Dlaczego ja? Już nie mam siły pytać, już nie mam na nic siły, dlaczego mnie nie zabijesz, tylko każesz mi tu być, tu cierpieć? To jest jakiś nieśmieszny żart. Tragikomedia. Mam dosć, ale nic z tym nie zrobię. Nie cierpię siebie za to.
Wojnę - wygrałem, mimo wielu przegranych bitew. Jednak mam wrażenie, że moje myśli dokonują małego "coup d'état" w mojej głowie. Ostatnimi czasy mam przebłyski myśli w stylu: "Wystarczyło tylko dokonać jednego ruchu, jednej prostej decyzji, żeby zniknąć". Mam nadzieję, że to chwilowe i jest spowodowane chociażby pogodą bądź hormonami jak mi podsunęła D-astel1704 .
Co prawda brak strachu przed śmiercią pozostanie ze mną na zawsze włącznie z bliznami, ale to mi jakoś specjalnie nie przeszkadza. Zauważyłem także u siebie "nasilenie" wykorzystywania przez moją osobę "masek", coraz częściej staram się być osobą niekoniecznie taką, jaką na prawdę jestem. Nakładanie oraz zmienianie masek opanowałem już chyba do perfekcji i z sekundy na sekundę mogę stać się inną osobą.
wihszyciel, Nie zgadzam się z tym, że nie powinno cię z nami być! Jesteś na świecie potrzebna tak samo, jak każdy inny!
Exmit, nie możesz nic z tym zrobić, bo podświadomie nie chcesz czegoś z tym zrobić. Z jednej strony, to bardzo dobrze, trzyma cię to tutaj z nami, z drugiej strony, jeżeli tak będzie ciągle, to w końcu ten "zbiornik" pęknie. Jednak znalazłeś siłę na napisanie tego posta Mam nadzieję, że jest już dzisiaj odrobinkę lepiej.
LuxioS, Stary czytam Cie i nie mogę uwierzyć ,że masz 14 lat...piszesz tak dojrzale, dobór słów no miazga...gdybym nie zerknęła na wiek myślałabym ,że czytam no nie wiem...jakiegoś 20-latka przynajmniej. Szacun ja mam zaraz 30-stkę i takiego zasobu słów nie posiadam czuje się głupia
wihszyciel napisał/a:
Jestem okropna, powinnam się xyz już dawno temu.
nie chrzań ! jesteś mądra, piękna i przede wszystkim potrzebna światu. Sama nie czuje się zbyt dobrze ale chyba na taki krok bym się nie zdecydowała...Skąd takie okropne myślenie ? przepraszam ,że pytam nie śledziłam Twoich postów...
Coś się ewidentnie "psuję", coś jest zdecydowanie nie tak, jak powinno być. Zaczynam coraz częściej sięgać myślami do gorszego okresu życia, z dnia na dzień jest coraz gorzej, może nie są to diametralne zmiany, ale jednak odczuwalne. Chyba podświadomie wiedziałem, żeby wrócić na to forum, zanim się bardziej pogorszy. Zaczynam powoli wątpić w to, że to jest tylko chwilowe i za chwileczkę przejdzie. Pojawiają się powoli myśli o powrocie do samookaleczeń, przecież nie było wtedy źle... Ale to jest złe. Czuję się coraz bardziej rozdarty, nie wiem jak to będzie.
Wiek: 21 Dołączyła: 31 Sie 2017 Posty: 427 Skąd: śląskie
Wysłany: 2019-04-21, 23:09
Chcę sobie ładnie powiedzieć napisać, że czuję się źle. Wiem, że to tylko przejściowy stan, ale naprawdę nieprzyjemnie się do niego wraca. To wszystko tak bardzo dobija. Gdyby nie moja samoocena (przez którą teraz tak się czuję), wszystko byłoby cudownie. Nie zasługuję na miłość. Nie zasługuję na kogoś, kto chce mi pomóc. Nie zasługuję na nic. Sama z siebie prowokowałam i prowokuję moje cierpienie. Ból jest sensem mojego życia.To przykre. Tylko dlaczego jeszcze kogoś mam przy tym męczyć?
Kto jest fajny? Ty jesteś fajna! Powtórz! - słyszę. I powtarzam. I chciałabym w to uwierzyć, ale nie mam do tego powodów.
Boję się, że śmierć będzie dla mnie jedynym wyjściem gdy nie wyjdzie mi w życiu (nie znajdę pracy, nie bede miala z czego się utrzymac, nie bede w stanie spotkac sie z chlopakiem przez brak pieniędzy). Tak bardzo się boję.
jestem znowu pijana, uwielbiam sie triggerować, chceęęę sięęęę zabiiiić, wszystko jest złe, wszystko jest złe i nie rozumiem tego co ktoś mi zrobił, to sprawilo że miałam urojenia, co jeśli to moja wina?
powinnam była iśc do szpitala kiedy jeszcze była okazja ;_; teraz już na to wszystko za późno