Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Matka
Autor Wiadomość
Ziemni4k 



Wiek: 26
Dołączył: 26 Gru 2016
Posty: 44
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-01-11, 11:45   

Chochlik, jak się domyślasz - jeszcze sie uczę, ale w pewnym sensie dokładam sie, więc tak. Także nie, nie jest przesada moje stwierdzenie, że jedyna rzecz jaka mnie z nią łączy to mieszkanie "pod jednym dachem".



Niechaj czterdzieści tysięcy
Braci połączy serca – suma uczuć
Wciąż będzie mniejsza od mojej miłości.
 
 
 
Matka
Sophie 



Dołączyła: 30 Sie 2015
Posty: 112
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-08-03, 15:04   

Ja mam bardzo oschłą relację z moją matką. Nigdy nie była moją przyjaciółką, nigdy nie potrafiłam jej zaufać nigdy nie rozmawiałam z nią o moich problemach. Nigdy mnie nie rozumiała, miała inne wartości. Jedyne, co mogła mi dać to pieniądze. To wszystko. Gdy potrzebowałam (i nadal potrzebuję) wsparcia czy rozmowy to muszę szukać pomocy u innych ludzi...to straszne dla mnie uczucie. Jest obcą dla mnie osobą, pomimo, że jest moją matką...co więcej strasznie obniża mi samoocenę.
Swoje kompleksy leczy na mnie. To okropne, może wydawać Wam się to śmieszne, ale moja matka nie może pogodzić się ze starością i swoją nadwagą. Bez przerwy słyszę komentarze, że przytyłam, że mam grube nogi, że mam nieładną figurę itp. Pomimo tego, iż naprawdę jestem szczupłą osobą, nie mam jakiś problemów z żywieniem, powiem nieskromnie, że często zdobywam bardzo pozytywne komentarze a propos mojego wyglądu i dostaję propozycje aby to wykorzystać na jakiś konkurach, ale przez moją matkę nie wierzę w to, że mogę się komuś podobać. To jest okropne uczucie. Może Wam wydawać się śmieszne, ale bardzo przykre jest dla młodej dziewczyny słuchanie takich rzeczy od własnej matki... :(




 
 
Matka
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-06, 21:01   

Sophie Rozumiem, że jest to przykre. Tak nie powinno być. Rodzice powinni wspierać i mimo wszystko akceptować. Myślę, że powinnaś pokazać mamie, że nie ma racji. Wziąć udział w konkursach, i pokazać jej, że czujesz się dobrze w swoim ciele.



 
 
Matka
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-07, 11:42   

Ja swojej są takie dni, że nienawidzę jej. Powodów są kilka, dalej nie potrafię odciąć się od przeszłości, gdy byłam nazywana wariatką, tą dziwną, tego gdy mówiła, że gdy czegoś nie zrobię, nie powiem jej o czymś to nie będzie mnie kochała, tego, że praktycznie wszystko co ja jej mówiłam (nawet wtedy gdy mówiłam, żeby zachowała to dla siebie) przekazywała dalej, gdy według niej czytałam za dużo książek mówiła, że je spali. A rodzeństwo czasami też nie lepsze: też byłam nazywana przez nich wariatką, sierotą, ale złe też jest to, że mają sprawę do mnie, ale załatwiają to matką :shock: Ich nienawidzę za to, że jak matka wylądowała w szpitalu to ciągle było jedź do niej itd. (znaczy nie chodzi mi o to, że nie chciałam do niej przychodzić, tylko było jedź do niej i siedź jak najdłużej, żeby sama nie była a ja gdzie miałam w tym wszystkim być, ktoś w ogóle pytał czy daje radę) a jak wróciła do domu (sama sobie gotowałam i sprzątałam) to stwierdziła, że w ogóle o dom nie dbałam i gdybym dłużej tak to ciągnęła to dom z dymem by poszedł i jeszcze twierdziła, że jestem taka tępa, że dziwi się, że dożyłam do tego wieku... płakałam później. To nie było tylko to, znaczy rodzeństwem było tak, że jak coś trzeba było zostać z nią to na mnie padało, chciałam z nimi gdzieś iść to było zostań w domu. Nie mówię, były też dobre chwile, gdy rodzeństwo mi pomoże w czymś jak poproszę, a matka dołożyła mi się ostatnio do wyjazdu, nie mówię, też nieraz zalazłam im za skórę. Mimo, że jestem pełnoletnia nieraz robi mi awanturę jak kupię sobie książkę, wygląda to jakbym miliony na nią wydała :/ Najgorsze w tym, że przez moją niską samoocenę (chyba) dalej szukam u niej akceptacji, tego żeby powiedziała mi czy dobrze postępuje. Jeszcze gorzej gdy mam takie dni "apatyczne", że zdarza mi się jej zapytać co mam robić z tym czy tamtym. Nie potrafię bronić swojego zdania i nawet gdy coś kupię to zastanawiam się czy znowu jakiś przytyków nie będzie, ale już rzeczy nie chowam: na zasadzie żeby tylko nie zobaczyła tego.
Też ona choruje na depresję, to raz było gorzej raz lepiej. Przez dłuższy czas jest dobrze, ale pamiętam te okresy gdy wpadała w taką paranoję, że myślała, że ktoś ją śledzi itp.




 
 
Matka
Usagi 
Krwawy Króliczek



Wiek: 29
Dołączył: 14 Sie 2014
Posty: 747
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2017-08-11, 18:35   

Próbowałam spotkać się z mamą po raz pierwszy od roku. Olała mnie i znów się upiła. Chcę odnowić nasze kontakty, ale ona w ogóle nie chce ze mną współpracować.






平和 heiwa (z jap. spokój ducha)
 
 
Matka
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-09, 22:24   

Dzisiaj zapytała czy nie biorę narkotyków bo jestem taka ospała, bez energii i ogólnie nie do życia. Podziękowałam tylko, że bierze mnie za ćpuna. Ostatnia to ja mimo tego jestem dla niej wredna.



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Matka
Sadist 
BPD



Wiek: 28
Dołączyła: 18 Sty 2010
Posty: 4127
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2017-10-10, 10:34   

Zakręcona, może to był dobry moment, by porozmawiać o depresji?



 
 
Matka
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-10, 13:11   

Sadist, może był to dobry moment, ale nie pomyślałam nawet o tym aby temat depresji poruszyć. Wątpię, żeby coś to dało, dawno temu była rozmowa o tym, że "źle się czuję" i koniec końców nic tego dobrego nie wyszło. Niech już żyje w swoim świecie pod tytułem "wszystko z Zakręconą dobrze lub przejdzie jej". Ja szukam pomocy na własną rękę.



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Matka
saratsi 



Dołączył: 09 Paź 2017
Posty: 24
Skąd: świat

Wysłany: 2017-10-10, 14:59   

Zakręcona, czasami ciężko rodzicom, czyli starszemu od nas pokoleniu wytłumaczyć na czym polegają problemy związane z depresją. Dla nich, kiedyś po prostu takiego czegoś nie było i jest to wymysłem naszych czasów. Być może dobrym pomysłem byłoby danie jej jakiejś książki, czy artykułu do poczytania. Dobrze, że walczysz na własną rękę, to znak, że chcesz coś zmienić. Jednak warto spróbować uświadomić bliskich co z Tobą jest nie tak.



 
 
Matka
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-10, 20:06   

saratsi, moja mama wie co to depresja, wie czym się to wiąże. Sama przechodziło przez epizod depresyjny. Ma nawet znajome, które leczą się z depresji, a ona czynnie im pomaga, a to pojedzie z nimi na wizytę, tam zadzwoni jak przebiega leczenie itd. Tylko u mnie jakoś tych symptomów nie wiąże w całość. Chociaż gdy byłam jeszcze niepełnoletnia, to przyszłam do niej mówiąc, że coś jest ze mną nie tak. I poszła ze mną na pierwszą wizytę u psychiatry (czekała na korytarzu). Koniec końców uznała, że tylko się od tabletów uzależnie i wcale one nie pomagają... A co do reszty rodziny: nie mam z nimi aż tak dobrego kontaktu. Tym bardziej, że osłuchałam się od niech jaką to wariatką, dziwną, sierotą jestem...


<<< Dodano: 2017-10-20, 21:16 >>>


Nie rozumiem czasami jej działania, no może trochę rozumiem. Nadskakuje swojemu ojcu (dziadkowi dla mnie) ja rozumiem, że to rodzina, ale gdy ma cię gdzieś, nawet nie poprosi o pomoc tylko mówi, "że to należy zrobić" a ta rusza na ratunek co najmniej jakby umierał ... Jego zachowanie też mnie rozczarowuje, ale to długo historia i nie wiem czy do tego wątku.




Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Matka
saratsi 



Dołączył: 09 Paź 2017
Posty: 24
Skąd: świat

Wysłany: 2017-10-24, 19:36   

Zakręcona, w takim razie bardzo mnie to dziwi. Być może w pewien sposób wypiera z własnego umysłu świadomość że możesz teraz cierpieć tak jak kiedyś ona.



 
 
Matka
Delphi 
Delphi



Wiek: 27
Dołączyła: 03 Lip 2017
Posty: 1316
Skąd: Europa

Wysłany: 2018-01-03, 06:15   

Co jakiś czas słyszę, że moje relacje z matką wymagają terapii. A ja uważam, że terapii to potrzebuje moja matka i to na oddziale zamkniętym, a ja potrzebuję tylko, żeby przestała próbować się ze mną skontaktować. Po prostu świętego spokoju! Kobieta potrafi się ze mną pokłócić, nie rozmawiając ze mną, więc jak mam z nią rozmawiać? Niech moje rodzeństwo już dorośnie, niech się wyprowadzi, żebym już więcej nie musiała jej oglądać.



"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
 
 
Matka
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2018-01-04, 09:47   

Delphi co takiego robi Twoja matka? Masz możliwość zerwania z nią kontaktu całkowicie?



 
 
Matka
Delphi 
Delphi



Wiek: 27
Dołączyła: 03 Lip 2017
Posty: 1316
Skąd: Europa

Wysłany: 2018-01-07, 06:43   

jo_aśka, moja matka po prostu nie jest matką. Przestała mnie wychowywać jak miałam 7 może 8 lat. 4 dziecko sprawiło, że przestała sobie dawać radę z tym obowiązkiem. Wieczne kłótnie w domu zarzucałam ojcu, bo pił. Im byłam starsza tym bardziej rozumiałam, że gdyby nie alkohol to już dawno doprowadziłaby go do tego, że powiesiłby się w stodole. Wieczne podejrzenia o zdradę, pretensje, że nigdzie jej nie zabiera, że woli siedzieć w chlewie ze świniami niż w domu, że na zbyt dużo nam pozwala. Potem zaczęły się pretensje do nas. Bo mamy przed nią tajemnice, bo wszystko robimy na złość jej. Jak dowiedziała się, że mam problemy psychiczne to stwierdziła, że wyolbrzymiam, bo ona miała gorzej. Winę na to zrzucała na internet i moich przyjaciół, którzy mimo młodego wieku starali się mnie trzymać przy życiu. Zaczęła mi utrudniać z nimi kontakt, bo ja z nią nie rozmawiam przez nich, bo to na pewno jakaś sekta. Kiedy wyprowadziłam się na studia, to było na złość jej, bo powinnam mieszkać z nią do końca tego zasranego życia. Wyprowadziłam się jeszcze dalej, to podobno dlatego, że nie szanuję rodziny. Ostatnio wysłała mi kartkę świąteczną i list od siebie i od 9-letniego brata. Źle zaadresowała i wrócił. Zamiast to sprawdzić, zaczęła się drzeć, że odesłałam, bo mam ich w dupie. Powiedziała 9-letniemu dziecku, że odesłałam jego list. Brat ma nadwagę, od 4 lat tłumaczę jej, że nie wrzeszczy się na dziecko, że ma mniej żreć tylko samemu trzeba przejść na dietę. Nie rozumie. Widzę jak swoimi teoriami spiskowymi doprowadza moje młodsze rodzeństwo do ruiny. Dlatego nie mogę niestety zerwać z nią kontaktu całkowicie, bo muszę z nimi być. Gdybym miała większe mieszkanie to już dawno wytoczyłabym jej proces o odebranie praw rodzicielskich. Ale nie mam warunków, żeby zostać ich rodziną zastępczą, więc nic nie robię. A oni są coraz bardziej zastraszeni, coraz bardziej znerwicowani, coraz bardziej smutni.



"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
 
 
Matka
Sawcia 



Dołączyła: 28 Sty 2018
Posty: 416
Skąd: świat

Wysłany: 2018-01-28, 20:47   

U mnie niestety temat matki i chyba ogólnie rodziny jest mocno skomplikowany, zwłaszcza emocjonalnie, ponieważ moja biologiczna matka oddała mnie po urodzeniu do adopcji. W sumie sama nie wiem, dlaczego, ale w ubiegłym roku, gdzieś w okolicy przed świętami wielkanocnymi podjęłam kroki zmierzające do odnalezienia matki i ogólnie rodziny biologicznej. Udało się, ale w sumie długo to nie trwało. Z matką pierwszy raz spotkałam się 28.04.2017 r. - czyli dokładnie dwa miesiące przed swoimi urodzinami, ale skończyło się wszystko 15.07. tego samego roku, kiedy zrozumiałam, że w zasadzie cały czas mnie oszukiwała z tym, że nie ma czasu, etc. Po prostu ona nie chciała mieć ze mną kontaktu, a nie potrafiła, albo też nie chciała mi tego wprost zakomunikować. To wszystko doprowadziło mnie do nasilenia myśli samobójczych i chyba generalnie jeszcze jak dotąd się z tego nie pozbierałam. O ile w ogóle kiedykolwiek to będzie w pełni możliwe. Biologicznego ojca widziałam, ale zabrakło mi odwagi, by do niego podejść i się odezwać. Zostawiałam Mu informacje kilkakrotnie z prośbą o spotkanie, ale jakoś nigdy nie podjął ze mną kontaktu.



 
 
Matka
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 11