Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Syndrom ofiary
Autor Wiadomość
shady 
4w5



Wiek: 24
Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 566
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-03-22, 23:23   Syndrom ofiary

Nie wiem w sumie jak to nazwać. Kiedyś w jakimś quizie psychologicznym znalazłam określenie "syndrom ofiary", a to co mam na myśli nie było zawarte całkiem w żadnym istniejącym temacie.
Czasami czuję, że ja po prostu lubię przeważnie być ofiarą, osobą na przegranej pozycji, pokrzywdzoną. Nie lubię jakiegoś współczucia, czy pocieszania, więc nie jest to wymuszanie go. To takie poczucie jakby inni ciągle wyrządzali mi krzywdę, strach przed życiem i brak chęci na zmianę tego - wręcz przeciwnie, radość z cierpienia i mierności wszystkiego. Za wszystkie złe wydarzenia odpychanie winy od siebie i szukanie wymówek. Kiedy coś wyjdzie za to, doszukiwanie się w tym błędów i ponowne zadręczanie i umartwianie.
Wiem, że może to nie mieć ładu, ani składu, ale może ktoś coś podobnego czuje i jakoś sensownie uzupełni, a najlepiej poradzi jak z tym wygrać, bo nienawidzę tego w sobie.




"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
 
 
 
Syndrom ofiary
CzarneOceany20
[Usunięty]

Wysłany: 2017-03-23, 02:23   

Jest takie wyodrębnione zjawisko jak "Wyuczona bezradność". Zgaduję, że w przeszłości tak właśnie było - byłaś ofiarą sytuacji. Zgaduję też, że skoro tak było, to ma to wpływ na sytuację teraźniejszą i nadal jesteś ofiarą sytuacji. Więc w dużej mierze Twoja postawa jest realistyczna. Ale przenoszenie tej postawy w sytuacje, w których nie jesteś już na przegranej pozycji, to robienie sobie pod górkę. U mnie jak coś takiego się pojawiło, rozdzieliłem, w czym faktycznie jestem ofiarą, a w czym nie. Czyli jeśli mam problemy rodzinne i wynikające z tego konsekwencje finansowo-mentalne, ok - jestem ofiarą. Ale staram się, żeby każda inna sfera mojego życia była od tego odseparowana.



 
 
Syndrom ofiary
shady 
4w5



Wiek: 24
Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 566
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-03-23, 16:54   

CzarneOceany20, Ja przeważnie jestem świadoma, kiedy w jakiejś sytuacji nie jestem ofiarą, ale czuję się jako "wygrana", czy jak to nazwać, tak nieswojo i źle, że automatycznie mój umysł przekształca tę sytuację i tworzy jej nierzeczywisty obraz. Na pierwszy plan idą wady i co mogło być lepiej - więc wychodzi na to, że znowu mi się coś nie udało, zostałam pokrzywdzona etc.



"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
 
 
 
Syndrom ofiary
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-06-19, 13:49   

A nie jest to przypadkiem wiktymność? Czyli przekształcanie się z ofiary potencjalnej na rzeczywistą?



 
 
Syndrom ofiary
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-06-19, 15:16   

Tak się zastanawiam czemu ma służyć bycie "ofiarą" (czy też "zwycięzcą")? Może warto się nad tym zastanowić na terapii? Wszelkie chorobowe objawy ostatecznie czemuś służą choć zazwyczaj jest to nieuświadomione.



Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Syndrom ofiary
eithné
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-19, 22:05   

Niedotykalna napisał/a:
Wszelkie chorobowe objawy ostatecznie czemuś służą choć zazwyczaj jest to nieuświadomione.

Na przykład niektóre borderowe jazdy mogą być "tupaniem nóżką", spowodowanym jakimiś potrzebami "wewnętrznego dziecka"? O to mniej więcej chodzi, czy źle kombinuję?




 
 
Syndrom ofiary
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-06-19, 22:51   

Myślę, że takie zaburzenia występują z powody niezaspokojonych potrzeb i w ten sposób można tylko zaspokoić te potrzeby.
Być może bycie ofiara wiąże się z potrzebą bliskości, opieki, wsparcia. Być może jednostka nie doświadczyła tego w dzieciństwie i teraz próbuje to podświadomie zaspokoić.




Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-06-20, 06:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Syndrom ofiary
CzarneOceany20
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-22, 00:03   

Z perspektywy naszej jaźni, tożsamości, osobowości - lepiej jest, żeby była stała i "be", niż niestała i wystawiona na sprzeczne komunikaty. Egzystując w rzeczywistości, która umacnia nas w negatywnych przekonaniach dotyczących samego siebie, adaptujemy się do tego rodzaju bodźców i negatywnych stwierdzeń o sobie samym - dzięki temu czujemy się bezpiecznie nawet w "piekle", które nas otacza. Kiedy jednak z tego piekła wychodzimy i zaczynają docierać do nas bodźce pozytywne, nasza już ukształtowana psychika doświadcza dysonansu poznawczego. Nasze utrwalone przekonania na temat siebie (i "piekielnego gorąca" otoczenia) są wystawione na próbę. Nagle okazuje się, że to wszystko było wynikiem sytuacji, poszczególnych ludzi i ich działań w naszym kierunku. To jest właśnie moment, w którym trzeba rozgraniczyć to, co było i to, co jest i będzie. Uwolnienie się z patologicznego środowiska, postawienie grubej krechy i prawdziwa zmiana.

Oczywiście to pobożne życzenia, ale dobrze by było. ;)




 
 
Syndrom ofiary
readog 
Wulkan Radości



Wiek: 24
Dołączyła: 30 Kwi 2016
Posty: 753
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-06-28, 17:52   

Świetny temat.

Niedawno chłopak mi powiedział, że zachowuję się jako ofiara. Przyznałam mu rację, już myślałam o tym od pewnego czasu, ale nie umiałam tego nazwać. Ciągle sprawdzanie akceptacji innych, pokazywanie się od słabych stron, szukanie współczucia, wzbudzanie litości, mówienie, że "i tak mi nic się nie uda" jako usprawiedliwienie braku ogarnięcia się. I wydaje mi się, że większość moich objawów - od tych pierwszych psychotycznych sprzed kilku lat, to była ciągła walka o uwagę matki, o jej zainteresowanie. Bo podczas moich pobytów w szpitalu, ona była wreszcie Mamą - zatroskaną, która przytuli, porozmawia. I chyba stąd ciągłe próby powrotów do szpitala. No i - mówiąc wprost - nauczyłam się, że ofierze jest łatwiej. "Gosia choruje, nie będziemy jej pytać" - w szkole, albo "Gosia się źle czuje, posprzątam za nią" - w domu. No i nie ukrywajmy, że było to bardzo wygodne. Po uświadomieniu sobie jak zły schemat zachowania przybieram, myślałam, kim mogę w takim razie być. Bo - chyba nauczona doświadczeniami - uznałam, że mogę być albo Ofiarą, albo Sprawcą. Terapeutka pokazała mi, że jest postawa pośrodku - dojrzały człowiek. Staram się tak zachowywać, i nie jest to jakieś trudniejsze, a wręcz - paradoksalnie - prostsze niż rola ofiary. Ale chyba, żeby móc wyjść z takiego zachowania, trzeba trochę czasu, żeby choćby zbudować pewność siebie.




 
 
Syndrom ofiary
QuinnNightmare 



Dołączyła: 06 Wrz 2017
Posty: 90
Skąd: świętokrzyskie

Wysłany: 2017-09-09, 17:56   

Niektórzy już po prostu od małego są nauczeni, że jak się przewrócimy, to mamy się rozpłakać, znaleźć sprawcę i zawołać mamę, zamiast wstać i biec dalej się bawić. Nie będę ukrywać, że niekoniecznie lubię takie osoby, ponieważ bardzo ciężko z nimi żyć. Zawsze chcą być w centrum uwagi, pomimo iż deklarują się jako osoby wycofane, chcą bezgranicznej uwagi i wręcz litości, pomimo iż same jej nie oferują.
Nie obrażam oczywiście autora/ki wątku, wymieniam tylko zjawiska z jakimi ja się spotkałam względem takich osób.
Jak na razie, chyba jedynym sposobem na coś takiego, jest walnięcie się w twarz rano i powiedzenie sobie ,,skup się na innych ludziach".




Poddanie się nigdy nie było opcją!
 
 
Syndrom ofiary
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 12