Teo Czy masz możliwość się z kimś skontaktować z jej bliskich rodzną albo kimś kto jest bliżej niej żeby sprawdzić co się z nią dzieje? Nie możesz myśleć że jesteś beznadziejna ja choć chcę zostać psychologiem i pomagać w takich sytuacjach to czasami jak problem dotyczy kogoś mnie bliskiego to sama nie wiem jak mam pocieszyć co temu komuś powiedzieć nie czuję się w tedy obiektywnie i w ogóle sama zaczynam się czuć okropnie. Ukarać się czyli?... pociąć?
Wiesz sama to robię i pewnie dziś też to zrobię bo też mam problemy, które rodzą we mnie bezsilność ale pomyśl zanim to zrobisz a ta przyjaciółka się o tym dowie to co jej powiesz? że to przez nią, że nie umiałaś ją pocieszyć? Wtedy będzie ona miała takie myśli jak teraz że będzie chciała się zabić bo przez nią to sobie zrobiłaś? Pomyśl nad tym i mi powiedz do jakiego wniosku doszłaś jak to przeczytałaś. Fakt uzależnienie od okaleczania się to coś z czego bardzo trudno wyjść sama wiem to po autopsji ale spróbuj tą ochotę zamienić na coś innego np skoncentruj myśli na tym jak możesz jej pomóc albo co jej powiedzieć albo kogo powiadomić w razie potrzeby bo grożenie że ktoś się zabije to albo może być takie gadanie a też może być wołanie o pomoc bo ktoś naprawdę jest zdesperowany albo jeszcze kilka innym możliwości np zwrócenie na siebie uwagi, bardzo ciężko to zazwyczaj dobrze zinterpretować. Może jednak powinnaś komuś o tym powiedzieć, ja wiem że to twoja przyjacióka i nie chcesz zdradzić ale pomyśl może ona właśnie chce żebyś się zainteresowała powiedziała o tym komuś np z jej rodziny bo samemu często jest trudno się przyznać komuś bliskiemu że jest mu źle i że ma myśli samobójcze. Spróbuj energię skoncentrować na czymś pożytecznym np zinterpretuj co przyjaciółka Ci powiedziała i zacznij działaj w tej sytuacji. Napisz potem czy wszystko się ułożyło
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2016-11-14, 19:00, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 23 Dołączyła: 06 Cze 2016 Posty: 274 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-11-14, 22:37
Przykro mi, ponieważ osoby, które miały we mnie wsparcie potraktowały mnie jak śmiecia. Mam ochotę stąd zniknąć. Dziś udało mi się uniknąć pójścia do szkoły, ale ile tak można? Także jutro pewnie zacznie się piekło. Nie mam nikogo. Przyjaciółka zostawiła mnie dla lepszych ode mnie, dwóch kolegów... Zostawiam. Chcę zapomnieć. Chcę się od nich odciąć. Od dłuższego czasu codziennie słyszałam, że chcą się zabić. Ze gdyby nie ja, to już by nie żyli. Nie jestem w stanie tego udźwignąć, pomocy...
What if I left and it made no sense
And you tell your friends and they hold your hands?
Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-11-16, 12:55
Co tu dużo mówić. 'Na pewno czułeś kiedyś wielki strach, że oto mija twój najlepszy czas. Bezradność zniosła cię na drugi plan...' ~ Coma
Nie wiem, jaka jest granica między pomyśleniem o śmierci, a dokonaniem. Nie wiem tego. Nie wiem, ale już nie widzę nic wartościowego w swoim życiu, w sobie. 'Niczego nie będzie żal'.
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
Sadnessa, cieka niebieska linia przelamanie strachu przed zabiciem sie! Jest moment w zyciu czlowieka kiedy przekracza granice wytrzymalosci psychicznej, wtedy juz nie ma strachu jest tylko ciemnosc i droga ku autodestrukcji, mozna czasem zawrocic gdy ktos poda ci pomocna dlon, gorzej gdy nie ma sie nikogo, a wszyscy wokol wpedzaja cie do grobu, wszak nie trzeba sie bac potworow z szafy tylko niektorych ludzi bo ludzie to najgorsze potwory i zyja wokol nas.
Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-11-17, 17:53
Turtoise, nauczyłam się stąpać po tej niebieskiej linii. Wychodziłam zza autobusu na pasach, szłam powoli. Nawet się nie cofnęłam, nie zareagowałam. Kierowca w ostatniej chwili wyhamował.. Szczęście.. A może i nie. To dokładnie to stąpanie. Nie umiem tej granicy przekroczyć. Może to kwestia braku zdecydowania.
Ludzie to egoiści. I nie, nie są dobrzy z natury. Dzieci są dobre z natury. Lubie dzieci i im współczuję, że tyle złego jeszcze zdąży je spotkać. Eh.
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1410 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-11-21, 22:12
Koszmar wrócił, chyba mi się pogorszyło, moja choroba się pogorszyła. Tabletki nie pomagają, mam wrażenie, że jest tylko gorzej. Natrętne myśli ciągle siedzą w mojej głowie, nie umiem się od nich odpędzić, nie umiem funkcjonować. Ciągle mam w głowie jedno zdanie, gdziekolwiek jestem, cokolwiek robię. To mnie wykańcza już tak dalej nie mogę. Nie umiem tak funkcjonować. Marzę o śmierci ;(
Czuję się tragicznie. Wczoraj wyszłam w połowie zajęć, dzisiaj w ogóle nie poszłam na uczelnię. Znowu zaczynają dopadać mnie dziwne schizy i stany lękowe. Myśli samobójcze zdarzają mi się coraz częściej, nie potrafię się ich pozbyć i żyć normalnie.
Wiek: 36 Dołączyła: 04 Maj 2013 Posty: 340 Skąd: sama nie wiem
Wysłany: 2016-11-24, 11:05
Ja już nie mam siły. Od początku tygodnia nachodzą mnie myśli że wszystkim będzie lepiej beze mnie. Zaczęłam obmyślać jak i kiedy ze sobą skończyć. Jestem zwykłym nieudacznikiem który zawadza innym.
Wiek: 32 Dołączyła: 18 Lut 2015 Posty: 102 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-11-25, 08:45
Mam wrażenie, że zmniejszył mi się mur "bólu innych" na moją ewentualną śmierć. Coś co zawsze okazywało się największą blokadą, zaczyna zanikać. Wiem, że teraz ten "ból" nie będzie tak silny jak kiedyś i w pewnym sensie daje mi to zielone światło do działań. Złe i może głupie myślenie, ale takie właśnie się w mej głowie umocniło.
Wiek: 32 Dołączyła: 18 Lut 2015 Posty: 102 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-11-25, 09:18
Malia, inny, 'lżejszy', oddalony kontakt. Moja wina, bo mając myśli o swym końcu zrobiłam krok w bok, żeby ten ból dla nich był mniej intensywny. Był lekki szok i zawód, że przyjęto to bez żadnych pytań, ale pokazało mi to, że to chyba Oni krok w bok zrobili przede mną, a ja po prostu jak zwykle byłam ślepcem. Ciężko było to sobie uświadomić i ciężko jest się trochę z tym pogodzić dalej, ale zaczynam to zlewać. Z jednej strony to dobrze bo lżej na serduchu, z drugiej myśląc "normalnie" gorzej patrząc jaką drogą chcę iść.
Wiek: 29 Dołączyła: 11 Sie 2013 Posty: 1778 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-12-03, 22:30
Tak mi wstyd, że takie myśli przechodzą po mojej głowie, zwłaszcza po tym co mama odwaliła ostatnio. Wiem, że dalekie w realizacji ale beznadziejnie czuję się z tym, że one się pojawiają. Opadam z sił zamiast piąć się ku górze.
"Bóg zsyła na każdą górę tyle śniegu, ile ta w stanie jest udźwignąć."
dorota1877, Przemyśl to dobrze. Na pewno są ludzie, którym na Tobie zależy, na pewno jest ktoś, na kim Ci zależy. Warto wytrwać, warto dać sobie pomóc. Samobójstwo jest czymś nieodwracalnym, po tamtej stronie nikt Ci już nie może pomóc, a tutaj - jak najbardziej. Wytrwaj, wiem co czujesz i cóż... Znam ten stan, znam też ten przypadek. Ale na prawde warto. Proszę, nie poddawaj się, porozmawiaj o tym z psychologiem.
Jestem przytłoczona tym co ostatnio się dzieje w moim życiu. Nie radzę sobie ze stresem związanym z uczelnianymi sprawami, ciągle nie dostałam odpowiedzi w sprawie stypendium i zaczynam świdrować. Snuje czarne scenariusze, a wraz z nimi przychodzą inne ponure myśli. Coraz częściej myślę o tym jak fajnie byłoby uciec od tego wszystkiego, uciec od życia.
Ostatnio zmieniony przez Hedum 2016-12-06, 10:20, w całości zmieniany 1 raz