Wiek: 35 Dołączyła: 31 Maj 2016 Posty: 111 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-06-04, 08:01
Jestem po kilku próbach. Trzy z nich skończyły się tym, że lądowałam nieprzytomna w szpitalu. Najostrzej było, kiedy trafiłam na ostrą toksykologię (a wcześniej dwa szpitale odmówiły przyjęcia mnie ze względu na mój stan - w sensie, że 'za ciężki'). Obudziłam się po 2 dniach, żeby było piękniej, to ta próba była wieczorem w dniu wypisu ze szpitala. Wyszłam w piątek, odzyskałam przytomność w niedzielę, a w poniedziałek miałam 'wielki come back' do psychiatryka...
z tych prób zostało mi tylko jedno przemyślenie - (...). Nawet jeśli kiedyś jeszcze będę chciała się zabić, to już tabletki sobie daruję...
Ale na ten moment nie mam myśli samobójczych. Ostatnio w szpitalu, ale to głosy w psychozie 'nakazywały' mi się zabić. Co ciekawe byłam tym przerażona, bo 'ja' sama nie chciałam nic sobie robić...
[ Komentarz dodany przez: Scarlet Halo: 2016-06-04, 10:17 ] Powstrzymaj się proszę od dzielenia się refleksjami na temat skuteczności metod samobójczych - ktoś może z tej 'porady' skorzystać. Wielkie litery byłyby również mile widziane.
if I promise not to kill you - can I have a hug?
Ostatnio zmieniony przez 2016-06-04, 09:16, w całości zmieniany 1 raz
Tabletki są beznadziejne. To naprawdę nie jest tak, jak w filmie, że sobie uśniesz. Wpierw porządnie się wycierpisz, jakby tego Ci było mało.
Rozwalona wątroba, żołądek... Naprawdę nie warto.
Maja, też postanowiłam sobie darować...
Ja wielokrotnie chciałam odebrać sobie życie, ale jak nigdy dotąd się nie odważyłam. Stety bądź niestety. Nie wiem. I wiem też, jak dokładnie to zrobić, by było skutecznie, aczkolwiek wiedza ta nie pomaga mi w podjęciu ostatecznej decyzji.
Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2016-06-05, 21:32, w całości zmieniany 1 raz
Samotna93, wiedza nie oznacza, że uda Ci się i zrobisz to dobrze. Jeśli ma się żyć to zawsze jakiś czynnik zewnętrzny przeszkodzi czy nawet wewnętrzny.
W kwietniu próbowałam różnych sposobów wieszania, jakby to głupio nie brzmiało. Jednak nie jest to takie łatwe i bezbolesne.
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-07-28, 17:26
Ja miałam teoretycznie dwa, jednak w obu przypadkach nie jestem pewna czy była to próba samobójcza.
1. Kiedy odkryłam, że mój chłopak ma chorobę psychiczną (złapałam go, że okłamał mnie w kwestii pracy i pieniędzy i zaczął mówić, żebym się nie martwiła, bo on zna jakiś tajemniczy sposób na bycie szczęśliwym i bogatym) to dostałam ataku histerii i wzięłam nóż, ale on mnie powstrzymał.
2. Z tego samego powodu praktycznie (chłopak wyjechał do domu do Hiszpanii, żeby wyzdrowieć a ja sama wariowałam) to poszłam do morza. Byłam wtedy jednak pijana i na szczęście mój przyjaciel zadzwonił po pogotowie.
Dzięki Bogu obydwa razy mnie uratowano, chociaż wydaje mi się, że w obydwu przypadkach był to raczej akt desperacji i załamanie nerwowe niż prawdziwa chęć odebrania sobie życia.
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Ja mam za sobą jedną próbę samobójcza. Jeszcze jak chodzilam do liceum. Problemy z chlopakiem, nie potrafilismy sie dogadac i porozumiec, do tego to samo z rodzicami, naciski ze wszystkich stron.
Nie wytrzymalam i chcialam to robic tabletkami. Niestety sie nie udalo Trafilam na oddzial toksykologii. PO 3 dniach wrocilam do domu. Do tej pory zaluje ze wtedy sie nie udalo.
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-08-24, 16:43
mindusia87 napisał/a:
Do tej pory zaluje ze wtedy sie nie udalo.
mindusia87, z tego co przeczytałam w Twoim poście powitalnym, to wychodzi, że masz synka. Więc chyba jednak coś dobrego wyszło z tego, że Ci się nie udało.
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Nie wiem, czy mogę nazwać to próbą samobójczą, ale pamiętam jak po prostu rozmyślałem nad wszystkim, udałem się nad rzekę i po prostu do niej wszedłem, chciałem się zanurzyć cały i po prostu odpłynąć, ale w tym czasie zadzwoniła moja przyjaciółka i wtedy jakby coś do mnie trafiło, co ja robię i wybiegłem z wody. Ten dzień był okropny...
Baby I will love you so hard like a seventies porno
Wiek: 22 Dołączyła: 13 Sie 2016 Posty: 403 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2018-03-01, 18:31
A ja nie mogę się do tego zebrać. Chcę, czasem bardzo chcę, czasem nie pamiętam że chcę, ale jednak myśl ta sama. Miałam tyle okazji, z żadnej nie udało mi się skorzystać... I okropnie się z tym czuję.