tęsknię za Tobą niezmiennie, jesteś moim koszmarem i marzeniem
Napiszę list otwarty do prezesa drogi mlecznej
czy może widział się z tym co obiecał nam życie wieczne.
Zarząd nic o tym nie wie, rada nadzorcza milczy
to skąd prosty człowiek ma wiedzieć czy może na końcu na coś liczyć
Dlaczego wszyscy uciekają, znikają i odchodzą z mojego życia. Siedzę tu sam jak palec. Tylko z kotkiem mogę porozmawiać. Ale on śpi
Koty to najlepsi słuchacze, najlepsi przyjaciele, wiedzą kiedy jest gorzej, kiedy przyjść i domagać się pieszczot, a potrafią się odwdzięczyć pięknym mruczeniem
I am happy, I'm all smiles. Just the grieving in my style. Just a problem I enjoyed. No more crying I'm
a boy.
Commodore Masz rację. Koty mają te swoje głębokie spojrzenie, jak gdyby umiały przejrzeć duszę człowieka. I przyjdą do ciebie gdy z tobą źle. Naprawdę kochane stworzenia. Co ja bym bez tych zwierząt ze sobą zrobił?
Wiek: 22 Dołączyła: 31 Sie 2017 Posty: 429 Skąd: śląskie
Wysłany: 2018-12-24, 13:25
Commodore napisał/a:
Koty to najlepsi słuchacze, najlepsi przyjaciele, wiedzą kiedy jest gorzej, kiedy przyjść i domagać się pieszczot, a potrafią się odwdzięczyć pięknym mruczeniem
Commodore, nie wiem jakie masz koty, ale ja miałam ich sporo i każdy miał mnie głęboko w czterech literach. Teraz jedna sobie leży na parapecie i ma olew na wszystkich, bo jej ciepło i to jej wystarczy. Mój pies prędzej by zaczął mnie drapać i przystawiać swoją mordkę.
Ale żeby nie robić offtopu.
Te święta są jakieś smutne. Nie wczułam się w żadną magię i nawet nie starałam się jej wywołać. Tylko krzyki i stres, no i samotność.
Commodore, nie wiem jakie masz koty, ale ja miałam ich sporo i każdy miał mnie głęboko w czterech literach. Teraz jedna sobie leży na parapecie i ma olew na wszystkich, bo jej ciepło i to jej wystarczy.
Mam kotkę, ona wie i rozumie, to jedyna istota na tym świecie, która nie ma pretensji, tylko jest Przychodzi, interesuje się, to właśnie dzięki niej nie jestem zupełnie sam.
Podobno zwierzęta nabywają cech charakteru właścicieli, to by się zgadzało.
Gdyby nie ten cały grudniowy cyrk ze świętami, to byłby zwyczajny dzień, a tak to jest tylko jeszcze bardziej smutno i pusto.
I am happy, I'm all smiles. Just the grieving in my style. Just a problem I enjoyed. No more crying I'm
a boy.
Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2018-12-25, 18:08, w całości zmieniany 1 raz
Ja mam 2 króliki i męża, a raczej jak go w myślach nazywam h*jasa. Znów awantura i foch i gdy chce rozmawiać z nim wyjaśnić sytuację, to wyj*bane on ma na to i sobie idzie z domu. Nie mam dokąd odejść. Staram się żyć, ale nie wychodzi.
W tym dziale nie przeklinamy. Myszka
Trzeba więcej niż patrzeć by na prawdę widzieć
Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2018-12-29, 11:51, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 22 Dołączyła: 13 Sie 2016 Posty: 403 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2018-12-29, 15:49
A ja nie mam nikogo. Tylko moje dwa tamagotchi, którymi się muszę zająć. Małe, słodkie stworki - tylko nakarmić, pobawić się z nimi i będą na zawsze. Co jakiś czas baterię wymienić i tyle.
Jak tak patrzę, tylko tym stworzonkom mogę poświęcać czas. Lalce też, ale to z ukrycia, bo nie akceptują jej. Ci, z którymi się kontaktuję, udowadniają, że nie są tego warci.
Znowu jak fala uderza we mnie ta przeklęta samotność. Niby się człowiek z tym oswaja, a tu nagle opada kolejna kurtyna samotności i uderza jeszcze mocniej. Boli, ała.
Samotność mnie przytłacza, mam wrażenie, że nie jestem stworzona do życia w samotności, P. odeszła 3,5 roku temu, a ja wciąż myślę, analizuję, zniszczyłam jej życie. Brak dotyku i bliskości odkąd jestem sama, przez 3,5 roku nawet nikt mnie nie przytulił. Zaczynam przenosić swoje tęsknoty na terapeutkę i cierpie jeszcze bardziej wiedząc, że to niemożliwe w terapii.