W poprzednim roku miałam wielkie oczekiwania co do świąt, w tym jest podobnie. Cieszę się nimi już na początku grudnia, wybieram prezenty dla najbliższych, piekę i ozdabiam pierniczki, żeby potem je ładnie zapakować i wręczyć przyjaciołom i bliższym znajomym... Teraz też już prawie wszystko jest gotowe, spędziłam masę czasu na kupowaniu prezentów, mam radochę z przygotowań do świąt, a wyjdzie jak zwykle i znowu boleśnie zderzę się z rzeczywistością, bo wszyscy będą mieli to w nosie .
Ja wprost uwielbiam przygotowania do świąt, to mój ulubiony okres w roku. Zawsze ozdabiam dom, ubieram choinkę, cieszę się z pierwszego śniegu - jak dziecko. Jeżeli chodzi o prezenty to naprawdę mi na nich nie zależy, w tym roku chciałbym podarować coś moim bliskim, jeszcze się do tego nie zabrałem, ale w najbliższym czasie planuje. Jednak w tym roku nie czuje tego klimatu, nie cieszę się tak jak kiedyś, być może to ze względu na wiek, chociaż moja mama, do której jestem mega podobny, która równie tak samo uwielbia święta dalej się cieszy przygotowaniami. Nie wiem, potrafiłbym tylko leżeć i oglądać świąteczne filmy na netflixie - swoją drogą jednak jakiś akcent świąteczny jest.
Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2017-12-05, 05:58
A ja w tym roku w końcu święta spędzę w domu z mężem i dziewczynkami. Najbliżsi już wiedzą, że nie przyjedziemy na święta. Cieszę się, bo oprócz przygotowań związanych z jedzeniem, sprzątaniem , itd. ominie mnie to bieganie od moich rodziców do teściów. Ominie mnie ten sztuczny gwar i sztuczne zgromadzenie. Ja wiem, że rodzina męża jest do mnie uprzedzona i dlatego nienawidzę tej sztuczności.
A w tym roku czekam najbardziej na reakcje dziewczyn na choinkę i cały ten świąteczny klimat. I tak sobie myślę, że chyba jak ma się dzieci to ten klimat powraca.
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek
Nienawidzę świąt, tyle zachodu, pieczenia, gotowania... Nie czuję tej atmosfery, tego nagle wszyscy się kochamy a po świętach nienawidźmy się dalej. Nie lubię tego podchodzenia do każdego i składania życzę. W tym okresie czuje się jeszcze bardziej wyobcowana.
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
Wiek: 27 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1316 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-12-16, 06:20
Ciekawe ile z osób, które deklarują się, że nienawidzą świąt później, już jak założą swoje rodziny, będą te święta organizować. Gdyby wszyscy byli konsekwentni ten zwyczaj by zniknął góra po 2-3 pokoleniach. A jakoś nieustająco trwa. Skąd ta hipokryzja? Skąd masochizm?
Mam takich znajomych... Nie wierzą w żadnych bogów, nie lubią świąt, nie organizowali ich przez wiele lat, ale... urodziło im się trochę ponad rok temu dziecko i teraz ciężko wzdychają, że muszą robić święta, bo tak trzeba, chociaż nie mają na to najmniejszej ochoty.
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-12-22, 17:55
Ludzie na hasło "święta" dostają pier*olca. Jak Boga kocham. Przez przejść dla pieszych nie przejdziesz bez rozglądania się 6 razy nie 3 bo przecież zostanie z ciebie mielonka na pasach. W galeriach handlowych powinni wprowadzić jakiś kodeks ruchu i go pilnować, bo nawet przez drzwi się nie da spokojnie przejść, a markety... Dzizas... To jest jeden wielki poligon w czasie ćwiczeń. Przy kasach stoi się kilkadziesiąt minut i jeszcze jakiś ciul jeden z drugim będzie Ci się wciskać w kolejkę z całym koszykiem zakupów gdy ty masz 2 rzeczy i w ogóle żałujesz że tam jesteś. Przy działach z rybami to jak na wojnie, a półki powoli wyglądają jak za komuny, bo personel nie nadążą z wykładaniem towaru.
Współczuję wszystkim pracującym w handlu przed świętami, trzymajcie się, jestem z Wami.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 27 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1316 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-12-22, 18:25
Szamanka napisał/a:
jeszcze jakiś ciul jeden z drugim będzie Ci się wciskać w kolejkę z całym koszykiem zakupów gdy ty masz 2 rzeczy
Ja to chciałam sobie dzisiaj kupić czekoladę...
A potem stwierdziłam, że jedziemy do większego marketu zrobić zakupy na najbliższe dni, bo jutro będzie jeszcze gorzej. Zakupy przebiegły w miarę płynnie (poza tym, że obie nie lubimy robić takich dużych zakupów i zawsze się okazuje, że czegoś nie kupiłyśmy), ale wyjechanie z parkingu to już masakra. Co najmniej 30 minut nam to zajęło. Nienawidzę świąt.
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-12-22, 20:08
Denerwuję się tymi Świętami. Znowu czas z rodziną (a w zasadzie to nawet nie jest moja rodzina, tylko mojej bratowej), szpanowanie firankami za ileś tam tysięcy, wścibskie pytania... Nie cierpię tam siedzieć, nie wiem jak po raz kolejny to zniosę.
Ironiczne jest to, że uwielbiam Święta same w sobie, ale nie cierpię sposobu w jaki muszę je spędzać, a innego wyjścia nie mam.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
W tym roku miałam nie narzekać na święta, ale oczywiście ch... bombki strzelił. Mam dość ojca, który od tygodnia słucha świątecznej playlisty na Spotify i jak zwykle zdenerwowanej matki. Dobrze, że przynajmniej wcześniej pomogłam lepić pierogi, bo dzisiaj mam najpodlejszy nastrój w życiu. Na szczęście nie mamy już miejsca na choinkę i pozostaje mi jedynie zawiesić lampki na perkusji.
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1410 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-12-24, 00:52
To będą najsztuczniejsze święta ever. Masakra, mam ochotę wyskoczyć przez okno, ale jest szansa że się co najwyżej połamię, niestety drugie piętro to nie to samo co 10. Przyjechała księżniczka i ciągle czymś dowala, czasami mam ochotę jej gardło podciąć. Tydzień ozdabiała ciastka i nic więcej nie robiła i jeszcze ma pretensje, że ty nic nie robisz. Jeszcze ma przyjść jej książę, przy którym trzeba się zachowywać jakby co najmniej był głowa państwa. Co nie powiem i tak będzie źle.