We mnie niebezpiecznie rodzi się zakupoholizm . Przez ostatnie 2 miesiące wydaję zdecydowanie za dużo pieniędzy, ciągle coś kupuję. Mój facet próbuje kontrolować moje wydatki, każe mi zapisywać wszystko w zeszycie, przez co sama zaczęłam zdawać sobie sprawę, że przez tydzień potrafię przehulać równowartość tego, za co wcześniej żyłabym przez miesiąc (włącznie z opłatami za mieszkanie i rachunkami!). Kupuję wszystko - ubrania, kosmetyki, książki, pierdoły do mieszkania, środki czystości, prezenty dla bliskich itp.
Wstyd mi za to. Myślę, że z jednej strony wynika to z depresji, nudy i mojej skłonności do kompulsywnych zachowań, a z drugiej z nawyku wyniesionego z domu... Moi rodzice nigdy nie martwili się o pieniądze, a kiedy zdarzył się poważny dołek finansowy, woleli żyć ponad stan, niż obniżyć standard życia. Myślałam, że jestem od nich rozsądniejsza i gardziłam takim zachowaniem .
To bardzo płytkie i głupie uzależnienie, zdaję sobie z tego sprawę i wolałabym trzymać się od niego z dala. Niemądrze byłoby wpaść w problemy finansowe z powodu takiej bzdury, dlatego zaplanowałam przynajmniej dwumiesięczną przerwę od kupowania rzeczy, które nie są mi absolutnie niezbędne.
(dziś postanowiłam, tak sobie tylko piszę, żeby nie zapomnieć )
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-02-15, 16:22
W ostatnich tygodniach nasiliło się u mnie kompulsywne kupowanie. Zwykle dostaję 500zł na miesiąc i udaje mi się ze spokojem wyżyć. Tymczasem od początku lutego zdążyłam nakupować sobie mnóstwo rzeczy, bez których zdecydowanie potrafiłabym się obejść. Sukienka, sweter - jeden, drugi, trzeci, czwarty..., kosmetyki do pielęgnacji ciała, mnóstwo długopisów, cienkopisów, markerów, pisaków, papierów ozdobnych... Zegarek, biżuteria, kosmetyczka i inne gadżety. Jakieś trzy tygodnie temu weszłam do Biedronki i kupiłam sobie książkę tylko po to, by mieć co czytać na przystanku. A do książki i tak zajrzałam tylko raz.
Aktualnie mam na koncie 6,80zł. Liczę jednak na to, że rodzice dołożą mi trochę pieniędzy, które przeznaczyłam na bilet semestralny i leki. A trochę kasy z tego będzie...
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2016-05-08, 21:40
Jeszcze dwa lata temu w rodzinie wołano na mnie "centuś" (dla niewtajemniczonych, oznacza to osobę cholernie oszczędną).
Jakbym miała się wrócić dwa lata wstecz, to bym się za głowę chwyciła, co ja wyprawiam.
Nie mogę oprzeć się zakupom, robię to impulsywnie, podczas nich jestem jak w amoku i w ogóle nie kontroluję ile wydaję. Dopiero gdy na karcie pusto dostaję obuchem w łeb, ale jest już za późno, bo zakupy zrobione.
Nie wiem co mam zrobić, wpadło mi do głowy, aby robić sobie listę, co i ile mogę w danym miesiącu kupić a resztę odkładać na konto oszczędnościowe, które mam (ale oczywiście świeci pustkami) i pod żadnym pozorem ich nie ruszać.
Może Wy mi coś podpowiecie? Macie jakieś sposoby na niekontrolowane napady zakupów? Bo powiem szczerze zaczyna mnie to przerażać.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Szamanka, mi też zdarza się wyczyścić konto przez kompulsywne zakupy . Pomaga mi zaniechanie chodzenia po sklepach / przeglądania oferty sklepów internetowych bez większego celu. Teraz przed wyjściem na zakupy zawsze planuję, co dokładnie muszę kupić i rozglądam się tylko za np. czarnymi spódnicami do kostek, a na resztę towaru staram się nie zwracać uwagi.
niekontrolowane napady zakupów? Bo powiem szczerze zaczyna mnie to przerażać.
Ja często nie biorę ze sobą karty płatniczej i jedynie na przykład 50 zł w gotówce. Gdybym miała więcej, to pewnie bym wydała, kartą też jest mi trudniej kontrolować wydatki... a tak, przynajmniej fizycznie coś mnie ogranicza.
Dziewczyny, wasze problemy bardzo przypominają mi zachowanie mojej żony... wydaje na ciuchy, kosmetyki, dekoracje ogromne sumy pieniędzy. Próbowałem z nią rozmawiać, ale jak zwykle stwierdziła że nie ma z tym problemu.
Jak z nią rozmawiać?
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2016-05-12, 13:33
karol.p, jeżeli ona nie widzi problemu to masz pod górkę. Może zrób jej bilans z tych wydatków? Poproś by po następnych zakupach brała paragony i brzydko mówiąc, podsumuj ją. Jak nie po dobroci to na głęboką wodę, zrób zestawienie ile zarabiać a ile i na co wydajecie. Suche fakty. Może wtedy się dogadacieale tez nie możesz robić awantur. Stanowcza, konkretna rozmowa poparta argumentami. Próbowałeś tak? A to pisze bo właśnie robie sobie taki bilans i planuje wydatki na ten miesiąc i spisuje na co mogę sobie pozwolić
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Ja chyba jestem uzależniona od zakupów. Zwłaszcza pierduł w Internecie. Właśnie kupiłam 3 buteleczkę dafi a czeka mnie w lutym mnóstwo wydatków; właśnie kupiłam etui na dokumenty( ale takie etui to chyba przydatna rzecz jest)
Wydaję więcej niż zarabiam. Jakieś książki z empiku i księgarni internetowych, zamiast pakietu książek z tych księgarni zamawiam pojedyńcze.
Pani z pracy zaproponowała mi zbieranie paragonów i zapisywanie wszystkiego co kupuję. Stosuję 3 miesiąc i nie wiem czy to dobry pomysł ale trwam w tym.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Możesz też spróbować dojść dlaczego tak jest i kiedy tak robisz. Jedni zapychają tak wewnętrzną pustkę, próbują się pocieszać, czasem z nudów itp. Łatwiej będzie przeciwdziałać.
"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
Ostatnio zmieniony przez 2021-02-05, 22:15, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Maj 2019 Posty: 996 Skąd: Polska
Wysłany: 2021-02-04, 22:29
Mi pomaga taka strategia: w dniu w którym wpływa mi wypłata na konto dziele ja. Robię takie 'koperty':
*Rachunki
*Raty
*Paliwo
*Leki
Potem to co mi zostaje, to dzielę ( w zależności ile mi zostaje...)
*Zakupy do domu (spożywcze i chemia)
*Zapas na ew lekarza, jakieś ubranie czy inny nieprzewidziany wydatek (np córka ma za małe buty, albo uwalila mi się nowa zasłona do pokoju i chce/muszę ją mieć)
Zazwyczaj nic mi nie zostaje (-bo spłacam po kolei długi) ale jak już je spłacę, to tę kwotę będę odkładała na jakiś cel: np wakacje.
"Been searching somewhere out there
For what's been missing right here."
LP
No i też tak robię zapisuję każdy wydatek, zbieram paragony...a później na koniec to podsumowuję.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Oj, zakupu zakupy. Pieniądze mi lecą z konta nie wiadomo kiedy i na co, zakupy za 50zł to nic złego ale jak powtórzą się kilka razy w tygodniu to różnica w kieszeni jest. Do tego jakieś drobnostki, baton czy kanapka w pracy. Włączyłam sobie usługę auto oszczędzania tj. od każdej transakcji pobiera mi % i odkłada na koncie oszczędnościowym - zobaczę ile uzbieram. xD
krzywdaurojona, jakie to konto? Da się tak zrobić w Santanderze?
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go