Od czasów psychozy moje lęki się nasiliły. Często dotyczą tego, że boję się nawrotu objawów wytwórczych. Ale zdarzają się także lęki nieokreślone, których nie umiem nawet opisać.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-08-27, 20:21
Ostatnio mam olbrzymie napady lękowe połączone z bezsennością, kołataniem serca, bólami głowy i brzucha plus całą listą objawów pasujących do nerwicy lękowej. Czy ma ktoś taką dolegliwość? Mam zamiar wybrać się z tym do lekarza, ale obawiam się, że zapisze mi po prostu jakieś lekarstwa i tyle (a ja chciałabym jak najbardziej tego uniknąć).
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-08-27, 22:10
Arya, a masz po nich jakieś skutki uboczne? I długofalowo to znaczy jak długo?
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Artemisia, skutki uboczne to już bardzo indywidualna sprawa - aktualnie nie, choć na początku coś tam było. Moja lekarka zaleciła mi brac leki przez co najmniej 6 miesięcy, potem podobno lęki na stałe będą się zmniejszać. Ale naprawdę, najlepiej wybrać się do lekarza.
Ostatnio mam olbrzymie napady lękowe połączone z bezsennością, kołataniem serca, bólami głowy i brzucha plus całą listą objawów pasujących do nerwicy lękowej. Czy ma ktoś taką dolegliwość? Mam zamiar wybrać się z tym do lekarza, ale obawiam się, że zapisze mi po prostu jakieś lekarstwa i tyle (a ja chciałabym jak najbardziej tego uniknąć).
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3502 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-12-30, 00:02
Och, jej filmiki są zawsze takie trafione.
Cytat:
All they see is someone who indulges in self-pity, they think I'm lazy or rude.
Dokładnie. Ludzie zwykle myślą, że się nie pojawiam na uczelni/spotkaniach studenckich, bo jestem leniwa, użalam się nad sobą albo ich nie lubię. To musi tak wyglądać.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3502 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-12-30, 11:29
Chochlik, pisząc "spotkania studenckie", miałam na myśli takie spotkania w kościele, gdzie połowa moich znajomych bardzo czynnie się udziela; nazwijmy to wolontariatem. A Hiroki to ta zła, Hiroki nie pomoże, bo jej się nie chce.
A co do imprez to się zgadzam. Tutaj muszą po prostu myśleć, że mam ich w dupie. Ale pracuję nad tym. Z paroma osobami udało mi się tak szczerze pogadać — w sumie ten filmik może okazać się całkiem przydatny przy tłumaczeniu.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
All they see is someone who indulges in self-pity, they think I'm lazy or rude.
Dokładnie. Ludzie zwykle myślą, że się nie pojawiam na uczelni/spotkaniach studenckich, bo jestem leniwa, użalam się nad sobą albo ich nie lubię. To musi tak wyglądać.
Najgorsze jest też to, że kiedy już powiedziałam zaufanej osobie dlaczego tak się dzieje, to uznała że wymyślam i powinnam się ogarnąć.
Spoglądając na mój żywot człowieka wylęknionego muszę stwierdzić, że jest w tej materii o wiele lepiej. Z fobika społecznego, który przez stany lękowe wylądował u kardiologa i niemalże nie uwalił matury wyrosłem na człowieka, który dość dobrze radzi sobie wśród innych ludzi. Taktyka w której kompletnie nie przygotowuje się do wykonania jakiejś interakcji społecznej i improwizuję działa. Im mniej się zastanawiam tym mniejsze stany lękowe odczuwam, no i jak już zacznę coś robić to potem idzie z górki. Co prawda czasami łapie mnie wieczorem wewnętrzny niepokój i boje się jeździć autobusami, bo też kilka osób chce mnie pobić, ale czy mogę to podpiąć do zaburzeń lękowych? Chyba nie.
Jedynym problemem jest w dalszym ciągu dla mnie dojazd do większego(i bardziej odegłego) miasta, podczas moich dwóch z trzech ostatnich podróży raz musiałem wziąć benzodiazepiny, a raz zastosować techniki medytacyjne. Przydałby mi się jakiś psycholog, bo mimo, że wiem skąd biorą się te lęki(to świadomość tego, że nie mam możliwości szybkiej ucieczki do domu) to nie wiem do końca jak je z organizmu wyeliminować.
No i pozostaje jeszcze te błędne koło, które wije się w mojej podświadomości. Otóż jestem spokojniejszy jeśli posiadam w kieszeni leki na uspokojenie, ale jeśli jest to tylko jedna tabletka to nie będę spokojny ponieważ jeśli ją wezmę to potem nie będę miał żadnej. Podobnie było też u mnie z alkoholem - świadomośc posiadania butelki piwa sprawiała, że nie odczuwałem lęków. Wnioskiem jest, że nie uspokają mnie uspokajacze tylko fakt ich posiadania. Mocno się nakręcam.
[ Komentarz dodany przez: Żurawek: 2017-12-06, 11:25 ] Poprawiłam nazwę grupy leków.
Żurawek napisał/a:
Poprawiłam nazwę grupy leków.
Nigdy nie zapamiętam dokładnej nazwy.
Ostatnio zmieniony przez 2017-12-06, 11:30, w całości zmieniany 1 raz
Witam, otóż nie wiem, co się ze mną dzieje od pewnego czasu, a zwłaszcza od wczoraj. W pewnym momencie poczułem, że ogarnia mnie fala strachu, serce zaczyna szybciej bić i czuję jakby odrealnienie. Myślę o czymś o czym nie chcę, a następnie opanowuje mnie strach. Ta noc była okropna, bałem się spać, do tego stopnia, że odsunąłem rolety i uchyliłem lekko drzwi - a nigdy tego nie robię. Kiedy próbowałem zasnąć coś mi się przypominało, a po chwili znowu ten lęk/strach. Pamiętam, że obudziłem się w nocy i również czegoś się wystraszyłem. Dalej mam jakieś dziwne samopoczucie, jakby odrealnienia, nie czuję się tak jak się czułem. Co to może oznaczać, czy to faktycznie są stany lękowe?
Baby I will love you so hard like a seventies porno