To ktoś Ci bzdur naopowiadał. Z każdym z kim rozmawiałam na temat ślubu, stwierdzenie było jedne: Ogromny stres.
Też bardzo stresowałam się na myśl o ślubie i weselu, szczególnie że moja matka nalegała na dużą imprezę, na którą specjalnie odłożyła pieniądze. I z tego powodu zrezygnowaliśmy z tego cyrku - odbębnimy formalności w urzędzie w towarzystwie około 20 osób i zaprosimy ich na przyjęcie.
Zastanawiam się, skąd ta presja na huczne śluby i wielkie wesela, skoro właściwie nikt ich nie chce...
"Ślub dla pary młodej, wesele dla gości". Jakoś mam wrażenie, że to danie bardzo przekłada się na rzeczywistość.
Z tym, że jeśli para młoda sama płaci za wszystko (a nie np. rodzina pary), to jednak średnio widzę robienie ogromnego wesela, na które będzie się odkładało pieniądze przez kilkanaście lat.
Wiek: 37 Dołączyła: 08 Maj 2017 Posty: 834 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-08-29, 22:03
Szamanka napisał/a:
Z każdym z kim rozmawiałam na temat ślubu, stwierdzenie było jedne: Ogromny stres.
Moja koleżanka A. (ta która brała ślub na rowerze ze świadkami, który dowiedzieli się pod USC, że owymi świadkami mają być) wspominała, że była podekscytowana, ale uważa, że ślub miała fantastyczny i za nic by nie chciała innego.
Mój chrzestny wziął kameralny ślub (może 10 osób było) i mówił, że żałuje, że pierwszy (jaki brał z poprzednią żoną) był huczny i pełen ludzi.
Zgodzę się natomiast, że każdy, kto robił wielkie weselisko mówił, że się tym stresował. Po cóż więc takie weselisko urządzać, jeżeli się nie chce?
Szamanka napisał/a:
ojciec się uparł i płaci
W takim wypadku istotnie utrzymankowie muszą się dostosować do życzeń sponsora, ale przecież dorośli ludzie mogą zdecydować, że będą niezależni finansowo.
Szamanka napisał/a:
Ślub dla pary młodej, wesele dla gości
Też słyszałam to zdanie i uważam, że jest bardzo smutne. Dwoje ludzi przyrzeka sobie, że będą o siebie dbać i się wspierać, bo się kochają i chcą być dla siebie osobami najbliższymi, a najważniejszą kwestią okazuje się to czy serwetki pasują do stroików i czy cioci Grazi, widzianej ostatnio dekadę temu, przypadnie do gustu menu. Nie kupuję tej wizji. Na moim ślubie serwetki, ba nawet cała zastawa nie będą miały żadnego znaczenia.
Arya napisał/a:
Z tym, że jeśli para młoda sama płaci za wszystko (a nie np. rodzina pary), to jednak średnio widzę robienie ogromnego wesela, na które będzie się odkładało pieniądze przez kilkanaście lat.
Pełna zgoda. Były przypadki, że małżeństwo dawno się rozpadło, a kredyt zaciągnięty na wielkie wesele wciąż trzeba było spłacać. Wyczytałam gdzieś, że istnieje ujemna korelacja pomiędzy ilością pieniędzy wydanych na ślub, a trwałością małżeństwa. Najbardziej trwałe okazały się małżeństwa, w których budżet na ślub nie przekroczył 1000 dolarów.
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3161 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-08-29, 22:21
Ja nie widze sensu w odkladaniu kilka lat pieniedzy na huczny slub. Wolalabym je przeznaczyc na jakas podroz czy zakup mieszkania.
Jesli kiedykolwiek bede miala wyjsc za maz, to chce miec skromna uroczystosc, kolacje w restauracji dla najblizszych osob.
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Stres, ale przeważnie związany z samymi przygotowaniami. Jakieś wyobrażenie się ma o tym dniu, niezależnie czy ma być dla 4, czy dla 400 gości. A nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem (chyba że, jak moja znajoma, planuje się wesele przez całe dwa lata).
Szamanka napisał/a:
"Ślub dla pary młodej, wesele dla gości".
Ja to zdanie rozumiem trochę inaczej. Organizator każdej imprezy, przejmuje się czy goście będą zadowoleni. Na weselu też tak jest, tylko gorzej że chce się spróbować zadowolić wszystkich (a to może być niemożliwe już przy 2-3 osobach ). Niemniej jednak, para młoda powinna stawiać na swoim, jeśli ma jakieś wymarzone punkty programu, czy dekoracje. Ciocia Jakaśtam zapewne miała już swój dzień.
Castro napisał/a:
W takim wypadku istotnie utrzymankowie muszą się dostosować do życzeń sponsora
Właśnie zauważyłam, że jeśli para młoda ma wyprawiane wesele przez rodzinę, stres naprawdę jest większy. Ale to też inny rodzaj stresu. Bo wtedy każdy uważa, że powinno być po jego myśli. Młodzi - przecież ich dzień, rodzina jedna i druga - przecież płaci. Niestety, jak się wymarzyło wielkie wesele, ale trzeba poprosić o pomoc finansową, to coś za coś.
Z jednej strony uważam, że wesela są naprawdę drogie i wszędzie po dodaniu słowa "wesele" koszta skaczą w górę. Ale z drugiej, chyba warto przeżyć ten dzień ze wszystkimi, trochę huczniej. Jednak bez nie wiadomo jakich poświęceń. Ogólnie: kto co lubi.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-08-30, 09:44
Castro, Ty sprowadzasz to do udowodnień że powinnam być niezależna, a ja w tym widzę dobry biznes o czym zresztą wspomniałam.
Nie czuję potrzeby udowadniania komukolwiek, czegokolwiek.
A hucznego wesela nie robię. Mam dużą rodzinę, dlatego może się wydawać huczne czy pszaśne. Ale ja i tak mam swoją wizję tego wesela i jej się trzymam, akurat tutaj nie wchodzi im w paradę, po prostu chce swoje rodzeństwo na tej ceremonii.
Z resztą i tak bym ich zaprosiła, bo mam z nimi dobry kontakt i tego chcę. A kwestia leków.
Wiadomość z ostatniej chwili - biorę je od wielu lat i nadal potrzebuję ich przed wyjściem z domu.
Po prostu mi to różnicy nie robi, a całą imprezę z gośćmi siedzieć nie będę.
Yennefer napisał/a:
Wolalabym je przeznaczyc na jakas podroz czy zakup mieszkania.
I od tego są właśnie prezenty od gości. Szczególnie gdy masz sponsora imprezy.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 37 Dołączyła: 08 Maj 2017 Posty: 834 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-08-30, 10:11
Szamanka napisał/a:
ja w tym widzę dobry biznes
A no to chyba, że tak. Mamy zwyczajnie skrajnie różne wizje tego, czym jest ślub.
Szamanka napisał/a:
udowodnień że powinnam być niezależna
Niczego nie każę udowadniać, jedynie stwierdziłam fakt, że ten, kto płaci ma prawo wymagać. Ja jestem mocno sceptycznie nastawiona do finansowej pomocy rodziców... im większym przepływ pieniędzy od rodziców do dorosłych dzieci, tym bardziej się tym rodzicom wydaje, że mają prawo dyktować warunki jak młodzi mają żyć, jak mają mieszkać, jak mają się dziećmi zajmować itd. Zwykle nic dobrego z tego nie wynika.
Szamanka napisał/a:
A kwestia leków.
Wiadomość z ostatniej chwili - biorę je od wielu lat i nadal potrzebuję ich przed wyjściem z domu.
Twoja wypowiedź raczej sugerowała, że będzie to działanie specjalnie na tą okazje, a nie coś, bo robisz rutynowo każdego dnia.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-08-30, 10:30
Castro napisał/a:
A no to chyba, że tak. Mamy zwyczajnie skrajnie różne wizje tego, czym jest ślub.
Raczej wesele bo o nim rozmawiamy.
Castro napisał/a:
jedynie stwierdziłam fakt, że ten, kto płaci ma prawo wymagać
No i tak jest - zapłacił za obecność i to dostanie.
A to potem zależy jak kto bardzo bierze od rodziców i daje sobie wejść na głowę. Bo i bez ich wsparcia finansowego można być przez nich sterowanym. Ale kasa to duży argument.
Castro napisał/a:
Twoja wypowiedź raczej sugerowała, że będzie to działanie specjalnie na tą okazje, a nie coś, bo robisz rutynowo każdego dnia.
Możliwe.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.