Sam stosunek/pocałunek z inną osobą nie jest dla mnie zdradą, jeśli chodziło wyłącznie o pożądanie i zaspokojenie swoich potrzeb. Z resztą jestem w tych kwestiach otwarta i jeżeli mój partner chciałby z jakichś powodów pójść do łóżka z inną osobą (na przykład miałby fantazje seksualne, których nie byłabym w stanie spełnić), w porządku, zawsze można się jakoś dogadać. Miłość nie oznacza, że jest się jedynym obiektem, który może wywołać u partnera podniecenie, nie tak działa biologia.
Natomiast za zdradę uważam wchodzenie z inną osobą w relację romantyczną, niezależnie od tego, czy doszłoby do zbliżenia.
Wiek: 28 Dołączył: 05 Maj 2017 Posty: 113 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-05-20, 16:59
antynatalizm, Podniecenie swoją sprawą, ale jeśli jest się komuś wiernym to się takich rzeczy nie robi na tym polega właśnie związek, że jest się wiernym jednej osobie. Jeśli ktoś ma ochotę na inną osobę to jest coś nie tak. Zdrada to zdrada, podziwiam że masz do tego takie podejście, widać nie masz szacunku do samej siebie.
na tym polega właśnie związek, że jest się wiernym jednej osobie
A nie sądzisz, że "związek" i "wierność" są pojęciami, które każdy może interpretować inaczej?
Czarny Pan napisał/a:
widać nie masz szacunku do samej siebie
Szacunek to siebie to nic innego niż respektowanie własnych potrzeb i życie w zgodzie ze sobą, więc uważam, że się mylisz. Z mojej wypowiedzi nie wynika, żeby tegoż szacunku do siebie mi brakowało. Jeżeli Ty jesteś tak ograniczony, że nie akceptujesz cudzych poglądów, które nie mają na Ciebie żadnego wpływu, najwyraźniej to z Tobą jest coś nie tak i jesteś zbyt egocentryczny.
Wiek: 25 Dołączył: 03 Maj 2017 Posty: 44 Skąd: warmińsko-mazurskie
Wysłany: 2017-05-21, 14:37
Czarny Pan, zdrada emocjonalna boli dużo bardziej niż fizyczna. Weź pod uwagę, że wielu osobom łatwiej wybaczyć głupi pocałunek czy też seks partnera z kimś innym. Osobiście bym się czegoś takiego nie dopuścił, bo takie podejście średnio mi odpowiada. Jednak świadomość, że ukochana osoba woli spędzać czas z kimś innym i angażuje się w relację z tą osobą dużo bardziej niż w swój dotychczasowy związek jest jak siarczysty policzek. Bo w końcu ciało to tylko ciało, atrakcyjny wygląd ma nas jedynie przyciągać do ludzi. Dopiero charakter, osobowość sprawiają, że wiążemy się z nimi na stałe.
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-05-21, 15:53
Zdrada jest subiektywnym pojęciem i każdy będzie postrzegał jej granicę osobiście. Powinniśmy to akceptować i nie mówić o braku szacunku do siebie.
Dla mnie także najgorsza byłaby zdrada emocjonalna, ale czasami fizyczna też się z nią łączy, kiedy np. widzimy, że w kontakcie fizycznym z inną osobą partner się angażuje, a z nami traktuje wszystko mechanicznie i na "odwal się".
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
Dziewczyna zdradziła mnie zanim jeszcze zaczęliśmy uprawiać seks. W dodatku stało się w to moje urodziny. Bolało potrójnie. Nie mam do niej większego żalu, głównie dlatego, że sama się do tego przyznała. Czasami jednak mam wrażenie, że tamto wydarzenie odbija się moich relacjach z kobietami. Ciężko mi się do kogoś zbliżyć, a nawet zaufać. To jakiś beznadziejny kompleks.
Cześć. Wróciłem tu po kilku latach nieobecności. Nie wiem od czego zacząć, wszystko jestem dla mnie trudne.
Zakończył się mój dwuletni związek z dziewczyną, której miałem się w kolejnym miesiącu oświadczać. Miała romans, zdradzała, kilkukrotnie. Później dawała nadzieję, wybaczyłem, miało być już dobrze, ale ona nie mogła o nim zapomnieć. Spotkaliśmy się przypadkiem w trójkę. Miałem po nią przyjechać i zawieść do domu (mieszkała w akademiku). Jednak w chwili ostatecznej wybrała jego.
Najbardziej boli, że zaufałem w 100% a poświęciłem jeszcze więcej. Jednak to wszystko było za mało.
Nie potrafię sobie z tym poradzić. Czuję się jak ostatni frajer, wybaczyłem a ona dalej robiła to samo.
Nie potrafię spojrzeć w lustro
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2018-05-27, 12:03
Verther, Ty nie jesteś frajerem, tylko ona jest nieuczciwa. Uczucia wzięły nad Tobą górę, zakochałeś się, a ona to wykorzystała. Ty nie masz sobie nic do zarzucenia. Nie myśl o sobie źle, bo to ona zniszczyła Wasz związek i zachowała się nie fair.
Dziewczyna wniosła w Twoje życie nowe doświadczenie, jakieś wspomnienia - dobre i złe. Wyciągnij wnioski i spróbuj na przyszłość kierować się doświadczeniem. Spotkał Cię ogromny zawód ze strony tej dziewczyny, ale myślę, że Twój świat się na niej nie skończy.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Pewnie nie, ale jednak duma mówi "spartoliłeś". Miałem możliwość odejść ale jednak dałem drugą a nawet trzecią szansę. W dodatku zbłaźniłem się przed jej kochankiem i jego znajomymi.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2018-05-27, 16:51
Verther, miałeś możliwość, ale jak napisałam - górę wzięły uczucia. Nie jesteś odosobnionym przypadkiem.
A co do zbłaźnienia się przed kochankiem i jego kumplami... cóż - to on jakiś czas była jak d***a, tylko od seksu i to jeszcze na początku przynajmniej - d***a, o której bała się dziewczyna powiedzieć, ukrywała go - właśnie jak np. ukrywają skoki w bok panowie przed swoimi kobietami. Mało męska postawa. Męska d***a - tak to widzę.
[ Komentarz dodany przez: Żurawek: 2018-05-27, 18:01 ] Określenie jak najbardziej adekwatne, ale regulamin jest nieugięty, nie bluzgamy.
Jeeeezu, przepraszam, zapomniałam, że to nie ten dział
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Ostatnio zmieniony przez Euphoriall 2018-05-27, 17:06, w całości zmieniany 1 raz
@Verther
Pod wpływem emocji człowiek robi lub mówi różne rzeczy, których później żałuje. Jak pisze Szamanka, nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Może powinieneś spojrzeć na to pod innym kątem - pomyśl co by mogło się dziać, gdybyś jednak jej się oświadczył...
Również mam za sobą jedno trudne rozstanie, gdzie dziewczyna zachowała się po prostu źle. Byłem później w emocjonalnym dołku, ale w końcu powiedziałem sobie, że nie pozwolę, by jedna osoba tak wpłynęła na moje życie.
Wszyscy macie rację tylko najbardziej boli, że znowuż usłyszałem "jesteś dla mnie za dobry". Jak można być za dobrym? Czy to po prostu kolejna wymówka?