Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Toksyczny rodzic
Autor Wiadomość
CzarneOceany20
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-20, 01:02   

Z toksycznym rodzicem się nie rozmawia, od toksycznego rodzica się ucieka (jeśli można). Mieszkanie razem? Przebrnąć do końca liceum i wyjechać do innego miasta na studia albo do pracy. A najlepiej uciec z domu (konsekwencje zdecydowanie mniejsze). Sam znosiłem takiego gościa 20 lat. Od chwili, kiedy zerwałem z nim kontakt, stałem się innym człowiekiem. Wtedy zaczęło się tak naprawdę moje życie, bez strachu przed negatywną oceną i jej konsekwencjami. Następny przełom miał miejsce dwa lata później, kiedy w mailach napisałem wszystko, co sądzę. Zgnoiłem go, bardziej niż on mnie kiedykolwiek. Zmieszałem z błotem, poniżyłem, upodliłem, wsadziłem dłuto sznycerskie w jego zapuszkowany łeb i wywierciłem tam sporą dziurę. Niech mu wyjdzie na dobre. Od tego czasu nie mam praktycznie żadnych problemów, które były pozostałością po tej "relacji". Moja rada: bez litości, oddawajcie za ten syf. To jedyny sposób. Wszelkie inne bzdety o "wybaczeniu" to tylko bzdety.



 
 
Toksyczny rodzic
wojn007 



Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2017
Posty: 10
Skąd: Polska

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2017-08-06, 14:50   

Hej a co sądzicie o takim rodzicu czy jest toksyczny przybliżę Wam historię.
Otóż jest nas trzech ja, brat i siostra. Kiedy miałem miesiąc mój tata umarł zostaliśmy sami tylko z mamą. Żyliśmy naprawdę bardzo skromnie mama pracowała na 3 zmiany do dziś, prawie nie było jej w domu. Cały czas spędzałem z siostrą i bratem. Kochała i kocha nas bardzo do teraz. W dzieciństwie zawsze na wszystko brakowało nie mogłem jeździć jak inni na wycieczki szkolne większość ubrań po starszym rodzeństwie. To samo z prezentami na święta czy urodziny. Kolegów miałem ale wiadomo kto chce się z biedą kolegować. Mieszkaliśmy na jednym pokoju trudno sobie to wyobrazić ale tak było 24h/7 ciężkie uczucie nie można się zamknąć w sowim pokoju zaprosić znajomych trudna sprawa. W większości trudnych sytuacjach musiałem radzić sobie sam czy to ze szkołą czy z rówieśnikami a jak już poruszyłem temat z mamą to wiadomo prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i nie kasa się liczy. Do dzisiaj mimo że pracuję bardzo mocno oszczędzam i pieniądze i kontakty z ludźmi wstydzę się pochodzenia i sytuacji materialnej. Brak ojca i pasywna strona matki uważam że mocno wpłynęła na moją psychikę i dorastanie nie widzę swojej przyszłości i nie potrafię się wyprowadzić mimo że bardzo bym chciał. Boję się że nie poradzę sobie i że zostawię mamę samą. Co myślicie że to wina rodziców mogę ich nazwać toksycznymi mimo że mamę kocham i dziękuję jej że nie oddała nas do domu dziecka mimo iż mogła tak zrobić. Podziwiam ją i dziękuję jej że nigdy się nie poddała.




I'm holding on
Why is everything so heavy? - Linkin Park
 
 
Toksyczny rodzic
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-06, 22:05   

Myślę, że nie można nazwać tego toksycznością. Bardziej uzależnieniem emocjonalnym i to wg mnie Ty jesteś uzależniony. Brat i siostra nadal mieszkają z wami? Aby się wyprowadzić musisz dobrze przekalkulować, czy Twoje zarobki wystarczą na opłacenie mieszkania/ pokoju. (czasem można wynająć pokój w akademiku nie będąc studentem). Jeśli masz pewność, że wystarczy Ci na opłaty, jedzenie oraz podstawowe wydatki to warto się usamodzielnić. Mamę możesz nadal często odwiedzać i jej pomagać. :)



Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-08-06, 23:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Toksyczny rodzic
Mistic 



Wiek: 26
Dołączył: 11 Wrz 2017
Posty: 17
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-09-11, 17:06   

Z tą toksycznością rodziców to różnie bywa bo skąd pewność że to my sami nie wpływamy na ich zachowania. Nienawidząc swoich czuje się źle jak niewdzięcznik choć nie wiele mi dali czy to materialnie czy wychowawczo (bardzo kiepskie wzorce). Wyobaczając im byłbym natomiast słaby, odsłonił bym się na dalsze ciosy z ich strony nie wiem czy zamierzone ale zawsze niesamowicie celne. Nie mam już żadnego kontaktu z matką a rozmawiając z ojcem czuje się jak na balu maskowym, kto dziś będzie miał lepszy kostium, lepszą maskę.



;-;
Myślisz że błagam o atencje
Sam już nie wiem zabić się
Czy ciebie...
 
 
Toksyczny rodzic
niechciana20 
Czarna owca


Wiek: 25
Dołączyła: 10 Sie 2018
Posty: 14
Skąd: śląskie

Wysłany: 2018-09-18, 15:27   

Witam Was serdecznie...
Dzisiaj znowu pokłóciłam się z rodzicami... Jak zawsze pokazali mi, że jestem nikim i liczy się tylko mój brat. Powinnam być w domu i zap***ć za przeproszeniem mówiąc... Ciągle słyszę, że jestem beznadziejna, gruba, głupia... Ciągle pretensje, że spotkam się z 10 lat starszym mężczyzną od siebie (on 30 ja 20) i że tylko dla seksu jesteśmy razem, a to guzik prawda, bo się kochamy... Ja się staram jak mogę, bo gotuje, sprzątam, robię zakupy, wychodzę z psem, pracuje.... Ja serio nie wiem co mam robić, bo miałam widzieć się z chłopakiem to sobie wymyślili zakupy i że jestem niewdzięczna, nie potrafię nic zrobić.. Co ja mam robić? Oni oby dwoje są za bratem...

[ Komentarz dodany przez: Żurawek: 2018-09-18, 15:49 ]
Zakaz bluzgania.




Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2018-09-18, 15:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Toksyczny rodzic
bwalaszczyk 



Wiek: 38
Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 10
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2018-09-25, 13:46   

Witajcie - mi pomogło zerwanie wszelkich kontaktów z rodziną - wyjechałam za granicę i już po piewszych dniach odczuwałam znaczną poprawę samopoczucia



 
 
Toksyczny rodzic
niechciana20 
Czarna owca


Wiek: 25
Dołączyła: 10 Sie 2018
Posty: 14
Skąd: śląskie

Wysłany: 2018-09-27, 21:12   

bwalaszczyk napisał/a:
Witajcie - mi pomogło zerwanie wszelkich kontaktów z rodziną - wyjechałam za granicę i już po piewszych dniach odczuwałam znaczną poprawę samopoczucia


Na prawdę? Mi się udało, że wyprowadzam się do innego miasta. Nie wiem czy poradzę sobie sama..




 
 
Toksyczny rodzic
bwalaszczyk 



Wiek: 38
Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 10
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2018-10-15, 14:50   

Cytat:
Na prawdę? Mi się udało, że wyprowadzam się do innego miasta. Nie wiem czy poradzę sobie sama..
Wiara czyni cuda:) Zawsze możesz zajrzeć na forum..



 
 
Toksyczny rodzic
Comein 
Pokręcona głowa!



Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 377
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2019-09-07, 20:05   

Może nie przyznaję tego za często, ale za 80% moich złych stanów stoją moje relacje rodzinne, głównie matka. Po prostu pewne rzeczy ciągną się z czasów jeszcze zanim się pojawiłam na świecie i nawet kiedy coś naprawiam to za chwilę coś nowego się wali. Nie dość, że jestem rodzicem dla połowy mojej rodziny, to jeszcze nikt nie jest w stanie zrobić tego dla mnie. W sensie emocjonalnym szczególnie, bo wolałabym czuć miłość rodzica i wsparcie niż teksty ,,Przecież wysyłam ci pieniądze więc ci pomagam''.
Ostatnio znowu moja matka nakręca rodzinne dramy i nawet gdy ją dosłownie błagam żeby dała mi spokój, bo nie mogę tego znieść, to i tak mi ryje banię. Totalne błędne koło, a jednocześnie nie mogę się od niej uwolnić, nie widzę takich opcji. Nie wiem czy długo tak wytrzymam, szczególnie z moim własnym wyparciem względem całej sytuacji.




Be the overflow
Pockets full of stones
 
 
Toksyczny rodzic
Xysaim 



Wiek: 23
Dołączyła: 18 Gru 2018
Posty: 162
Skąd: lubelskie

Wysłany: 2019-09-14, 18:20   

Napisałam coś w rodzaju listu do mojej mamy, w którym są wszystkie rzeczy, które bardzo chciałabym jej powiedzieć ale nie mogę. Że za nią tęsknię, że ją bardzo kocham, że chce się zabić, że mam problem z narkotykami. O gwałcie i jak bardzo samotna i bezwartościowa się czuję i że potrzebuję jej jak nikogo innego. Blagałam ją o pomoc. Ten 'list' uświadomił mi to, jak bardzo ona nic o mnie nie wie i jak bardzo za nią tęsknię mimo, że siedzi zwykle tuż za ścianą. Dałam do przeczytania przyjaciółce i siostrze, popłakały się... Ja sama płakałam dwie godziny.



 
 
 
Toksyczny rodzic
Amelia 



Dołączyła: 01 Maj 2020
Posty: 22
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2020-05-03, 12:55   

Oj, niestety zdecydowanie. Z tym, że widzę u mojej mamy oprócz cech narcystycznych, borderline, ale też paranoję, ciężką deprechę, do tego hashimoto tak zaawansowane, że została jej tkanka łączna, a nie tarczyca, a więc huśtawki przez problemy hormonalne...

Z mamą jest bardzo źle odkąd się urodziłam. Mam do niej skrajnie mieszane uczucia, jako że z jednej strony kocha mnie na zabój i zrobiła dla mnie bardzo dużo, z drugiej jest niestabilna i okres edukacji wspominam strasznie. W drodze ze szkoły, dostawałam już bólów żołądka ze stresu, bo nie wiedziałam co dzisiaj zrobię, co ją zdenerwuje. Wystarczyło westchnąć mimowolnie, a zaczynała się jazda, że jej nie słucham, nie mam szacunku. A jak krzyczała, to była przerażająca. Dzisiaj np. przez to nie potrafię się kłócić, jeżeli ktoś zaczyna mówić chociażby trochę podniesionym głosem, to ściska mi gardło, wbijam wzrok w podłogę, a w głowie mam pustkę. Tak jakbym znowu miała lat 15 i stała w kuchni z mamą, z którą nie mogę walczyć.

Mama uważa, że cały świat jest przeciwko niej, a wszyscy uwielbiają tatę. Snuje szalone teorie, jest przekonana, że wszyscy mają ją za idiotkę i jej nie kochają. Przez co jedzie po tacie, jak po śmieciu. Ciężko mi się na to patrzy, ponieważ wiem przez co przechodzi. Mama bierze się za osobę, która jest najwięcej w domu, najpierw byłam to ja, a po wyprowadzce przerzuciła się na tatę. On mówi, że jego to nie rusza, ale ja wiem, że takie wrzaski codzienne, poniżanie, bardzo się przekładają na to co o sobie myślimy i funkcjonujemy. Już po nim widzę, że chodzi pogarbiony, boi się odezwać, jakiś taki zahukany.

Trochę mi ręce opadają co z nią robić, bo utrudnia życie całej rodzinie, a tata, to boję się, że padnie mi na zawał, bo to już tyle trwa... Najgorsze jest to, że udało mi się ją raz namówić na psychologa, ale niestety mama jest bardzo mądrą osobą. Wie co powiedzieć. Na koniec wizyty, usłyszała, że jest zupełnie zdrowa i nie musi już więcej przychodzić. Chciałabym spróbować ponownie, ale nie wiem jak już podejść do tematu. Nie dość, że jest niestabilna, to jeszcze boi się wychodzićz domu. Samo wspomnienie o psychologu na ten moment, kończy się obrażaniem, płaczem i oczywiście lamentem, że to ojciec powinien się leczyć, a wszyscy ją obwiniają... Macie jakieś pomysły? Myślałam o terapii rodzinnej, nie wiem czy ktoś tam po prostu powinien z nią usiąść i dorzucać swoje trzy grosze. Wątpię, że na pierwszej wizycie wspomniała, że uderzyła mnie słownikiem w głowę, żeby po pięciu minutach wrócić i zapytać czy nie mam ochoty na naleśniczka... :P Z drugiej strony, nie wiem czy ktokolwiek z mojej rodzinki ma jaja, żeby usiąść na kanapie i głośno powiedzieć co czuje. Wszyscy sięjej w jakimś stopniu boimy, bo nas terroryzowała, a jej reakcje są nieprzewidywalne. Nie wiem co robić, a tak strasznie chciałabym pomóc rodzicom. Są w takim wieku, że powinni odpoczywać, cieszyćsię emeryturą, a nienawidzą się z pasją, nie potrafią funkcjonować normalnie. Serce mi się kraje jak ich widzę.

Ktoś miał podobną sytuację? Jakieś rady jak to ogarnąć? :|




 
 
Toksyczny rodzic
20września 
20wrzesnia



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Lis 2012
Posty: 675
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2020-05-03, 13:51   

Też mam podobnie. Moja mama jest od dziecka bardzo nadopiekuńcza, dużo by dla mnie zrobiła, ogólnie strasznie się poświęca dla wszystkich, ale czasami ma takie "jazdy", że krzyczała na mnie czy na tatę. Ma wrażenie, że nikt jej nie lubi i wszyscy wolą tatę, że jest najgorsza. Jak byłam dzieckiem (tak 10-13 lat) to potrafiła powiedzieć, że wychodzi i nie wróci, wychodziła z domu np na 2 godziny, ale ile nerwów mieliśmy z tatą jak ją szukaliśmy po mieście...

Ma też różne lęki, od wielu lat nie pracuje i nie chce słyszeć o tym. Gorzej zaczęło się dziać jak przechodziła menopauzę. Była wtedy strasznie rozdrażniona, teraz już jest raczej mniej, ale potrafi się obrażać o byle pierdoły, zazwyczaj muszę ważyć przy niej słowa, robi fochy jak nie piszę często lub gdy nie rozmawiamy przez telefon czy przez kamerki.

Zdarzyło się w przeszłości, że np uderzyła mnie... ale ja też już miałam dość jej zachowania i potrafiłam być dla niej chamska.

Nie chce słyszeć o wizycie u psychiatry czy terapeuty. Twierdzi, że nie jest wariatką.

Nie mieszkam z nimi już 4 lata i pod tym względem jest lepiej, bo nie siedzę w tym. Szkoda mi, że mama nie chce się leczyć, ale jest dorosłą osobą i na siłę nic nie zrobię. :/




 
 
Toksyczny rodzic
Comein 
Pokręcona głowa!



Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 377
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2021-02-01, 22:30   

Ostatnio kiełkują we mnie myśli, żeby poluźnić moje kontakty z matką, zbyt dużo zdrowia tracę na szarpanie się z nią o to, żeby traktowała mnie jak człowieka. Dochodzi do mnie, że szacunek jest podstawą relacji i że jeśli ktoś nie okazuje nam podstawowego szacunku należnego istocie ludzkiej, a twierdzi że nas kocha, to zwyczajnie kłamie. Inaczej nie umiem tego sobie wytłumaczyć.

Więc walczę, jest strasznie ciężko. Sama na siebie jestem zła, że tak bardzo daję sobie psuć w głowie.




Be the overflow
Pockets full of stones
 
 
Toksyczny rodzic
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2021-07-20, 21:32   

A co powiecie na toksyczne rodzeństwo. Im więcej nad tym myślę tym dochodzę do wniosku, że jedną z toksycznych osób w moim życiu jest moja siostra. W pewnym momencie życia nasza relacja zmieniła się w złym kierunku: obrywałam od niej za mniejsze i większe rzeczy. Potrafiła mi zrobić wykład o to, że nie biorę talerza pierwszego co leży tylko wyciągam inny, gdy w szkole jako drugi język wybrałam rosyjski a nie niemiecki to komentowała jaka to głupia jestem, skarżyła się na mnie do matki, mówiła jakich to głupich znajomych mam. Potrafiła mi mówić, że wyglądam jak ropucha i, że nie potrafię się normalnie ubrać. Gdy chorowałam - nie wierzyła mi w to, słyszałam od niej, że udaje lub histeryzuje. Jedyną dobrą rzeczą, którą pamiętam to wtedy gdy pomagała mi zrobić plakat na zajęcia z plastyki a tak to reszta same złe wspomnienia. Bałam się własnej siostry, dalej czuje w stosunku do niej takie zaniepokojenie, teraz potrafię się jej postawić, ale dużo mnie to czasami kosztuje i ile sesji musiałam przejść by do tego etapu dojść. A jedynym komplementem jaki usłyszałam od niej, za dużo to powiedziane, tylko raz pochwaliła mnie w rozmowie z matką, to było w stylu "dobrze, że Zakręcona schudła". Co do niej aktualnie czuję: praktycznie samą nienawiść, czasami ta nienawiść podszyta jest strachem. Dla mnie ona jest osobą, z którą mam wspólnych rodziców: nic więcej. A śmieszy mnie to gdy swoje dzieci napomina by były w dobrych kontaktach, by się nie kłóciły... ale już mnie to nie dotyczy...



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Toksyczny rodzic
Krzysiu 
podejrzany



Wiek: 27
Dołączył: 07 Mar 2020
Posty: 2394
Skąd: zachodniopomorskie

Ostrzeżeń:
 2/3/4
Wysłany: 2021-07-20, 22:03   

Nie jest pewien, czy „dobrze, że Zakręcona schudła” to miało być miłe… Generalnie przykra przygoda, współczutki.



 
 
Toksyczny rodzic
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13