem.
 
 
Jak? Z jakimi uczuciami?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 12