Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Rodzinne relacje
Autor Wiadomość
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 21:25   

tenswiatjest napisał/a:
Nie, nie potrzebuje powtarzania mi, że mnie kochają codziennie, bo ja o tym wiem

Nie mówię o powtarzaniu codziennie. Pisałaś o nieokazywaniu uczuć. Jest sporo stanów pośrednich pomiędzy nieokazywaniem uczuć, a okazywaniem ich w każdej możliwej interakcji.
tenswiatjest napisał/a:
Pytają się, dajmy na to, kiedy wrócę - to chyba można do troski zaliczyć, więc przecież jest

Niby można, ale jak ja się o kogoś troszczę, to sporo więcej mnie interesuje niż tylko to, o której ktoś wróci.




 
 
Rodzinne relacje
tenswiatjest 


Wiek: 25
Dołączyła: 29 Sty 2016
Posty: 178
Skąd: podlaskie

Wysłany: 2016-07-28, 21:26   

Scarlet Halo, ja nie narzekam :D



 
 
Rodzinne relacje
Smile 


Wiek: 33
Dołączyła: 31 Gru 2014
Posty: 35
Skąd: śląskie

Wysłany: 2017-01-31, 01:31   

Mówicie relacje rodzinne... To chyba temat na dłuższą rozmowę, bo u mnie rodzina to pojęcie względne. Jeśli chcecie poczytać o tym, jaka jestem beznadziejną siostrą polecam lekturkę...
Postaram się w skrócie. Siostra miała trochę problemów. Zawsze była moją przyjaciółką, robiłam wszystko by jej pomagać. Ma 2 dzieci, oba z rożnych związków. Jest naiwna i daje sobą kierować. Przy nowym partnerze sytuacja stała się katastrofalna. On ciągle jej ubliżał i pokazywał jej jaka jest beznadziejna, więc ona zaczęła wyżywać się na dzieciach, krzyczała, szarpała, klęła, obrażała, a klapsy były na porządku dziennym z byle powodu... Przestała puszczać starszego syna do szkoły, bo jej się nie chciało. Przez to nie zdał do następnej klasy. Wielokrotnie próbowałam to załagodzić, rozmawiałam z nią, tłumaczyłam, prosiłam, krzyczałam... Niestety, cokolwiek bym nie zrobiła nie było rezultatów. W końcu zdarzyła się pewna sytuacja że nie wytrzymałam. Poszłam do wychowawczyni siostrzeńca i wypłynęło ze mnie wszystko to, co się działo. Nigdy nie czułam większej ulgi. Ona pociągnęła sprawę dalej. Wyszło na to, że założyłam dzieciom niebieską kartę, a siostra ma sprawę w sadzie. Dostała kuratora, a ja nie widzę dzieci od 9 miesięcy (poprzednim razem nie widziałam ich 3 lata ale to jeszcze dłuższa historia). Rodzice przepraszali mnie że nie potrafili zgłosić tego, bo to ich córka i nie mieli odwagi, ale to nic nie znaczy. Strasznie za nimi tęsknię. A ona i tak nie zmieniła stosunku do dzieci, tylko po prostu bardziej się pilnuje...
Taka to moja historia siostrzanych relacji. Ktos mial podobna sytuacje?

[ Komentarz dodany przez: Lewe: 2017-01-31, 12:20 ]
Poprawiłem czytelność posta. Używaj proszę polskich znaków.




Ostatnio zmieniony przez Hedum 2017-01-31, 12:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rodzinne relacje
pokopanytok 



Wiek: 26
Dołączyła: 28 Wrz 2016
Posty: 15
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-04-10, 19:37   

Mój dom? Wieczny zastój. Jeśli się rozmawia, to tylko o pieniądzach. Tkwię tu dalej, przez zakichany los.



All those moments will be lost in time, like tears in rain.
 
 
Rodzinne relacje
Sophie 



Dołączyła: 30 Sie 2015
Posty: 112
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-04-19, 11:37   

pokopanytok napisał/a:
Mój dom? Wieczny zastój. Jeśli się rozmawia, to tylko o pieniądzach. Tkwię tu dalej, przez zakichany los.


Dla mnie dom to tylko definicja? Czy szukacie domowego ogniska poza domem? Zawsze płaczę gdy jestem w domu, w tych czterech ścianach. Czuję się być dzieckiem listonosza...




 
 
Rodzinne relacje
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2017-04-23, 17:08   

Sophie napisał/a:
Czuję się być dzieckiem listonosza

O, zawsze lepiej to brzmi niż "bezdomna".
Sophie napisał/a:
Zawsze płaczę gdy jestem w domu, w tych czterech ścianach.

Pjona. Jak wiele osób na forum.
Sophie napisał/a:
Czy szukacie domowego ogniska poza domem?

Od wielu lat. Bezskutecznie.
Sophie napisał/a:
Dla mnie dom to tylko definicja

Są dwie, nie zawsze ze sobą współgrają.
1. budynek mieszkalny
2. miejsce gdzie ....(i tu wpisujemy kim są najbliżsi* i czego od nich oczekujemy/dostajemy)




*najbliżsi=/= pokrewieństwo




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Rodzinne relacje
Sophie 



Dołączyła: 30 Sie 2015
Posty: 112
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-04-23, 21:22   

Szamanka napisał/a:
Sophie napisał/a:
Czuję się być dzieckiem listonosza

O, zawsze lepiej to brzmi niż "bezdomna".
Sophie napisał/a:
Zawsze płaczę gdy jestem w domu, w tych czterech ścianach.

Pjona. Jak wiele osób na forum.
Sophie napisał/a:
Czy szukacie domowego ogniska poza domem?

Od wielu lat. Bezskutecznie.
Sophie napisał/a:
Dla mnie dom to tylko definicja

Są dwie, nie zawsze ze sobą współgrają.
1. budynek mieszkalny
2. miejsce gdzie ....(i tu wpisujemy kim są najbliżsi* i czego od nich oczekujemy/dostajemy)




*najbliżsi=/= pokrewieństwo


JAK DOBRZE JEST SIĘ CHOCIAŻ CZUĆ ROZUMIANYM !!!

[ Komentarz dodany przez: Żurawek: 2017-04-23, 22:40 ]
Ale nie musisz używać do tego caps locka, który odbierany jest jako wrzask. Całych postów capsem nie piszemy.


Przepraszam, to była oznaka radości :)




Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2017-04-23, 22:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rodzinne relacje
Alessa 
Samara



Wiek: 26
Dołączyła: 25 Lut 2017
Posty: 804
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2017-04-24, 18:12   

Najlepsze relacje mam z babcią a przynajmniej tak mi się wydaje.
Rodzice? Czasami mam wrażenie, że nic o mnie nie wiedzą. Często mówią za to, że mam się wziąć w garść bo przecież nic mi nie jest i wymyślam sobie problemy.




Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay
 
 
Rodzinne relacje
Sophie 



Dołączyła: 30 Sie 2015
Posty: 112
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-04-26, 11:18   

Samara napisał/a:
Najlepsze relacje mam z babcią a przynajmniej tak mi się wydaje.
Rodzice? Czasami mam wrażenie, że nic o mnie nie wiedzą. Często mówią za to, że mam się wziąć w garść bo przecież nic mi nie jest i wymyślam sobie problemy.


z babcią miałam najlepsze relacje jako dziecko...




 
 
Rodzinne relacje
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-15, 15:01   

Nie mam dobrych kontaktów z rodziną. Nie pamiętam kiedy rozmawiałam z rodzeństwem (tak na poważnie, bez skrępowania). Gdy jest spotkanie rodzinne czuję się wśród nich jak piąte koło u wozu i pewnym momencie wychodzę i zamykam się w swoim pokoju. Nie potrafię z nimi rozmawiać. Za to oni świetnie się dogadują.



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Rodzinne relacje
Nocny Motyl 



Wiek: 30
Dołączyła: 20 Sie 2017
Posty: 241
Skąd: śląskie

Wysłany: 2017-08-29, 15:45   

Nie wiem, u mnie w domu jest chyba jakaś niepisana zasada mówiąca, że nie rozmawiamy na poważne tematy.
Z siostrą albo gadamy o filmach i innych pierdach, albo się kłócimy żeby następnego dnia zachowywać się jakby nic się nie wydarzyło.
Z matką utrzymuję raczej oficjalne relacje, mówimy głównie o pracy. Czasami myślę, że mogę jej zaufać, ale potem coś się psuje i wracam do punktu wyjścia.
Z ojcem gadam dwa razy w roku, jak się da to rzadziej. Mieszka ze swoją nową rodziną, więc jest łatwiej.
Ciężko mi prowadzić z rodzicami normalną rozmowę, skoro przez lata obwiniałam ich o moje stany lękowe.




There is no heaven, wariaty.
 
 
Rodzinne relacje
Milijon 
1 000 000



Wiek: 28
Dołączyła: 19 Sie 2017
Posty: 968
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-29, 20:29   

Widzę, że większość tutaj ma mniejsze lub większe problemy w temacie relacji rodzinnych. Nie wiem, czy odbiegam od normy, ale odkąd wyprowadziłam się 250 km od mojej najbliższej rodziny, nasze relacje znacznie się poprawiły. Jest nawet dobrze.
Mój ojciec był alkoholikiem. Matka rozwiodła się z nim, gdy miałam 9 lat. Mam mądrzejszą, dwa lata młodszą siostrę. W sumie... Zawsze się kłóciłyśmy, jak to rodzeństwo, ale tak naprawdę miałyśmy tylko siebie, bo matka nas nie wspierała. Obydwie funkcjonujemy ze złamaną psychiką. Ciężko się nie załamać po ośmiu (albo dziewięciu?) przeprowadzkach, gnębieniu w szkole i innych głupotach. Ogólnie... Kocham mamuśkę, kocham moją siostrę. Szkoda tylko, że dopiero niedawno załapały, że coś jest ze mną nie tak. Szkoda, bo są jedynymi bliskimi mi osobami.




Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
 
 
 
Rodzinne relacje
Artemisia 



Wiek: 29
Dołączyła: 27 Lip 2016
Posty: 711
Skąd: Europa

Wysłany: 2017-08-31, 22:02   

Cytat:
Nie wiem, czy odbiegam od normy, ale odkąd wyprowadziłam się 250 km od mojej najbliższej rodziny, nasze relacje znacznie się poprawiły

Milijon, W mojej sytuacji było podobnie. Odkąd mieszkam za granicą, nasze relacje są dużo spokojniejsze. Szczególnie z mamą.




"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
 
 
Rodzinne relacje
Milijon 
1 000 000



Wiek: 28
Dołączyła: 19 Sie 2017
Posty: 968
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-09-01, 16:18   

Niestety, tak zazwyczaj jest. Większość rodzinnych problemów zanika chociaż częściowo, gdy się wyprowadzamy. Trudno kłócić się z rodziną, gdy widuje się ją trzy razy w roku. Z drugiej strony, wtedy praktycznie nie ma żadnych rodzinnych relacji. Cóż, przykre, ale coś za coś.
Teraz, od kilku tygodni jestem w domu i już nie wytrzymuję, kończy się moja cierpliwość.




Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
 
 
 
Rodzinne relacje
Green_girl_94 



Wiek: 29
Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 1080
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2017-09-02, 04:12   

Milijon, doskonale Cię rozumiem. W sumie moje relacje z rodziną polepszyły się, gdy poszłam na studia. Mieszkałam za daleko, by mnie odwiedzali, a sama w domu bywałam raz na miesiąc, jak nie rzadziej. Zaczęli mnie wtedy doceniać, rozmowy nigdy nie kończyły się kłótnią co miało miejsce dość często jak z nimi mieszkałam. Mam niestety z matką bardzo podobny charakter, co przyczynia się do spięć między nami. Także jak na studiach poczułam taką ulgę to jakoś podświadomie nie chciałam blisko nich wracać po ślubie. I dopóki widzimy się kilka dni jest w porządku, bo chcą się nacieszyć obecnością. A teraz niestety ze względu na remont siedzę u nich miesiąc i mnie coś trafia. Są spięcia, chociaż staram się hamować.



"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek
 
 
Rodzinne relacje
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13