Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
Autor Wiadomość
sickman
[Usunięty]

Wysłany: 2017-10-27, 18:46   

Jeszcze gorzej, gdy od takich osób dzielą nas setki kilometrów, a porozmawiać z nimi możemy tylko przez neta. I tylko porozmawiać… Do tego dochodzi jeszcze moja nieumiejętność rozmawiania z ludźmi. W pewnych momentach nie wiem, co mam takiej osobie napisać. A wiadomo, jak to jest odbierane w przypadku rozmów internetowych, gdy nasz rozmówca nie jest w stanie zobaczyć naszej fizycznej reakcji na swoje słowa.



 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
PanDeszcz 
lokalny odmieniec



Wiek: 27
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 35
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-27, 18:51   

Ja osobiście mam trochę przeciwnie... Wydaje mi się, że mam dobre podejście i osoby, którym w ten sposób pomogłem/pomagam są raczej zadowolone



 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
Torke 
Torke



Wiek: 30
Dołączył: 27 Wrz 2017
Posty: 54
Skąd: Polska

Wysłany: 2019-08-19, 07:04   

Ja to chyba się poddałem i jakoś nie mam motywacji do pomagania innym. Mam wrażenie, że się narzucam. A jeśli ktoś robi sobie na złość albo pomimo problemów psychicznych eksperymentuje z używkami albo podejmuje "zachowania ryzykowne" to już aż tak się nie czepiam. Może na serio to mu w jakiś sposób pomoże, a nie zaszkodzi. To też są jakieś sposoby i są społecznie akceptowalne. To, że niektórzy zatracają się w nałogach żeby się odstresować nie oznacza, że mam do czynienia z taką osobą. Może taka osoba musi się zwyczajnie "wyszaleć"?



"Często dotykasz zmarłych osób? :) " - R. de Valentin
 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
Nekomimi 
Neko-chan



Wiek: 22
Dołączyła: 13 Sie 2016
Posty: 403
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2019-09-21, 20:12   

Ja dalej jestem przewrażliwiona na stany zagrożenia życia od myśli samobójczych w górę. Nie pomaga to, że nie znam adresu, nie mogę podejść osobiście ani nic. Nie chce pomocy, ale pisze do mnie, że "zaraz coś sobie zrobi" - zgodnie z tym, co wszyscy psychologowie (z telefonu zaufania, z interwencji kryzysowej i prywatni) mówią, to jest wołanie o pomoc - to nie mogę nie zareagować. A po pierwszym w życiu telefonie alarmowym w sprawie próby samobójczej do tej pory się nie pozbierałam (zostałam solidnie skrzyczana przez rodzicielkę), nawet pomimo uratowania komuś życia. Komuś, znaczy koleżance, która od lat już nie odpowiada, a przy ostatnim kontakcie wydawało się, że wyszła z depresji. Musiałam ratować też koleżankę z obozu, bo była w trakcie robienia sobie czegoś, a było po rozpoczęciu ciszy nocnej, to potem przez chyba całą kolejną dobę albo dwie groziła mi i ponoć była wściekła na mnie. Ale to raczej przez kadrę obozu, która już jej mocno zaszła za skórę.

Rozumiem, że ktoś może nie chcieć pomocy, ale jeśli to już jest stan zagrożenia życia, nie obchodzi mnie już, że nie chce i będę pomagać na siłę. Nie chcę, bo nie o to chodzi z pomaganiem, ale jeśli przez mój brak reakcji może umrzeć, to czuję się współodpowiedzialna.
Ale bezradność jest niewyobrażalnie bolesna.




 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
księżycowa 
W morzu gwiazd



Wiek: 23
Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 1084
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2020-04-04, 00:35   

Cytat:
Jeszcze gorzej, gdy od takich osób dzielą nas setki kilometrów, a porozmawiać z nimi możemy tylko przez neta. I tylko porozmawiać…

Od "pomagania" wszystkim i dla samej w sobie pomocy na szczęście już się wyleczyłam. Niemniej jednak, jest teraz ktoś, kto jest dla mnie ważny i wyznaczył sobie do kiedy będzie żył... Znamy się od roku, poznaliśmy się na Pyrkonie i od tamtej pory widzieliśmy się tylko raz. Kontakt przez neta. Wiem, że nie jest mu łatwo, dodatkowo od kilku dni jest milczący, udało mi się wczoraj dostać odpowiedź, że owszem ufa mi, ale nie ma ochoty na zwierzenia więc znalazł sobie zajęcie i dlatego siedzi cicho. Dla uspokojenia się spytałam jeszcze czy mi powie co robi. Pewnie za kilka dni się odezwie, aczkolwiek to trudne...




Z dnia na dzień silniejsza
 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
to_nie _ja 


Wiek: 25
Dołączyła: 16 Gru 2019
Posty: 69
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-04-04, 01:27   

księżycowa, to musi być dla Ciebie bardzo trudne... Chcesz pomóc, ale oprócz jego małomówności są jeszcze dzielące Was kilometry oraz niepewność :| Mam nadzieję, że w końcu się odezwie i trochę się uspokoisz. Trzymam za Ciebie kciuki :tuli:



If there is no way, create one.
 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
Cappy 



Wiek: 29
Dołączyła: 29 Paź 2019
Posty: 1675
Skąd: łódzkie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2020-04-04, 12:31   

to_nie _ja, to cholernie trudne. Najgorsza jest świadomość, że chciałaś pomóc a jednak nie mogłaś i jedyne co ci pozostało to rozmowa z nim.



You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
księżycowa 
W morzu gwiazd



Wiek: 23
Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 1084
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2020-04-05, 00:52   

to_nie _ja napisał/a:
Mam nadzieję, że w końcu się odezwie i trochę się uspokoisz. Trzymam za Ciebie kciuki :tuli:
Dziękuję :tuli:


to_nie _ja napisał/a:
oprócz jego małomówności są jeszcze dzielące Was kilometry oraz niepewność

I czas, który sobie wyznaczył... Dotyka mnie to tak mocno, bo kiedyś zrobiłam to samo. I też datą były urodziny. Ale na szczęście jestem, żyję i jestem za to cholernie wdzięczna losowi.
Wiem, że by pomóc, trzeba z kimś w to wejść. W przypadku naprawdę poważnych problemów. I potrzeba do tego albo to mieć samemu za sobą, albo mieć wiedzę i możliwości, niezależnie od opcji; wiedzieć jak z tego wyjść. I ja wiem jak, więc wiem, że mogłabym mu pomóc. Rzecz w tym, że on niby chce zmian i pomocy, ale się waha. I jest jeszcze kwestia tego, że trochę w tym wszystkim chodzi o mnie, więc sytuacja może się albo poprawić, albo spaść na łeb, na szyję...




Z dnia na dzień silniejsza
 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
to_nie _ja 


Wiek: 25
Dołączyła: 16 Gru 2019
Posty: 69
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-04-05, 09:59   

księżycowa napisał/a:
Ale na szczęście jestem, żyję i jestem za to cholernie wdzięczna losowi


Jesteś niezwykle silna, skoro udało Ci się dojść do takiego wniosku, pomimo tego, co przeszłaś :tuli7:

Rozumiem, że wiesz, co on czuje, więc to jest dla Ciebie jeszcze trudniejsze. Do tego masz pojęcie o tym, jak wyjść z takiego stanu, więc sądzisz, że mogłabyś mu pomóc. Wspominasz, że on rozważa przyjęcie pomocy, więc zauważ, że może niewielka, ale nadzieja jest. Wiadomo, że będzie go ciągnąć do łatwego i szybkiego rozwiązania... Ale skoro sam mówi, że chce zmian to znaczy, że chciałby spróbować problemy rozwiązać w mniej drastyczny sposób. Może spróbujesz podtrzymać tą chęć walki? Uświadomić mu, że jest w nim jakaś iskierka, która nie przestaje gasnąć. I że ta walka będzie ogromnie trudna, ale może wzmocnić go tak, jak Ciebie. Wiem, że bardzo chcesz mu pomóc. Wiem też, że to w sobie widzisz osobę, która dobrze się na takiej pomocy zna. To co możesz jeszcze zrobić to pomyśleć o sobie. Zastanów się, czy jesteś w stanie to udźwignąć sama. Czy nie byłoby lepiej sięgnąć po pomoc specjalisty? Czasem wydaje Nam się, że coś udźwigniemy, ale w jednej chwili coś pęka i jednak Nas przerasta. Pomyśl, czy umiesz być obiektywna w takiej sytuacji i czy nie pochłonie Cię ta walka za bardzo. Bo w tej pomocy ważne też jest, żebyś Ty była bezpieczna i miała na uwadze również swoje dobro. Może jednak warto rozważyć pomoc osoby mniej z nim związanej, mającej do dyspozycji odpowiednie narzędzia, albo też mającej inne spojrzenie na sprawę. Tym bardziej, że mówisz, że tu chodzi o Ciebie i to w pewnym stopniu powoduje, że czujesz odpowiedzialność.




If there is no way, create one.
 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
księżycowa 
W morzu gwiazd



Wiek: 23
Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 1084
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2020-06-03, 18:08   

to_nie _ja, wróciłam do tego tematu, sytuacja niewiele się zmieniła. Otworzył się i powoedział mi jak się czuje, ale gdy powiedziałam o psychiatrze, napisał, że gdyby wiedział, że to mu powiem, to nic by mi nie powiedział. Zabolało, bo chcę dla Niego dobrze. Już wcześniej poruszałam z nim temat specjalisty, ale nie chce o tym słyszeć. Mówi, że był u kilku i nie pomogło, a zupełnie obcej osobie z którą nie ma relacji to on nic nie powie. I owszem jest to dla mnie trudne, ale nie potrafię go sobie odpuścić. Wiem, że w pewnej mierze żyję marzeniem, tym co mogłoby być. Myślenie o Nim mi pomaga, bo to jedyna osoba, którą mój mózg zapisał pod hasłem bezpieczeństwo, którego całe dotychczasowe życie bezskutecznie szukałam...

Do jego wyznaczonego terminu został mniej niż rok, Ja sobie w tych najtrudniejszych momentach poradziłam sama. Dużo dała mi obecność, nawet krótkotrwała pewnych osób, ale ostatecznie to ja o siebie walczyłam. Nie wiem tylko czy on jest w stanie podjąć tą walkę o siebie.

Sytuacja między nami zapewne sama się rozwiąże... On planuje przeprowadzkę w moje okolice, ale ja coraz bardziej myślę o wyjeździe na studia do Krakowa.




Z dnia na dzień silniejsza
 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
20września 
20wrzesnia



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Lis 2012
Posty: 675
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2020-06-03, 20:08   

księżycowa, wpadaj do Krakowa, myślę, że spodoba Ci się tutaj. <3



 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
Szara Eminencja 
Królowa Matka



Wiek: 36
Dołączyła: 18 Gru 2019
Posty: 256
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2020-06-03, 20:23   

księżycowa napisał/a:
Mówi, że był u kilku i nie pomogło, a zupełnie obcej osobie z którą nie ma relacji to on nic nie powie.


Jeśli ktoś nie chce pomocy, to zawsze Ci będzie odpowiadał na zasadzie "tak, ale...". To jest taka gra psychologiczna mniej, lub bardziej świadoma. Szkoda tracić energii na przekonywanie.

"W praktyce pacjentowi aby przestał grać, zadaje się pytanie w rodzaju: To trudny problem, a co ty zamierzasz z tym zrobić?"

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dlaczego_ty_nie_-_tak_ale

Poczytaj na ten temat.

Cytat:
Myślenie o Nim mi pomaga, bo to jedyna osoba, którą mój mózg zapisał pod hasłem bezpieczeństwo, którego całe dotychczasowe życie bezskutecznie szukałam...


Ludzie są ludźmi. Nie buduj z nich domów dla siebie. On jest taki, jaki jest, a nie taki, jakbyś mogła oczekiwać. Zobacz go takim, jakim jest naprawdę.

Cytat:
Do jego wyznaczonego terminu został mniej niż rok,


Nie zapomnij dać znać policji, albo rodzinie jak ten termin nadejdzie.

Cytat:
Ja sobie w tych najtrudniejszych momentach poradziłam sama. Dużo dała mi obecność, nawet krótkotrwała pewnych osób, ale ostatecznie to ja o siebie walczyłam. Nie wiem tylko czy on jest w stanie podjąć tą walkę o siebie.


Odpowiadając na pytanie z tematu: nie możesz pomóc komuś, kto pomocy nie chce. Nie Ty go zepsułaś. Przestań go naprawiać. On nie potrzebuje opieki. Musi się zaopiekować sobą sam - jak każdy z nas.

Cytat:
Sytuacja między nami zapewne sama się rozwiąże... On planuje przeprowadzkę w moje okolice, ale ja coraz bardziej myślę o wyjeździe na studia do Krakowa


Jedź, jeśli chcesz. Nie można budować przyszłości z kimś, kto przyszłości zobaczyć nie może/nie chce.

Ech... Wiem, twardo - ale inaczej się nie da. Mówię z własnego doświadczenia. Kiedyś myślałam inaczej, ale życie mnie nauczyło jak bardzo błędne było moje miękkie podejście do tego rodzaju spraw.




 
 
Jak pomóc komuś, kto pomocy nie chce?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 12