Wiek: 30 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3154 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-07-17, 16:14
liv89 napisał/a:
No i miejscowi, z nimi to się fajnie zabawić można
Raz w życiu "zabawiłam" się z jednym miejscowym (miałam jakieś 12 lat, byłam w górach z rodziną) - zabrał nas wielkim łazem na jakąś górkę do swojej chatki, w której czasem nocuje z kolegami. Prowadził i pił piwo - jedno za drugim. A potem się do mnie przystawiał i radził, bym tylko porządnemu facetowi "dała pójść w ślimaka".
Z tej niefortunnej przygody wybawił nas łaz, którym w pewnym momencie wjechaliśmy w głębokie błoto. Chcąc go wyciągnąć, zahaczyliśmy linę o drzewo i... wyrwaliśmy je z korzeniami.
Koniec końców góralowi pomogli znajomi, a my poszliśmy dalej pieszo.
Lennei napisał/a:
Zależy jak trafisz z pogodą. Mi się zdarzyło chodzić po górach w upale, ale teraz upałów raczej nie ma.
Na wszystkie moje wędrówki górskie (a wbrew pozorom było ich sporo), tylko dwa razy trafił nam się deszcz i raczej chłód niż upał. I to były dwie najwspanialsze drogi, jakie pokonałam.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Raz byłam górach. I nie sądzę, żebym się dała drugi raz namówić. Jak będę chciała się zmęczyć i przeziębić, to pójdę popływać. Przynajmniej będzie przyjemnie.
Byłam kilka razy w Bieszczadach, ale najbardziej podobają mi się Góry Świętokrzyskie. Byłam tam 2 razy z rodzicami. Jest tam ślicznie, spokojnie, niewysoko, nie jest stromo... No i dużo lasów. Uwielbiam
Moje pierwsza próba wchodzenia na Rysy była w upale (pamiętam ten skwar i mój brak kondycji, przez co odpuściłam w połowie trasy), za drugim razem, na wszelki wypadek dużo wcześniej rozpoczęliśmy wędrówkę, by przy wejściu nie towarzyszył nam upał, za to tym razem fragment trasy był pokryty śniegiem.
Jak niedawno byłam w górach to akurat dzień naszego przyjazdu był ostatnim dniem upału, a przy wejściu na Śnieżkę konkretnie wiało zimnem.
Arya, wolę takie spacerki niż mordęgę i tygodniowe zakwasy przywiezione z gór. Piękne widoki, lasy, cień dzięki drzewom... Można brać tam dzieciaki, nawet te mniejsze. Dla kogoś takiego jak ja to idealne miejsce.
Ale to tylko ja...
Fenoloftaleina, ja właśnie pamiętam jedną z najfajniejszych wycieczek z rodzicami właśnie tam. Nie wiem ile miałam lat, ale ciągle mam swoją babę jagę przywiezioną z tamtych stron, bo przecież tam odbywały się sabaty Ah, ile ja się o tym w dzieciństwie oczytałam, chyba dlatego do tej pory to dla mnie magiczne miejsce.
A dzieciaków jest tam bardzo dużo i robią świetną atmosferę
A ja się zawsze zastanawiałam, co ludzie widzą w takich... "pagórkach
Nie ogarniam takiego zastanawiania się, bo przed naszym wyjazdem w Karkonosze nasłuchałam się sporo o tym, że jedziemy w "pagórki", to tak jak... "co ludzie widzą w wakacjach nad: morzem/jeziorem/domku na wsi/hotelu w wielkim mieście", we wszystkim co jest inne niż czyiś sposób spędzania wolnego czasu.
Jeden lubi odpoczywać w "pagórkach", drugi w Tatrach, trzeci nad morzem, a czwarty zwiedzając wielkie miasta.
Aż mi się skojarzyło ze zdjęciem, które fruwa w "internetach" z tłumami ludzi nad Morskim Okiem, gdzie można się poczuć jak na plaży nad morzem.
Obecnie, aby pojechać w Tatry mogłabym wejść tylko do Doliny Chochołowskiej, więc wolę Karkonosze.