Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Autor Wiadomość
wihszyciel
[Usunięty]

Wysłany: 2019-03-18, 17:14   

Przytyłam 10/11kg, mam ochotę wrócić do tego co rok temu....



 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
thunderstruckk 



Wiek: 33
Dołączyła: 09 Gru 2010
Posty: 1564
Skąd: śląskie

Wysłany: 2019-03-22, 20:23   

Szamanka napisał/a:
thunderstruckk napisał/a:
czy w ogóle warto?

Może spójrz na to:
thunderstruckk napisał/a:
Udało mi się zrzucić kilkanaście kilo w zdrowy sposób, zdrowymi nawykami. Czasem to była droga przez mękę, walką ze sobą i z ED, które ciągle jest w mojej głowie i walczy, żeby wyjść na powierzchnię.


Czy to nie sukces?

Tak, masz rację. Dziękuję! :*

wihszyciel napisał/a:
Przytyłam 10/11kg, mam ochotę wrócić do tego co rok temu....

wihszyciel, a moze spróbuj zdrowych sposobów?




Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć[...] Musisz spojrzeć na tyle daleko,by odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.
 
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2019-04-18, 09:20   

Znowu lecę z wagi i jest to zauważalne. Z tego co rozmawiałam z terapeutką, mam nawrót anoreksji. Na razie to początek, ale kurde... Uświadomienie sobie tego, boli.



Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2019-04-18, 10:48   

Szamanka napisał/a:
Znowu lecę z wagi i jest to zauważalne. Z tego co rozmawiałam z terapeutką, mam nawrót anoreksji. Na razie to początek, ale kurde... Uświadomienie sobie tego, boli.

Z drugiej strony... uświadomienie sobie tego to pierwszy krok. Lepiej wiedzieć z czym się walczy i że w ogóle należy znów zacząć.




 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2019-04-18, 14:18   

Naamah, i tak i nie. Trochę się zapętliłam i świadomość nawrotu sprawia jeszcze większe wyrzuty sumienia. A jakoś tak... motywacji do walki z tym brak.



Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2019-04-18, 14:21   

Tyle razy ta motywacja już się pojawiała, że wierzę, że i tym razem wszystko w swoim czasie wróci na miejsce. :tuli:



 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Żurawek 
Śmiertelna Nogawka



Wiek: 27
Dołączyła: 18 Paź 2014
Posty: 5179
Skąd: Polska

Wysłany: 2019-04-18, 14:34   

- 14,5 kg na diecie pod IO i co? I kompulsy wróciły. I przeraźliwie boję się przytyć. Staram się poza napadami trzymać diety, ale robi się nieciekawie... Wiem, że jestem w złym stanie i emocje robią ze mną co chcą. Ale kurde. Mam ochotę po każdym napadzie, albo zjedzeniu nadprogramowej czekolady ćwiczyć do upadłego. Na razie to mi sił brak, a jadę do domu i mogę mieć problem z jedzeniem... Ale może tam poćwiczę. W rozsądny sposób.



Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści. Opowieść Podręcznej M. Atwood
23.10.15r.
 
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2019-04-19, 07:18   

Naamah napisał/a:
yle razy ta motywacja już się pojawiała, że wierzę, że i tym razem wszystko w swoim czasie wróci na miejsce.

Na razie nawet światełka w tunelu nie ma. Tylko zza winkla wychodzą nowe problemy.
Ale dziękuję za wsparcie :tuli5:

Żurawek napisał/a:
Na razie to mi sił brak, a jadę do domu i mogę mieć problem z jedzeniem

No właśnie... święta. dla ED-ków najgorszy czas. :/




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Adriaen 
Adriaen



Wiek: 27
Dołączył: 07 Mar 2014
Posty: 5632
Skąd: Polska

Wysłany: 2019-06-17, 09:07   

A ja znowu wpadłem. Nie wiem czy to sesja, postępująca depresja czy co... 3 kg w tydzień. Heh.




Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure

 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2020-03-02, 17:30   

Zawsze wiedziałam, że ogarnięcie się z tego fizycznie jest możliwe, ale psychicznie? Na pewno nie w moim przypadku.

"Bolesny powrót..."
Raczej pier**cie.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
chiroptera 
bezmiar



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Gru 2016
Posty: 3477
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-03-16, 13:16   

Już któryś miesiąc mam totalnie spaczone myślenie i zachowanie... Przyjaciółka zwróciła mi uwagę, bo sama tak tego nie postrzegam. Ale teraz widzę. Jest słabo. Czuję takie obrzydzenie do tego, w jakim ciele tkwię. A przecież obietywnie to numerki nie są złe.


<<< Dodano: 2020-03-27, 20:19 >>>


Im bardziej moje poczucie wartości leci w dół, tym bardziej chcę chudnąć. Jakby to rozwiązało problem mojego z**bania. Chcę mieć niedowagę. Lekką. Przynajmniej wyglądałabym lepiej.




– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
księżycowa 
W morzu gwiazd



Wiek: 23
Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 1084
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2020-04-08, 23:44   

Ni z gruszki mi z pietruszki zaczęły ostatnio wracać myśli. I wspomnienia. Zastanawianie się jak bylo i jaka byłam. Jednocześnie patrząc na siebie czuję się okropna... Nie wiem czy skończy się na myśleniu. Chyba nie umiałabym znów tak żyć. Chyba.



Z dnia na dzień silniejsza
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Primrosetta 



Wiek: 18
Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 195
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2020-11-05, 08:27   

Napad, głodówki, restrykcje, napad, głodówki... Zataczam błędne koło, które powoli mnie wykańcza, ale nie mogę przestać, gdy widzę niższe, jak i wyższe numerki na wadze. Kiedy waga poleci mi w dół mam większą motywację do tego, że schudnę, a w drugą stronę, hmm... Powiedzmy, że też jestem zdeterminowana aby to zrzucić, dlatego też nie dostarczam sobie wtedy praktycznie żadnych składników odżywczych. W ciągu dnia o niczym innym nie myślę tak bardzo, jak o jedzeniu i wadze. Ciągle obliczam i planuję, za bardzo wybiegając w przyszłość (ostatnio nawet myślałam ile mogę sobie pozwolić na wigilii, jeśli takowa się odbędzie...)



Like a streetlight
In the middle of the lonely night, I still just look bright
In the middle of the lonely night, I try my best to smile
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa

Wysłany: 2021-02-27, 16:36   

Cholera.

Wróciło mi. Najśmieszniejsze, że na poziomie "intelektualnym" wydawało mi się, że robię wszystko, aby tego uniknąć, jednak pora przyznać się przed samą sobą, że jednak z radością w to weszłam pozorując jedynie zdrowy rozsądek. Punktem przełomowym okazało się złagodzenie i ogarnięcie problemów z bebechami - wtedy pojawił się lęk. Trywialny, klasyczny, dobrze znany. Że mogę bardziej normalnie jeść, bo poprawa stanu zdrowia oznacza brak wymówki pod tytułem "zaognienie IBS". Że przytyję, zamiast wciąć chudnąć (mimo, że ciało wysyła masę sygnałów, że nie podoba mu się obecny tryb życia, minimum kalorii, praca fizyczna i ćwiczenia, ostatnio ledwo przebieram nogami). Potem przyszły napady ekstremalnego głodu i działania, mające na celu popsucie brzucha (nie napiszę jakie, sorry), by być znowu chorą i niedojadać "na legalu".

Niby zwiększyłam delikatnie podaż kalorii, ale nawet dla mnie, jako osoby skupionej wokół jedzenia, to, co odwalam ostatnio jest chore. Wszystko jest żarciem, myśleniem o nim, kalkulowaniu ile mogę, kiedy zjem, jak dotrwać do następnego posiłku, oglądaniem przepisów itp. Mężowi gotuję to, o czym sama fantazjuję w nadziei, że najem się oczami. Niby chore, ale jednak jakoś tak... chcę tego. Więcej tego "mniej".

Ech.




Disqualified as a human being.
 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Maze 


Dołączyła: 17 Lut 2021
Posty: 681
Skąd: Europa

Wysłany: 2021-05-30, 17:21   

Po wielu latach od wyleczenia (myślę, że może minęła już nawet dekada) mam nawrót. Wczoraj pierwszy raz od dawna miałam napad z kompensacją nad muszlą klozetową.

W ogóle się tego nie spodziewałam i nie wiem co mam teraz zrobić.




 
 
Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 11