Gorzej, jak się nie żyje. Tylko idzie do szkoły po to, żeby mamusia nie krzyczała. Potem wagary. Zaległości. Naukę się ma gdzieś. Upadasz. Po trzech miesiącach kiedy grozi Ci wywalenie ze szkoły i masz bardzo dużo zaległości zaczyna interesować się pedagog szkolna no i co z tego, jak już nie ogarniasz. Potem chodzisz żeby być. Starasz się być. Czasami uciekniesz z jednej lekcji, ale jesteś. Potem matura, której nie zdajesz i rodzina w końcu może przytaknąć. "Wiedziałem, że nie zda", a Ty czujesz się, jak śmieć. Nie masz matury, i pracy. Nic. Każdy może Cię poniżać. Tym bardziej rodzina bo jesteś w ich oczach nikim - o to moja historia.
Dołączył: 02 Mar 2016 Posty: 11 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-11-23, 18:44
Na początku liceum jeszcze przejmowałem się ocenami, lecz od kilku dni stopnie przestały mnie już obchodzić. Wszystko przez to, że w każdej szkole do której chodziłem dzieje się to samo, zresztą mam już dosyć wiecznego bycia gorszym od innych, jakimś śmieciem który nikogo nie obchodzi i któremu nie trzeba okazywać szacunku, więc nie widzę już celu w ciężkiej pracy na jakąś godną średnią.
U mnie brak chęci do nauki wziął się z nastawienia ojca do moich ocen. Uczyłem się, starałem, żeby w końcu być docenionym, a zawsze słyszałem tylko: "Dlaczego nie jest lepiej?" Tłumaczył mi potem, że chciał mnie w ten sposób zmotywować.
Stwierdziłem w końcu, iż nie ma sensu dążenie do aprobaty, skoro nigdy się jej nie dostanie. Nie wiedziałem też wtedy co chcę w życiu robić, by skupić wysiłki na konkretnym przedmiocie. Jeśli chodzi o studia to poszedłem na łatwiznę - z jednego zawsze byłem dobry i nie musiałem się za bardzo przy tym starać, więc na studiach tylko to kontynuowałem.
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10523 Skąd: świat
Wysłany: 2016-11-24, 19:06
Ja zawsze myślałam, że nie lubię się uczyć, że to nudne, że na co mi to i tylko było stopnie, stopnie i stopnie.
A odkąd nie chodzę do szkoły, wiem że uwielbiam zdobywać wiedzę, zmieniać zainteresowania, ten język, tamten, tu trochę o IIWŚ tu o tym jak upiec ciasto.
Tak, to też zdobywanie wiedzy, bo uczymy się całe życie, a i tak, jak to mówią:
"Głupimi się rodzimy i głupimi umieramy".
Życia nie starcza, by się wszystkiego dowiedzieć, a świat się zmienia codziennie co daje kolejne lekcje do odrobienia.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 19 Dołączył: 02 Mar 2019 Posty: 195 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2019-10-02, 20:57
Patrzę tylko na te książki i potrafię tak przez 10 minut, niczego więcej nie robiąc. Z jednej strony chcę dostać dobrą ocenę, ale z drugiej jak ma mi się to udać, kiedy jedyne co robię to po prostu na nią patrzę? Ten cichy głosik z tyłu głowy przypomina mi w tym momencie słowa mamy. Jestem leniwa.
Like a streetlight
In the middle of the lonely night, I still just look bright
In the middle of the lonely night, I try my best to smile
Nie wiem czy to dobry temat do podzielenia się tym co czuję, bo uczyć się chcę, ale często po prostu nie mam siły. Nic kompletnie mi nie wchodzi. Nie chcę się w tym nakręcać bo wiem że potrafię się ogarnąć i nauczyć przedmiotów na których mi zależy i być z siebie zadowolona... a potem i tak dostać dwóję i stracić całą motywację, złapać doła i być całkowicie niezdolną do nauki przez kilka następnych dni. A to tylko jeśli chodzi o przedmioty na których mi zależy - o tych, które mniej lubię nie wspomnę. Kiedy złapię doła po prostu nie jestem w stanie się z nich uczyć, przez to czuję się winna, beznadziejna, nakręcam się, że nic mi w życiu nie wyjdzie bo jak nie radzę sobie z nauką, to jak poradzę sobie z pracą? I tak oto próby nauki doprowadzają mnie do myśli samobójczych :v Ma ktoś może podobny problem? Jak sobie z takim czymś radzicie?
Wiek: 19 Dołączył: 02 Mar 2019 Posty: 195 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2019-11-12, 17:31
Staram się chociaż zaglądać do tych książek, ale na samą myśl o tym natłoku kartkówek, sprawdzianów czy innych form dostawania ocen po prostu mnie skręca.
Like a streetlight
In the middle of the lonely night, I still just look bright
In the middle of the lonely night, I try my best to smile
Przechodziłam przez ten sam okres co bloodyunicorn.
Dlatego teraz zostałam bez wykształcenia. Mam średnie ale nic mi to nie dało w życiu.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Wiek: 28 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1326 Skąd: Europa
Wysłany: 2020-06-26, 16:18
Cytat:
Lęk jest w szkole podstawą. Szkoła stwarza lęk, operuje nim i wzmacnia go. Nikt już nawet nie myśli, że to źle. Przeciwnie. Nauczyciele uznali, że skoro lęk dyscyplinuje, to znaczy, że jest dobry. Natomiast gdybyśmy przełożyli to na warunki pracy, uznalibyśmy, że to mobbing.
Póki co, to powiem tylko, że mobbing - niby każdy wie czym jest, a jak przychodzi co do czego, to nikt sie nie wychyla, żeby z tym walczyć. Bo szef jest nerwowy i z nim już tak trzeba... ostrożnie. I tak, tak samo jest w szkole, czy na studiach.