Moim zdaniem to w ogóle się nie pokrywa, ponieważ to, co czujemy do Boga jest tylko dla tych, którzy w ogóle wierzą w to, że Bóg jest osobą, ponieważ dla tych, którzy uznają Boga za energię raczej nie będzie czegoś takiego 'czuję do Boga ... ', bo przepraszam, ale jak z logicznego punktu widzenia można czuć coś do energii? Do człowieka, osoby to rozumiem, ale do energii? To tak, jak gdyby czuć coś do energii elektrycznej - nielogiczne.
Tak więc, zgodnie z zaleceniem EverPaiin, powracając do dyskusji na temat tego, kim bądź czym jest Bóg, ja uważam, że Bóg to energia, która jest w każdym człowieku i która wszystkich nas prowadzi przez całe życie, zarówno dobrymi, jak i złymi drogami.
Bóg to taki trochę Boogeyman, którym się straszy ludzi i jeszcze służył kiedyś do tłumaczenia rzeczy niewyjaśnionych. Teraz jest po to żeby osoba rozmyślająca nad swym losem albo rozmawiająca sama ze sobą mogła powiedzieć, że gada z Bogiem żeby było tak bardziej doniośle i mistycznie. No i ktoś kogo można obwiniać za życiowe porażki, ale daje innym nadzieję na lepsze jutro, bo tak.
wisielec, moim zdaniem za porażki życiowe nie należy obwiniać nikogo dookoła siebie, ani Boga, a jedynie tylko i wyłącznie siebie, bo jeżeli ktoś stale popełnia jakiś błąd i nie robi nic, żeby więcej się tak nie zdarzyło to ewidentnie jest sam sobie winien. Bóg nie ma z tym nic wspólnego bez względu na to, czy Boga uważamy za osobę, czy za energię.
wisielec, ludzie są różni i wiadomo, że na różne sposoby postrzegają kwestię Boga i religii. Niektórych naprawdę nie da się zrozumieć, ale to już nie jest nasza wina i zapewne chodziło właśnie o taki bor, jak wskazany przez Ciebie
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-10-13, 18:55
PannaNikt28, ludzie mają tendencję do "odwoływania się" do wyższej instancji w sytuacji niepowodzenia. Nie mi oceniać słuszność takiego zachowania, to tylko obserwacja.
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
ludzie mają tendencję do "odwoływania się" do wyższej instancji w sytuacji niepowodzenia. Nie mi oceniać słuszność takiego zachowania, to tylko obserwacja.
I po to właśnie człowiek wymyślił sobie Boga - żeby mieć, w razie czego, kogoś, na kogo można zrzucić winę i kogo można obarczyć swoimi nieszczęściami.
I po to właśnie człowiek wymyślił sobie Boga - żeby mieć, w razie czego, kogoś, na kogo można zrzucić winę i kogo można obarczyć swoimi nieszczęściami.
A mnie się zawsze wydawało, że w trudnej sytuacji nie obwiniają, tylko szukają ratunku. jakby obwiniali, to by się nie modlili.
A wracając do tematu, to bóg jest najsmaczniejszą potrawą Ever, ever. Chociaż czasami potrafi objawić się w postaci coli.
A mnie się zawsze wydawało, że w trudnej sytuacji nie obwiniają, tylko szukają ratunku. jakby obwiniali, to by się nie modlili.
Spotykam się ciągle ze stwierdzeniem, że jak komuś źle się dzieje/umiera/wybucha wojna na końcu świata, to Bóg tak chciał. Ze stwierdzeniem, że efekty ludzkich decyzji to boska kara, a nie ciąg przyczynowo skutkowy.
Jabkby ten Bóg miał niby sobie siedzieć na chmurce, zabierać ludziom bliskich i zsyłać syfilis dla zabawy.
Z drugiej strony znam ludzi, którzy wszelkie swoje niepowodzenia zrzucają na borzy plan i opatrzność.
Czasem aż mi żal tej imaginacji - ludzie się żalą, proszą, klną i w końcu obwiniają za wszystko.