Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10447 Skąd: świat
Wysłany: 2017-03-21, 14:43
Czytam artykuly odrosnie terapii z borderem.
Wniosek: terapeuta musi dac sie sprowadzic do poziomu dna, by border byl zadowolony, ze w koncu ktos go zrozumie i zechcial wspolpracowac.
Toz to smutne.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
A ten jeden konkretny, to bij, zabij nie umiem znaleźć. No ale to już bez jaj Robią ludzi z borderline niedorozwojów tupających nóżką. Terapeuci za 5 peso, jak się nie znasz na swojej robocie, to się przyznaj do tego, a nie pierd... że się nie da
Ale Pipk polecam. Parę artykułów nawet moja lekarka współtworzyła.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Robią ludzi z borderline niedorozwojów tupających nóżką.
Czytałam kiedyś w Wysokich Obcasach taki żałosny artykuł (już dawno zdjęty ze strony na szczęście). 'Pani psychol' strzela tam hasłami w stylu: 'terapeuta poznaje osobę z borderline po tym, że po jej wyjściu z gabinetu ma ochotę wbić zęby w framugę'. Diagnosta najwyższych lotów.
A skoro już tutaj zawitałam... jakoś tak dziwnie mi się wydaje, że terapia jest w stanie pomóc jedynie osobom, które nie posiadają świadomości tego, że mają prawa dokładnie takie same jak reszta ludzkości. Poza informacjami w stylu 'masz prawo czuć się tak jak się czujesz', to raczej niczego ciekawego się człowiek nie dowie. Szukanie mechanizmów i dziwacznych, nie raz absurdalnych powiązań jest może nawet ciekawą formą spędzania wolnego czasu i daje złudne poczucie rozwoju, ale nic z tego wiążącego nie wynika. Hobby jak każde inne.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10447 Skąd: świat
Wysłany: 2017-03-25, 14:23
Scarlet Halo, ja bym poszla z tym dalej - człek dostaje skierowanie na terapię po tym, jak psychiatra uzna, że pacjent tej świadomości o której napisałaś, nie ma. Terapia nie skutkuje, pacjent wraca do psychiatry a ten wystawia mu papiery, za pomocą odpowiednich urzędów ze jest "niepełnosprawny w stopniu znacznym" i zamyka w psychiatryku. Po jakimś czasie pacjent wychodzi i... chyba o to chodziło Shyamalowi w "Split".
A pamiętasz tytuł tego artykułu lub autorkę? Wygoogluję i powieszę nad łózkiem obok Freuda.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10447 Skąd: świat
Wysłany: 2017-03-26, 08:53
Scarlet Halo, dziękuję.
Wiedziałam, że koło Freuda mam ten tytuł powiesić, bo freudowskie bzdety "sex, sex everywhere" walą po oczach w co drugim zdaniu.
Nie każdy border jest seksoholikiem. Ależ to byłby dla tej pani szok i niedowierzanie!
A gdzie wzmianka o ED? Nerwicach? Stanach psychotycznych? Autoagresji (ale nie, bo aktorka w filmie tak robiła)? Uzależnieniach innych niż seks? Fobiach? Stanach depresyjnych? Stanach Manii?
A.. tak. To przecież wszystko z seksu...
P.S.
Pani G. bierze 150zł za 50min. wizyty.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
W czwartek mam terapię... miałam dwa tygodnie by uporać się, ogarnąć te wszystkie emocje i przelać je na papier w formie listu do ojca... nie wydusilam z siebie ani słowa. Nie potrafię się za to zabrać.
Kontrakty są dla mnie zawsze żenujące. Nie rozumiem sensu ustalania na samym początku, że będę terapeutę okłamywać, bo przecież, gdybym była 'zdrowa' i nie miała tendencji s ani objawów aa, to bym na tą terapię nie przyszła. Po co ktoś chce mnie leczyć dopiero wtedy, kiedy będę zdrowa? Bez sensu to dla mnie.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-04-13, 20:44
Taumaturgia, terapia w przypadku nieszczerości z Twojej strony mija się po prostu z celem. Mi mój terapeuta ujął to kiedyś tak "nie będę mógł pani pomóc, jeśli będzie pani martwa. Wtedy automatycznie nasza terapia zostanie przerwana". Ponadto jest to też element dystansu. Terapeuta nie będzie Ci pomagał, jeśli tego nie chcesz. Łamiesz kontrakt - wylatujesz z terapii. Albo chcesz pomocy, albo nie. Oczywiście nie wygląda to tak, że jedno potknięcie i już koniec, ale jakieś zasady powinny być, przy każdym leczeniu są, kwestia tylko tego, że specyfika leczenia zaburzeń psychicznych jest taka, a nie inna.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
nieszczerości z Twojej strony mija się po prostu z celem
Zgadzam się, ale to terapeuta pod groźbą usunięcia mnie z terapii wymusza na mnie nieszczerość.
Żurawek napisał/a:
"nie będę mógł pani pomóc, jeśli będzie pani martwa. Wtedy automatycznie nasza terapia zostanie przerwana"
Onkolog ma dokładnie ten sam problem - jak pacjent umrze, to leczenie zostanie przerwane, ale nie spotkałam się z onkologiem, który by pod groźbą zakończenia leczenia zabronił pacjentowi mieć przerzuty.
Żurawek napisał/a:
Terapeuta nie będzie Ci pomagał, jeśli tego nie chcesz
Kardiolog: "Umawialiśmy się, że pan nie będzie miał zawału, i co? Zerwał pan naszą umowę. Jak pan nie chce pomocy, to ja panu pomagać nie będę." Dostrzegasz absurd?
Żurawek napisał/a:
Łamiesz kontrakt - wylatujesz z terapii.
Jak nie łamię kontraktu, to znaczy, że nie mam objawów. Jak nie mam objawów, to jestem zdrowa. Po co mi terapia, jak jestem zdrowa?
Szamanka, dni mi się pomyliły. Dziś mam terapię. Siedzę właśnie i czekam, powinnam zaraz zaczynać.
Nie udało mi się nic napisać... Tak myślę, że może to nie ten czas...
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10447 Skąd: świat
Wysłany: 2017-04-15, 14:58
Camaleao, to teraz mi napisz, jak przebiegła sesja.
Taumaturgia napisał/a:
Zgadzam się, ale to terapeuta pod groźbą usunięcia mnie z terapii wymusza na mnie nieszczerość.
Ja usłyszałam: "Nie mogę prowadzić pani terapii, bo nie mogę dać przyzwolenia na pani samookaleczanie i próby samobójcze".
Bo tak to wygląda - bez kontraktu pójdziesz na terapie po pocięciu się i nie poniesiesz tego żadnych konsekwencji.
Taumaturgia napisał/a:
Onkolog ma dokładnie ten sam problem - jak pacjent umrze, to leczenie zostanie przerwane, ale nie spotkałam się z onkologiem, który by pod groźbą zakończenia leczenia zabronił pacjentowi mieć przerzuty.
No nie wiem, czy śmiać się czy płakać. Że niby komórki rakowe można siłą woli opanować, ale pacjent nie chce?
Nie, to nie jest to samo. Zdecydowanie nie.
Taumaturgia napisał/a:
Kardiolog: "Umawialiśmy się, że pan nie będzie miał zawału, i co? Zerwał pan naszą umowę. Jak pan nie chce pomocy, to ja panu pomagać nie będę." Dostrzegasz absurd?
j.w
Choroby somatyczne =/= choroby psychiczne
Taumaturgia napisał/a:
Jak nie łamię kontraktu, to znaczy, że nie mam objawów. Jak nie mam objawów, to jestem zdrowa. Po co mi terapia, jak jestem zdrowa?
A może po prostu zależy Ci na byciu zdrowym i trzymasz się zasad jak przystało na zdrowego człowieka i robisz znaczne postępy w walce z chorobą?
Miałaś kiedyś do czynienia z kontraktem psychoterapeutycznym czy gdybasz? Bo ten, który ja będę spisywać ma być dostosowany do moich napadów dekompensacyjnych i generalnie to nie ma 2 jednakowych kontraktów. Są one ustalane pod konkretnego pacjenta. To nie jest tak, że spisując go nie masz prawa głosu, ale głosu rozsądku, czyli nie "mogę pociać się maksymalnie 3 razy w tygodniu" tylko ustalacie jakieśtam rozwiązanie, sposób reagowania dostosowany do Ciebie i Twojego otoczenia i na tej podstawie jesteś z niego rozliczana. Ustalasz cele terapii by to nie było, że przychodzisz i gadasz o byle czym albo skaczesz z wątku na wątek co prowadzi do kręcenia się w kółko.
Też w zależności od zaburzeń - inny jest dla osób z anoreksją a inny dla borderline ale to chyba logiczne.
W anoreksji skupiają się na nie przekroczeniu ustalonego minimalnego BMI. To tak przykładowo.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Ja planuje się zapisać ale ceny zaporowe i się zastanawiam. Chciałbym mniej się bać w życiu, pełniej żyć itd. Serio warto? Mógłby ktoś napisać albo: nie idź strata czasu i pieniędzy, bo... albo: idź, to zmieni Twoje życie, bo...