Nie będę Cię głaskać po głowie i mówić - oj biedactwo. Nigdy nie usłyszysz tego ode mnie, bo irytuje mnie miękkość
Nie wołam o pomoc, nie będę miękka. Zresztą do kogo miałabym wołać.To nie gimnazjum, rodzice już się nasłuchali.
To forum to jedyne miejsce gdzie mogę sobie pozwolić na żale.
Wchodzę na krawędź, jak wtedy, gdy byłam ptakiem.
Błękit był zaproszeniem wtedy, dzisiaj czerń jest rozkazem...
Ja nigdy nie wołałem o pomoc. Nie było po mnie tego widać, zachowywałem się zawsze normalnie. Przezwyciężyłem sam autoagresje. Choć czasem mam myśli to jakoś nie chcę tego. Choć "większy" impuls by mnie zabrał z tego świata, to czuję że tutaj się bardziej przydam niektórym osobom.
Moja terapeutka mi to ostatnio uświadamia, że nie potrafię prosić ludzi o pomoc. Zawsze wydawało mi się, że nie do końca ma rację, ale tak ostatnio patrząc na swoje życie, to z przykrością muszę jej przyznać rację. Nie potrafię mówić ludziom o swoich problemach i prosić ich o pomoc. Napominam, wspominam, sugeruje, ale powiedzenie wprost- słuchaj, mam problem. Czy możesz mi pomóc?- nie wchodzi w grę. Nie potrafię. A może gdybym umiała, to wiele problemów automatycznie by znikło.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Buber, moim zdaniem robisz sukcesy. Zarejestrowałeś się na forum, czynnie się udzielasz, więc poczyniłeś już kroki, że chcesz mówić o swoich problemach, szukaniu pomocy.
Wiek: 25 Dołączył: 16 Lut 2016 Posty: 51 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-08-16, 22:24
Miałem chwilę, gdy przestałem udawać, to było jakieś 6 miesięcy temu. Zamknięty pokój, cały dzień w ciemności w swoim łóżku. Wtedy zaczęły się wszystkie pytania, wożenie po specjalistach itd. Teraz udaję, że jest wszystko w porządku, śmieję się, rozmawiam, wyjdę gdzieś ze znajomymi. Ale tylko w zamkniętym pokoju wiem, co naprawdę czuję...
Ostatnio zmieniony przez EverPaiin 2016-08-16, 22:27, w całości zmieniany 1 raz
Nie umiem prosić o pomoc. Głównie dlatego, że w mojej głowie jest plątanina myśli a ja jak zwykle nie umiem tego ułożyć
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Dalej nie potrafię mówić o tym, co mnie trapi, lub co mi chodzi po głowie, ale nawet, jeżeli nie są to negatywne myśli ale coś, czym chciałbym się podzielić, ale i tak tego nie robię... No, może to się kiedyś zmieni.
Nigdy nie potrafiłam ( i w sumie nadal nie potrafię) prosić o pomoc. Rodzice z jednej strony mówią, że powinnam być samodzielna ( co dla mnie oznacza rozwiązywanie swoich problemów) a z drugiej strony mówią, że mogę przyjść do nich ze wszystkim co mnie trapi...
Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay
Alessa, tak trochę w nawiązaniu do Twojego posta... Mi się wydaje, że umiejętność proszenia o pomoc i przekonanie o tym, że osoba, którą o nią prosisz jest Ci jej w stanie udzielić (ma wolę i możliwości) nie wyklucza wcale tego, że można sobie samemu radzić w innych sytuacjach, które są na miarę naszych możliwości. Dopuszczam jednak możliwość, że nie każda sytuacja posiada właściwości, które jawią nam się jako możliwe do rozwiązania indywidualnie i wtedy właśnie proszenie/wołanie o pomoc jest (również moim zdaniem) oznaką dorosłości i pewnym przejawem samodzielności.