Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
W co i dlaczego wierzycie?
Autor Wiadomość
Chris
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-21, 23:37   

Chochlik napisał/a:
Chris, już któryś raz odpisujesz mi w sposób nie wiem czy bardziej ironiczny, czy pogardliwy.

Co prawda drugi raz. I nigdy nie pozwalam sobie na pogardzanie kimkolwiek.




 
 
W co i dlaczego wierzycie?
sematary 



Dołączył: 30 Sie 2017
Posty: 36
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2017-09-15, 12:53   

W kościół nigdy nie wierzyłem, kiedyś w samego Boga tak, ale teraz już chyba w nic, nie czuje kompletnie nic, dziwne uczucie, takiej pustki. Jestem również zdania, że po śmierci kompletnie nic nie ma, zwyczajnie człowiek umiera i go nie ma, te wszystkie wmawiania nam, że idzie sie do nieba, przechodzi sie reinkarnacje i inne cuda są według mnie tylko po to aby człowiek nie myślał o tym i nie bał się aż tak mocno śmierci. Łatwiej jest nam znieść śmierć myśląc , że jak umrzemy to potem czeka nas jakieś inne cudowne życie gdzieś nie wiadomo gdzie, wydaje mi się że tak cudownie nie jest , a nawet jestem tego przekonany lecz to tylko moje zdanie.




 
 
 
W co i dlaczego wierzycie?
Milijon 
1 000 000



Wiek: 28
Dołączyła: 19 Sie 2017
Posty: 968
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-09-16, 00:44   

Wierzę w siłę przyrody. W to, że kiedy gatunek ludzki wyginie (mam nadzieję, że już niedługo), Natura upomni się o swoje i przejmie władanie nad Ziemią. Wierzę, że wyginięcie gatunku ludzkiego będzie spowodowane właśnie siłami przyrody. Mam wrażenie, że nie muszę tłumaczyć, skąd taka wiara, bo patrząc na współczesny świat, wszystko staje się jasne.
Nie wierzę w nic innego.




Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
 
 
 
W co i dlaczego wierzycie?
M.I.D. 


Wiek: 37
Dołączył: 21 Lis 2016
Posty: 226
Skąd: śląskie

Wysłany: 2017-09-16, 05:24   

W boga wierzyć przestałem przez moją siostrę. Rodzice chcieli nas wychować w wierze i za dzieciaka targali nas w niedziele do kościoła. Nie wiem jak to się stało, ale siostra w pewnym momencie "odłączyła się od naszej gromady" i przestała uczęszczać. Zapytałem ją później o to, porozmawialiśmy na ten temat, przedstawiła mi swoją opinię i niejako mnie "oświeciła".

Tak więc nie wierzę w żadną siłę wyższą. Dziwne jest jednak to, że wierzyć chcę. Nie mówię tutaj o brodatym gościu obserwującym wszystko. Chodzi mi o coś, o czym wspominałem w założonym przeze mnie temacie - Karmę. Po prostu jest coś atrakcyjnego w myśli "czyń dobro, a zostaniesz wynagrodzony" - życie byłoby wtedy znacznie prostsze. Miałem też kilka przypadków, gdy rozważałem istnienie czegoś takiego jak "przeznaczenie", ale tak naprawdę w nie nie wierzę.




 
 
W co i dlaczego wierzycie?
Sadist 
BPD



Wiek: 28
Dołączyła: 18 Sty 2010
Posty: 4127
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2017-09-16, 11:13   

M.I.D., inaczej bym to ujęła. Nie "przez siostrę" tylko "dzięki siostrze". A dobro można czynić bez ingerencji jakiejkolwiek religii.



 
 
W co i dlaczego wierzycie?
M.I.D. 


Wiek: 37
Dołączył: 21 Lis 2016
Posty: 226
Skąd: śląskie

Wysłany: 2017-09-18, 03:00   

Sadist napisał/a:
inaczej bym to ujęła. Nie "przez siostrę" tylko "dzięki siostrze".

Również tak na to patrzę, ale zdaję sobie sprawę, iż to zależy od punktu widzenia.




 
 
W co i dlaczego wierzycie?
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-09-21, 12:01   

A ja wierzę w Boga ;) I chodzę nawet regularnie do kościoła :D



 
 
W co i dlaczego wierzycie?
John Franky
[Usunięty]

Wysłany: 2017-10-16, 15:33   

Wierzę w przyczyny i ich skutki. Pochodzę z katolickiej rodziny i w wieku 7 lat wierzyłem w te bajeczki o siedmiu dniach pracy Boga ale w końcu poszedłem do szkoły i na pierwszej lekcji chemii usłyszałem że wszystkie cząsteczki danego związku są identyczne. Wtedy po raz pierwszy ogarnęło mnie przeczucie że wszechświat jest formą równania matematycznego chociaż to dopiero na studiach kiedy zająłem się programowaniem określiłem rzeczywistość jako formę algorytmu.



Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-10-16, 16:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
W co i dlaczego wierzycie?
maclan 
maclan



Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 103
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-11-09, 00:05   

Wierzę a nawet jestem przekonany że Pan Bóg istnieje, wiele razy w życiu doświadczałem Jego bliskości. Wg mnie największym dowodem na jego obecność jest brak jego obecności (mimo że w jakimś stopniu ZAWSZE jest obecny) w sytuacjach kiedy świadomie oddalamy się od Niego. Czujemy wtedy że nam się sprawy nie układają po myśli, nasilają się różnego rodzaju problemy i kłopoty, zaczynamy czuć tą beznadziejną pustkę, bezsens i "bezcel" istnienia, czujemy ciągły niedosyt, ciągle czegoś nam brak, zaczynamy tracić poczucie radości z zycia czujemy się jak gdyby nie było z tej sytuacji wyjścia. Pocieszające jest wtedy to że zawsze możemy do Niego wrócić :D



 
 
 
W co i dlaczego wierzycie?
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 833
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-11-09, 08:52   

maclan napisał/a:
Czujemy wtedy że nam się sprawy nie układają po myśli, nasilają się różnego rodzaju problemy i kłopoty, zaczynamy czuć tą beznadziejną pustkę, bezsens i "bezcel" istnienia, czujemy ciągły niedosyt, ciągle czegoś nam brak, zaczynamy tracić poczucie radości z zycia czujemy się jak gdyby nie było z tej sytuacji wyjścia.

A jak wyjaśniasz sytuacje, kiedy w ten sposób czują się osoby, które poświęciły swoje życie Bogu albo są głęboko religijne? Na przykład te osoby, które straciły najbliższych w ostatniej strzelaninie w kościele w Texasie? Jak wyjaśniasz sytuacje, w których zdeklarowani ateiści nie czują się w opisany przez Ciebie sposób i zwyczajnie wiodą szczęśliwe życie?




 
 
W co i dlaczego wierzycie?
Alexxx 


Dołączyła: 22 Paź 2017
Posty: 36
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2017-11-10, 19:55   

maclan, Jestem ateistką, wiesz czemu? Bo ludzie mają przekonanie że Bóg jest dobry, miłosierny, a w Biblii niejednokrotnie było opisane, że jest surowy, sprawiedliwy, konsekwentny i według mnie często jest też bezlitosny, i brutalny. W dzisiejszych czasach ludzie wierzący umierają młodo, w szpitalach odchodzą noworodki, dzieci walczą z nowotworami... Jeśli ta nadludzka istota istnieje i dałaby mi dowód swojej obecności to i tak bym go odrzuciła. Wierzę w wiele rzeczy mdz. in. w to, że ludzkość zostanie wyparta przez przyrodę, tylko i wyłącznie przez swój egoizm i swoje błędy, zatrują się powietrzem lub wodą, które zanieczyszczają jeśli jednak chodzi o sprawy, które są związane z nadprzyrodzonymi siłami, to uważam że po śmierci jest ciemność, pustka.



„Cała nasza wiedza zbliża nas do ignorancji,
cała nasza ignorancja zbliża nas do śmierci”-T.S. Eliot
 
 
 
W co i dlaczego wierzycie?
maclan 
maclan



Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 103
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-11-10, 21:34   

Alexxx, staram się Ciebie zrozumieć. Pozwól że podejmę próbę odpowiedzi na twoje "zarzuty" (może za mocne słowo ale wybacz, nie wiem jak to nazwać :) skierowane w stronę Pana Boga. Rozumiem że chodzi Ci o teraźniejszość i o całe zło które dzieje się na naszych oczach. Ale pozwól że dla mocniejszego zobrazowania posłużę się przykładami z Pisma Świętego: Tak, surowy, brutalny Jest (np. kazał zabijać Izraelitom mieszkańców krainy Kanaan w celu "zrobienia dla nich miejsca"), ale należało by tu wspomnieć co Kananejczycy mieli za uszami (np. robili sobie uczty z niemowląt itp). Sprawiedliwy i konsekwentny - to ja akurat uważam za bardzo dobre, bo gdyby Był nie sprawiedliwy to by było mi smutno, wg mnie sprawiedliwość na tym świecie musi być, a jeśli nie to wyrównanie rachunków powinno nastąpić na "tamtym" świecie, np. sądzę że prędzej czy później morderca powinien odpowiedzieć, i odpowie za swoje zbrodnie. Bezlitosny - nie zgodzę się, może dla tych którzy są przeciw niemu. Popatrz: np. kiedy Pan Bóg podjął zamiar zniszczenia Sodomy, Abraham, nie jako targował się z Panem Bogiem o to aby nie niszczył miasta Sodoma, ("...a czy jeśli w Sodomie Znajdziesz 40 sprawiedliwych to czy Oszczędzisz miasto?...", (i tak dalej Abraham zeszedł chyba do pięciu sprawiedliwych), Pan Bóg zgodził się.
Dalej :) Tak ludzie umierają młodo, też. Właśnie wybieram się jutro na pogrzeb mojego kolegi (27 lat) który zginął w wypadku drogowym, w swoje urodziny :/ Kilka lat temu byłem świadkiem walki z nowotworem dziewczyny mojego kolegi (chyba coś 20 lat), walki przegranej :/ Noworodki umierają, prawda, to bardzo przykre, dla mnie bardzo trudne do zrozumienia czemu życie gaśnie tuż po tym jak zapłonie. Straciłem w ten sposób siostrzyczkę. Ale kto wie może od razu trafiają do nieba, może Bóg chciał oszczędzić im "tego świata" dla świata lepszego? :? Tego nie wiem.
Dzieci walczą z chorobami i przy tym bardzo cierpią. Tak dużo dzieci cierpi, my "zdrowi" nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. W porównaniu z nimi jesteśmy wielkimi szczęściarzami, mamy dwie ręce, możemy chodzić, biegać, uczyć się, pracować nic nas nie boli lub prawie nic. Jak wielu jest tych którzy marzą o tym żeby normalnie funkcjonować? Może Pan Bóg przez nich chce nam to właśnie pokazać jak bardzo jesteśmy "obdarowani"? Może ich cierpienia rzeczywiści ma sens? Może tak jest, nie wiem. Sens cierpienia doskonale przedstawia nam Hiob, który miał wszystko, i wszystko stracił, nawet zdrowie, ale nie złorzeczył Panu Bogu mimo że myśląc po ludzku - miał do tego prawo. Na końcu tej ciężkiej próby otrzymał nagrodę, jeszcze większą niż miał przedtem.
Czy człowiek zostanie wyparty przez przyrodę? Nie sądzę, jeśli już to raczej zginie razem z nią. Wierzę że przyroda została stworzona dla człowieka, że człowiek nie jest dla świata ale świat dla człowieka. Dlaczego niby tylko człowiek, jako jedyny z istot żywych, potrafi dostrzec piękno tego świata, zapach powietrza po burzy, szum górskiego strumienia, zachwyt czystym, rozgwieżdżonym niebem?
Co do błędów człowieka, no to rzeczywiście, wygląda na to że dążymy do samozagłady. Nie wiem kto tym steruje, np. wszyscy chcą żyć długo (prawie wszyscy), ale w codziennej naszej żywności jest mnóstwo substancji np. rakotwórczych, które spożywamy i sobie szkodzimy, wdychamy spaliny z rur samochodów, kiedy są dostępne technologie mogące nam tego oszczędzić - czy nie jest o to chore? Co jest więcej warte dobry wynik finansowy, oszczędność czy życie człowieka? Człowiek jest istota pełną sprzeczności, kiedyś natrafiłem na ciekawy demot -Człowiek poświęca swoje zdrowie aby zarabiać pieniądze następnie zaś poświęca swoje pieniądze aby odzyskać zdrowie. Oprócz tego jest tak zaniepokojony swoją przyszłością ze nie cieszy się z teraźniejszości, żyje tak jakby nie miał umrzeć, po czym umiera tak naprawdę nie żyjąc... :> No i dziękuję że mi odpisałaś :D


<<< Dodano: 2017-11-10, 23:28 >>>


Castro,
Hm, myślę że bez względu na sytuację trzeba zaufać Panu Bogu. Jeżeli mogę ci przytoczyć barwny przykład z Pisma Świętego: poparz na sytuację opisana w drugiej księdze machabejskiej: matka wraz z siedmioma synami zostaje skazana na śmierć w męczarniach, mogła temu zapobiec spożywając wieprzowinę (!), wyrzekając się tym samym wiary zakazaną przez prawo żydowskie , ale tego nie zrobiła. Patrzyła na śmierć każdego z nich i każdego pokrzepiała, aby mężnie wytrwali do końca, nie załamała się w tak esktremalnych warunkach bo bezgranicznie ufała Bogu.
W pierwszym przypadku to myślę że ciężko jest analizować taką sytuację ze względu na to że każdy jest inny i inaczej reaguje na tragedię która mu się przydarzy. Jeśli chodzi o osoby poświęcone Panu Bogu to osobiście nie spotkałem zrozpaczonego księdza czy zakonnicy, raczej wręcz przeciwnie, ale możliwe że są i tacy, nie wiem. Tak naprawdę nie zawsze wiadomo czy to co się robi jest do końca dobre, tzn. jeśli nawet jestem głęboko wierzącym osobnikiem, to zawsze mogę popełniać olbrzymie błędy prowadzące do tego że jestem smutny. Jakie? Np. Modlę się, chodzę do kościoła, czytam pismo święte, daję na ubogich itd itp...ale np. ciągle kłócę się z mamą, gniewam się na brata, nie zachowuję czystości itp. i nie zwracam na te błędy uwagi wcale. To może być źródłem smutku i tym podobnych. Może ale nie musi. Ja też szukam odpowiedzi na wiele pytań i wiele odpowiedzi przynosi mi moja wiara ;)
Przykład zrozpaczonego świętego? Ależ proszę: Św. Matka Teresa z Kalkuty wielokrotnie wspominała że w swoim życiu miała okres "ciemności". Okres ten przeszła, przeżyła (ale to głębsza teologia :-) . Myślę że zazwyczaj, jeśli jesteś smutna to gdzieś coś musi być nie tak. Nie koniecznie musi być to wina otoczenia, tego jaka jesteś np. chuda, gruba, niezdarna itd Może coś powinienem zmienić w swoim życiu wewnętrznym aby np. być lepszym dla innych. Na pewno będę wtedy szczęśliwszy. Dla chrześcijanina nawet sytuacja z pozoru beznadziejna, ciężka, nie do przejścia, może stać się budująca bo "Moc w słabości się doskonali". Myślę że jeżeli patrząc na kłopoty, problemy, wypadki, tragedie w sposób "tylko tu i teraz" ale na dalszą perspektywę to można popełnić błąd w ocenie sytuacji i rzeczywiści popaćś w rozpacz, obrazić się na Pana Boga albo nie wiem co. Dlatego myślę że trzeba też zachować cierpliwość, nie załamywać się, próbować szukac odpowiedzi, ciągle powstawać z upadku i robić swoje - do przodu.
Szczęście. Każdy z nas go szuka, ono tak naprawdę jest celem naszego życia. Osoba wierząca ufa że to szczęście odnajdzie u Boga - myślę że należę do tych osób (a przynajmniej staram się należeć). Śmiem twierdzić że ten świat (jeżeli Pana Boga by nie było) jest beznadziejny, tzn. życie w poczuciu że za 50 lat rozpłynę się jak kropla deszczu w jeziorze nie napawa mnie optymizmem. :/ No a jeśli Ktoś mi obiecuje że będę żył NA ZAWSZE i to w dodatku w lepszym świecie, bez bólu, utrapień, samotności itd no to wybieram opcję nr 2.
Jeśli chodzi o osoby niewierzące i ich poczucie szczęścia (z pewnością odmienne w porównaniu z osobami wierzącymi), to należało by zdefiniować najpierw czym jest dla ciebie szczęście, bo np. dla jednego mieć sześć zer na koncie to wielkie szczęście a dla drugiego to tragedia :-P Jeżeli człowiek niewierzący jest szczęśliwszy ode mnie (który to ja uważam się za wierzącego) to ze mną jest chyba coś nie tak. :ściana: Może być też tak, że jest on szczęśliwy tylko tu i teraz, ale w dłuższej perspektywie i końcowym rozrachunku nie będzie już tak kolorowo (po prostu braknie mu życia, a ja dalej będę ciągnął - w wieczność :P )
Dzięki za twoją odp, jeżeli w którymś miejscu przeszarżowałem i kogoś obraziłem albo o czymś zapomniałem napisać, to przepraszam :D




Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-11-10, 23:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
W co i dlaczego wierzycie?
Inertia
[Usunięty]

Wysłany: 2017-11-10, 23:40   

Ja wierzę w Szatana. Dlaczego? Bo ci ludzie od kościoła i tych innych pierdół stworzyli bogów po to żeby manipulować ludźmi.
Oczywiście wiara nie jest zła jak masz doła. Czy jeśli wierzysz że bedziesz potępiony bo wtedy się nie zabijesz. Zapomniałam dodać, że Szatan jest jedyny i prawdziwy bo nie oszukuje a kosciol gada na jego temat głupoty. To bardzo fajny gość jest. 8)




 
 
W co i dlaczego wierzycie?
maclan 
maclan



Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 103
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-11-10, 23:59   

Inertia,
uważam że człowiek odczuwa wewnętrzną potrzebę szukania "wyższego bytu" - sam szuka sam :-) No i niektórzy znajdują Zeusa, inni Horusa jeszcze inni duchy dżungli itd. no i rzeczywiście można było by się tym posłużyć do manipulacji. Co do ostatniego twojego zadania - słuszne stwierdzenie, teoretycznie...




Ab alio exspectes, alteri quod feceris
 
 
 
W co i dlaczego wierzycie?
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 833
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-11-11, 10:50   

maclan napisał/a:
prędzej czy później morderca powinien odpowiedzieć, i odpowie za swoje zbrodnie

Nie odpowie, jeżeli będzie żałował, wtedy zostanie zbawiony i będzie siedział w Niebie obok swojej ofiary.
maclan napisał/a:
Bezlitosny - nie zgodzę się

Zabijanie pierworodnych w Egipcie nie było bezlitosne?
maclan napisał/a:
kiedy Pan Bóg podjął zamiar zniszczenia Sodomy, Abraham, nie jako targował się z Panem Bogiem o to aby nie niszczył miasta Sodoma

No to Abraham wykazał się empatią, a nie Bóg. Bóg sam z siebie nawet się nie zająknął nad tym, że ktoś tam może być niewinny. W Sodomie zapewne także zginęły niemowlęta, czym zawiniły?
maclan napisał/a:
Ale kto wie może od razu trafiają do nieba, może Bóg chciał oszczędzić im "tego świata" dla świata lepszego?
To po cholerę ich na ten świat sprowadzał i dlaczego akurat oni zasługiwali na 'oszczędzenie im tego świata', a reszta ludzkości nie?
maclan napisał/a:
Może Pan Bóg przez nich chce nam to właśnie pokazać jak bardzo jesteśmy "obdarowani"?
Czyli wykorzystuje ich i ich cierpienie, żeby ludziom coś udowodnić. To nie jest bezlitosne? Ja to bym nie chciała zostać potraktowana jak 'dowód rzeczowy numer 1', bo to strasznie przedmiotowe.
maclan napisał/a:
Na końcu tej ciężkiej próby otrzymał nagrodę, jeszcze większą niż miał przedtem.
Twierdzisz, że urodzenie następnego dziecka 'wynagradza' utratę poprzednich? W sensie, że jak bym zabiła Twoje dziecko, ale w 'nagrodę' dała Ci dwoje innych, to by było wszystko ok?
maclan napisał/a:
Nie sądzę, jeśli już to raczej zginie razem z nią.

To spójrz na Czernobyl. Przyroda sobie tam świetnie bez człowieka radzi.
maclan napisał/a:
Dlaczego niby tylko człowiek, jako jedyny z istot żywych, potrafi dostrzec piękno tego świata, zapach powietrza po burzy, szum górskiego strumienia, zachwyt czystym, rozgwieżdżonym niebem?
Ponieważ posiadamy zdolność myślenia abstrakcyjnego wynikającą z budowy naszych mózgów.
maclan napisał/a:
osobiście nie spotkałem zrozpaczonego księdza czy zakonnicy

A ja spotkałam - zakonnicę na grupie terapeutycznej.
maclan napisał/a:
Św. Matka Teresa z Kalkuty

Ta, która najprawdopodobniej defraudowała zebrane pieniądze i torturowała chorych nie podając im środków przeciwbólowych, bo jak 'cierpisz, to znaczy, że Pan Jezus Cię całuje'? W istocie była to bardzo 'mroczna' postać.

maclan napisał/a:
Może być też tak, że jest on szczęśliwy tylko tu i teraz, ale w dłuższej perspektywie i końcowym rozrachunku nie będzie już tak kolorowo (po prostu braknie mu życia, a ja dalej będę ciągnął - w wieczność )
Wieczność może okazać się potwornie... nudna. Ponadto to, jak będzie wyglądała owa wieczność zależy od kaprysu Boga, więc może wcale nie być tak pięknie. Po tym świecie chodzi wielu spełnionych ateistów. Chodzi po nim też wielu spełnionych buddystów, hinduistów, ba nawet pogan. Nawet zakładając istnienie jakiejkolwiek siły wyższej, to biorąc pod uwagę mnogość religii, statystycznie masz słabą szansę, że wierzysz w tego właściwego. ;)

O chrześcijańskim Bogu mam bardzo złe zdanie. Dla mnie to wygląda tak:




 
 
W co i dlaczego wierzycie?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 13