KrólowaSzczurów, generalnie zauważyłam, że gdy wdrążyłam się bardziej w temat narkotyków dostrzegam je na prawie każdym kroku. Kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia, żeby ktoś w moim otoczeniu mógł mieć z tym styczność. A teraz od razu widzę to, kto bierze, że jest pod wpływem, że o tym rozmawia...
Pennyroyal Tea, w sumie, w moim otoczeniu prawie wszyscy mieli styczność z narkotykami, niezależnie, z jakiej grupy społecznej, czy wiekowej pochodzą... W moim mieście to w ogóle ćpun na ćpunie ćpunem poganiany.
KrólowaSzczurów, właśnie moje miasto, pomimo zaledwie 40tys mieszkańców jest przepełnione wszelkimi środkami odurzającego, ich konsumentami, fanatykami itp. Czasem w dużym mieście jest znacznie trudniej załatwić tak wyszukane rzeczy jak można tutaj. Kiedyś zwyczajnie nie zwracałam na to uwagi. Przykładowo ostatnio koło pewnego klubu u nas stała grupka chłopaków- typowe dresy rozdających dopalacze każdemu kto przechodził (nie, nie było to w trakcie jakiejś imprezy, tylko o 7 rano gdy wszyscy chodzą do szkół/pracy) w ilości jakiej chciał i z ulotką do ich nowo utworzonego "lokalu" z hasłem przewodnim "Mamy wszystko czego potrzebujesz...;) Zapraszamy świadomych swoich potrzeb...!".
Rzucanie dla kogoś daje nie złego kopa potem dostajesz kopa od kogoś i masz powód by zacząć brać od nowa... Warto rzucać dla siebie samego tylko brakuje motywacji... Da się odejść choć to trudne...
Ważne, aby pamiętać jaką się było osobą w trakcie ćpania, jak się to zwykle kończyło... Jeżeli do tego dodamy jakieś marzenie/obranie celu do zrealizowania to istnieje jakaś tam szansa, że można z tego pomału wychodzić.
"Czy pamiętasz płatków róży szept...
Miłość Cię woła, idź za jej głosem,
Nie mów jutro, nie mów zawsze,
Mów i kochaj dzisiaj!"
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2016-11-18, 14:26, w całości zmieniany 1 raz
Depresyjna, raz na jakiś czas nie szkodzi też upić się kilkoma flaszkami wódki, zjeść kilka kilogramów śmieciowego jedzenia czy upalić się paroma paczkami mocno nabitymi papierosami...
W szczególności, kiedy przeżyło się już lat szesnaście. Wówczas nic, tylko korzystać.
Wiek: 39 Dołączył: 28 Sie 2012 Posty: 990 Skąd: świat
Wysłany: 2016-12-03, 19:35
Vitiatus Mikene, Ty już byś mógł stary dziadu
Nie no, kilka flaszek, to za dużo, ale wypić "siódemke" z kumplem którego się dawno nie widziało, to całkiem fajna sprawa. No i narkotyki też są różne - są takie, że pod jednym, dwóch próbach jest już po tobie, a są i takie, które można raz na jakiś czas zażywać, bez konsekwencji w zasadzie. Znam wielu ludzi, którzy eksperymentowali w młodości, a dzisiaj dobrze sobie w życiu radzą. Znam też jednak takich, którzy na eksperymentach nie poprzestali i ich codzienność jest dzisiaj obrzydliwa.