Niech mnie ktoś kopnie, tak naprawdę mocno... nie wiem czego potrzebuje... Po kilku dniowych przemyśleniach, w końcu postanowiłam zapisać się do psychiatry. Już wczoraj miałam myśli: po co mi to, że nie jest źle... Jednak pojechałam do przychodni, ale rozmyśliłam się przed samym wejściem. Rozmyśliłam, może to złe słowo, ale nie potrafiłam się przemóc, żeby tam wejść i podejść do rejestracji... Teraz mam mieszane uczucia, jestem na etapie: że przecież nic mi nie jest, więc po co mam iść do lekarza ...
Już długi czas nie byłam na wizycie... Może lepiej by było jakbym przepisała się do innego - zaczęła "od początku"...
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2017-05-30, 17:19
Zakręcona, po długim czasie to i tak jest jakby "od początku". Ja po przerwie 2 letniej miałam pytania u tej samej lekarki co wcześniej, jakbym była u niej pierwszy raz. Ale klimat inny, przyjaźniejszy, bo ją znałam.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Jednak postanowiłam się zapisać do kogoś innego. Nie chce iść do mojego byłego lekarza: znaczy ostania wizyta nie poszła dobrze. To też nie znaczy, że jak pójdę do kogoś innego to tak się nie zdarzy ponownie. Minusem jest to, że na pierwszą wizytę muszę czekać prawie 5 miesięcy . Lekarza wybrałam, powiedzmy z polecania, że dobry jest.
Wiek: 27 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1316 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-09-06, 06:30
W Oświęcimiu na psychiatre z nfz czekałam 2 tygodnie. W Krakowie 3. Też tygodnie. W Stargardzie są to 3 miesiące. W tym czasie można się kilka razy zabić. A potem będą pytać: "Czemu nie przyszła pani wcześniej?".
Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-09-06, 14:11, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 27 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1316 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-09-07, 07:53
Szamanka napisał/a:
Delphi, a to jedyna PZP tam?
Nie, jest jeszcze jakaś specjalna dla DDA. No i zawsze można pójść na wizytę do starszego pana, do którego się czeka w sznureczku i dostać receptę na silne leki uspokajające, z zaleceniem łykania tego trzy razy dziennie. Doktor przy okazji wizyty opowie jeszcze pół swojego życia (a z 80 lat już przeżył) i głupio będzie pytał czy życie w państwie katolickim jest dla mnie dużym utrudnieniem. Ja dziękuję, poczekam.
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
Od dobrych kilku lat strasznie się męczę i miałem w tym czasie kilka podejść z lekami, za każdym razem po jakimś czasie rezygnowałem, czasami nawet po 2 tygodniach, zazwyczaj wyszukiwałem psychiatry w innym mieście niż mieszkam z obawy, że ktoś znajomy zobaczy, że idę do takiego specjalisty, teraz już nawet nie mam siły jechać do innego miasta i zapisałem się w moim, niestety wizytę mam dopiero 16 października, ale takie są terminy , to i tak najszybszy . Mam nadzieję, że uda mi się teraz dłużej wytrwać , ale zrobię to, nie chce dłużej w tym tkwić, muszę się zmienić .
Mój nowy lekarz jest bardzo w porządku. Podoba mi się w nim to, że nie próbuje wyciągać ze mnie więcej, niż to konieczne i skupia się na konkretach. Nie bawi się w terapeutę. Zrobił na mnie świetne wrażenie.
Zbliża mi się wizyta u lekarza... i tu pytanie moje. Macie jakieś sposoby (tak to ujme) jak zacząć opowiadać o swoich problemach, jak ująć to w słowa. Ja mam z tym problem a nie chciałabym żeby kolejna wizyta przebiegła w ciszy lub w takim skrępowaniu. I jak powiedzieć sobie: dobra mam problemy i mam do nich prawo: bo dalej wydaje mi się, że to co ja przeżywam to nic i że nikt nie powinien zawrócić sobie tym głowy.
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3477 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-11-09, 12:34
Zakręcona, a jakbyś zrobiła sobie notatki na kartce i wzięła ją ze sobą?
Moja metoda na zaczęcie mówić jest taka: zrób to, zanim mózg zauważy, że się odzywasz. W sensie zaczynasz mówić coś, nie do końca zastanawiając się, jak to ująć, bez przemyślunku. I pewnie, że będzie bardziej chaotycznie, ale lepsze to niż cisza – bo w moim przypadku bez takiego skoku na głęboką w ogóle siedziałabym cicho.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Zakręcona, może spróbuj zaczynać opowiadać o problemach(dla tego specjalisty) nieistotnych, typu: pije za dużo kawy, wczoraj bolał mnie żołądek, dostałam pałe z religii. Jest szansa, że to nieco rozluźni atmosferę co ułatwi Ci rozmawianie o problemach właściwych. No i tak swoją drogą, skoro niezbyt dobrze dogadujesz się z terapeutą może dobrym pomysłem było go zmienić? Terapia nie ma przyniesie skutku jeśli będziesz przed nim odczuwała skrępowanie.
Wiek: 28 Dołączyła: 19 Sie 2017 Posty: 968 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-11-09, 20:32
Zakręcona, pomysł z kartką, który podsunęła chiroptera, jest bardzo dobry. U mnie się sprawdził. Jeśli będziesz miała problem z mówieniem, zawsze możesz przeczytać to, co masz napisane. A jeśli dalej będzie Ci ciężko, wtedy możesz dać kartkę psychiatrze - niech sama / sam przeczyta.
użytkownik, taka rozgrzewka też jest dobra.
Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
Moja metoda na zaczęcie mówić jest taka: zrób to, zanim mózg zauważy, że się odzywasz. W sensie zaczynasz mówić coś, nie do końca zastanawiając się, jak to ująć, bez przemyślunku. I pewnie, że będzie bardziej chaotycznie, ale lepsze to niż cisza – bo w moim przypadku bez takiego skoku na głęboką w ogóle siedziałabym cicho.
Dokładnie. Można zacząć z grubej rury zanim mózg się zczai co się odwala, a potem będzie już z górki. Dobrze jest sobie chyba przygotować co się chce powiedzieć, żeby potem się nie zastanawiać. Najlepiej sobie wyobrazić, że to normalna wizyta u lekarza (bo tak jest) i mówić o problemach jak innych dolegliwościach, lekarz nie ocenia Cię za to, że masz grypę ani za to, że masz depresję. To jego praca.
chiroptera, użytkownik, Milijon, abyss, dziękuje za pomoc .
Byłam już u lekarza i zrobiłam tak jak poradziłaś mi chiroptera, zapisałam sobie wszystko na kartce (co mnie gnębi, przeszkadza). Milijon, przed wejściem przeczytałam co tam wypisałam, ale kartki nie pokazywałam. użytkownik, lekarza zmieniłam (ostatnia wizyta u poprzedniego lekarza tak wyglądała, że siedzieliśmy w ciszy). użytkownik, i abyss, zaczęłam wizytę od tego, że źle się czuje, zdrowie mi szwankuje a wszystkie wyniki w normie, później jakoś poszło, chociaż wszystkiego nie powiedziałam.
Dostałam leki i zostaje czekać na rezultaty i do kolejnego spotkania.
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.