Rozumiem ze mozna przysiadz ze sie kogos nie opusci az do smierci, ale nie da sie przysiadz milosci na reszte zycia, bo milosc o nie jest decyzja a uczucie. A na uczucia do konca zycia raczej wplywu nie mamy.
To wszystko zależy od tego jakim modelem miłości się posługujemy. Ja się posługuję modelem miłości, w którym ma ona trzy części składowe: pożądanie, intymność i zaangażowanie. Zaangażowanie jest kwestią wyboru jednostki. Intymność jest kwestią wyboru pary (nie da się tworzyć intymności samodzielnie), więc poza kontrolą pozostaje jedynie pożądanie. W tym modelu intymność + zaangażowanie bez pożądania również jest formą miłości.
A wiecie, co mnie się marzy? Ślub i wesele takie, jak góralskie, ale częściowo pomieszane z normalną tradycją. To znaczy sukienkę na pewno chciałabym mieć normalną, np. taką :
Lennei, w sumie, gdyby istniała taka możliwość z tym weselem w góralskim stylu to osób jak najwięcej. Tam wesele na 150 osób jest określane mianem skromnego.
Opuszczona, spodziewałam się, że napiszesz może coś ok. 200 osób. Pomijając koszty, to jeszcze trzeba uzbierać tyle ludzi z którymi chciałoby się świętować ten dzień.
Chochlik, myślę, że kwestię ilości na pewno da się jakoś załatwić. Co do rodziny - raczej niewiele osób bym chciała wiedzieć na swoim ślubie oraz weselu. Bardziej, zdecydowanie dominowaliby znajomi.
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-07-30, 00:05
Miałam ostatnio kłótnię o to z chłopakiem (mimo że ślubu jeszcze raczej długo nie będzie), bo on chce na wsi, w normalnych ubraniach i tylko najbliżsi, a ja ślub w pięknym kościele/katedrze, długa wspaniała suknia, wszyscy piękni i odwaleni i jak z Hollywoodzkich filmów
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."