Moja mama dziś się dowiedziała,że może mieć nowotwór macicy. Zrobili jej wycinkę czegoś tam i za 3 tygodnie będą dokładnie wyniki. Boję się się trochę...
Nie przejmuj się na zapas, to jeszcze nic nie znaczy. Moja współlokatorka też miała takie podejrzenia, miała właśnie wycinaną część macicy do badania i okazało się, że wystarczy mały zabieg i wszystko będzie w porządku. Ona zdążyła się już załamać, że umiera na raka, a tu zabieg na miejscowym i po krzyku. Więc poczekaj na szczegółowe wyniki badań.
U mnie w rodzinie cóż, jakoś nie pamiętam albo przynajmniej nic o tym nie wiem, żeby ktoś umarł ze starości, zawsze jakiś nowotwór czy coś.
Mój dziadek od strony taty: nowotwór płuc (wycięte dwa płaty z jednego płuca), a umarł na zawał.
Mój pradziadek od strony mamy: nowotwór płuc (pod koniec życia nie pracowały u niego prawie w ogóle nerki + miał już wycięte jedno całe płuco), ale chociaż tyle że umarł w domu we śnie. No i na koniec prababcia też od strony mamy: chłoniak B-komórkowy (nowotwór układu chłonnego), podziwiam Ją do dziś, że mimo takiej choroby była tak pogodną osobą - dostała za mocne naświetlanie i Jej organizm sobie z tym nie poradził.
Cóż, może nie dokładnie w temacie bo wymienione przeze mnie osoby nie żyją, a pytanie było o kogoś kto "ma" a nie "miał" kogoś w rodzinie chorującego na raka/nowotwór.
"Mam w sobie tyle ładu i porządku co przedszkola."
Mam całe życie by umrzeć, więc nie będe się spieszyć."
Wiek: 37 Dołączyła: 08 Maj 2017 Posty: 834 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-06, 20:27
Szamanka napisał/a:
komórki rakowe w genach ma każdy z nas i mogą się uaktywnić
Nie da się mieć 'komórki rakowej w genach', bo to geny są w komórkach. Istnieją mutacje genetyczne np. mutacja genu BRCA 2, które znacznie podnoszą ryzyko wystąpienia nowotworu.
Choroba genetyczna, to choroba, która jest wprost spowodowana zmianą w genomie. Przykładem może być dystrofia mięśniowa - człowiek się rodzi z genem, który koduje mu nieprawidłowe białko niezdolne do pełnienia swojej funkcji w organizmie i to wystarczy do tego, że jest chory.
W wielu chorobach, które nie są chorobami genetycznymi istotne znaczenie ma czynnik genetyczny i stąd można dziedziczyć skłonność do danej choroby. Ten czynnik genetyczny może być ograniczony do konkretnej wersji polimorficznej danego genu lub może się na niego składać wiele genów. Można dziedziczyć skłonność do choroby wieńcowej, ale to nie czyni z choroby wieńcowej choroby genetycznej.
Nowotwór natomiast powstaje wtedy, kiedy komórka z uszkodzonym DNA zaczyna się w sposób niekontrolowany dzielić. Do takiego uszkodzenia może dojść spontanicznie (błędy polimerazy), pod wpływem czynnika biologicznego (infekcja) albo czynników środowiskowych (toksyny, promieniowanie UV, cuda wianki). Komórki takim uszkodzeniom w naszym organizmie ulegają bardzo często, ale większość z nich, jeżeli uszkodzenia nie da się naprawić, grzecznie umiera, bo istnieje szereg mechanizmów, które mają przeciwdziałać temu, aby taka uszkodzona komórka proliferowała, czyli dzieliła się na komórki potomne. Czasem niestety te mechanizmy naprawcze i ochronne zawodzą i powstaje nowotwór. Wspomniana wcześniej mutacja w genie BRCA 2 jest właśnie związana z zawodnością tych mechanizmów, które mają naprawiać uszkodzone DNA i stąd ryzyko rozwinięcia się nowotworu u osób, które posiadają ten wadliwy gen jest dramatycznie większe i to ryzyko może być dziedziczone. To, że skłonność do zachorowania na daną chorobę podlega mechanizmom dziedziczenia, jeszcze nie oznacza, że sama choroba jest chorobą genetyczną, bo odnalezienie mutacji na przykład w genie BRCA 2 nie jest tożsame ze zdiagnozowaniem nowotworu. Ten nowotwór może się rozwinąć i u większości osób z tą mutacją się rozwija, ale wcale nie musi. W przypadku chorób genetycznych natomiast znalezienie mutacji jest tożsame z postawieniem diagnozy.
Wiek: 37 Dołączyła: 08 Maj 2017 Posty: 834 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-07, 18:30
Szamanka napisał/a:
Bo, oczywiście innymi słowami - dla mnie to to samo, zaczyna się na poziomie genów.
Na tej zasadzie to oparzenie słoneczne byłoby chorobą genetyczną, bo jest skutkiem reakcji organizmu na uszkodzenie DNA komórek skóry przez promieniowanie UVB. Też wszystko zaczyna się od uszkodzonego DNA, konkretnie od powstania dimerów tymidynowych. Co więcej, osoby o jasnej karnacji są genetycznie predysponowane do tego, by takim oparzeniom ulegać, bo produkują mniej melaniny, która chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym. W przypadku albinizmu, który jest uwarunkowany genetycznie, organizm tej melaniny nie produkuje wcale. Czy według Ciebie oparzenie słoneczne jest chorobą genetyczną? Oparzenie słoneczne może doprowadzić do transformacji nowotworowej, jeżeli uszkodzone komórki nie zostaną naprawione, nie ulegną apoptozie, nie ulegną złuszczeniu ani nie zostaną zidentyfikowane i unieszkodliwione przez nasz układ odpornościowy.
Analogicznie mogłabym stwierdzić, że rana cięta uda zaczyna się na poziomie komórek i macierzy pozakomórkowej, bo przecież jest spowodowana nekrozą komórek i uszkodzeniem macierzy pozakomórkowej, co prowadzi do przerwania ciągłości naczyń krwionośnych i wydostawania się krwi poza łożysko naczyniowe. A to że czynnik uszkadzający nie miał absolutnie nic wspólnego z komórkami i tkankami to już nieistotne.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-06-08, 09:42
Castro, to nie rozumiem po co biją na alarm, o badanie genetyczne przy czyimś raku.
Po prostu mi się to nie klei ni hu hu.
Czyli w zasadzie wszystko jest z genów? I czynniki zewnętrzne prowadzą to tego, że one jeszcze bardziej się zmieniają?
Bo z tym promieniowaniem - to jak to jest z rakiem skóry/czerniakami, bo znowu jest pełno informacji o tym, jak przez opalanie pieprzyków na słońcu można dostać raka. To prawda?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 37 Dołączyła: 08 Maj 2017 Posty: 834 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-08, 19:05
Szamanka napisał/a:
Castro, to nie rozumiem po co biją na alarm, o badanie genetyczne przy czyimś raku.
Masz na myśli badania genetyczne u osób, którym już postawiono diagnozę raka? Takie badania wykonuje się w celu dobrania odpowiedniego leczenia. Jeżeli przykładowo w wyniku transformacji nowotworowej zmienione komórki utraciły receptor/ścieżkę sygnałową dla leku X, to nie ma sensu go pacjentowi podawać.
A może masz na myśli badania genetyczne prowadzone w celu wykrywania mutacji, o których wiemy, że znacząco podnoszą ryzyko rozwoju nowotworu? Taka wspomniana wcześniej mutacja w genie BRCA2, powoduje, że 1 na 2 kobiety z tą mutacją, zachoruje na raka piersi przed 70 rokiem życia. W przypadku pacjentek obciążonych jednocześnie wieloma mutacjami, to ryzyko może wzrastać do ok 90% i lekarze zalecają wtedy prewencyjną obustronną mastektomię, czyli ucięcie cycków zanim pojawi się w nich rak.
Szamanka napisał/a:
Czyli w zasadzie wszystko jest z genów?
W zasadzie na wystąpienie i przebieg większości chorób mają wypływ zarówno czynniki genetyczne, jak i czynniki środowiskowe.
Szamanka napisał/a:
I czynniki zewnętrzne prowadzą to tego, że one jeszcze bardziej się zmieniają?
To jest bardzo złożone zagadnienie i ja je bardzo chętnie rozwinę, ale to już nie byłoby na temat nowotworów.
Szamanka napisał/a:
Bo z tym promieniowaniem - to jak to jest z rakiem skóry/czerniakami, bo znowu jest pełno informacji o tym, jak przez opalanie pieprzyków na słońcu można dostać raka. To prawda?
Złośliwe nowotwory skóry mogą się rozwinąć ze zmian pigmentowych i istotnie główną przyczyną jest promieniowanie UV.