Komplementy jak dla mnie to takie trochę trolololo. Albo jak mi ktoś wyjeżdża z takim "Jak ty ślicznie wyglądasz " to od razu nie chce się żyć... Nie wiem jak żyją osoby przyjmujące łatwo komplementy, ale ja ich nie ogarniam. Lubie jak się ludzie na mnie patrzą, ale bez przesady Wolę jak ktoś mi po prostu powie "jest ok".
Zauważyłam, że od jakiegoś czasu komplementy zrobiły mi się obojętne. To jakaś poprawa w stosunku do wcześniejszej sytuacji, kiedy to sprawiały mi przykrość... Tylko skąd ta zmiana?
Zawsze wypierałam je zawsze, gdy je usłyszałam, albo zmysł analizy kazał mi znaleźć haczyk.
Mam dokładnie to samo. Nie lubię i chyba też nie umiem przyjmować komplementów. Gdy ktoś mnie komplementuje to zastanawiam się czy nie robi tego po to by się ze mnie naśmiewać.
Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay