Mam nieodpartą potrzebę mówienia o tym "co u mnie". O wszystkim, co jest bardziej istotne niż pójście do ubikacji muszę kogoś poinformować, inaczej jestem zaniepokojona, czuję się zostawiona sama sobie, zmuszona do bycia samodzielną wbrew sobie.
Z drugiej strony to, czy komuś mówię o tym, że planuję iść do sklepu i kupić żwirek dla kota nie zmienia mojej decyzji. Nadal sama decyduję co robić i sama to wszystko robię... Po prostu źle się czuję jeśli komuś o tym nie opowiem.
I tak mnie zastanawia, czy to faktycznie jest w jakimś stopniu niesamodzielność, a co za tym idzie niedojrzałość, czy może coś innego - bardziej lub mniej istotnego.
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-05-18, 13:54 Dojrzałość
Mam nadzieję, że takiego tematu nigdzie nie ma, w ogóle miałam problem z dopasowaniem go do jakiegoś działu.
Piszemy tu cały czas o swoich niedojrzałych zachowaniach, próbujemy je zwalczać, ale istotne jest też chyba określenie, do czego ostatecznie dążymy.
Stąd moje pytanie, czym według Was jest dojrzałość? Co takiego mają niektórzy ludzie, że nie ciągnie ich do autodestrukcji?
Oczywiście nr 1 to zdrowe poczucie wartości. Ale czy zdrowe poczucie wartości = dojrzałość? Jak wobec tego to się objawia? Jak postępuje człowiek dojrzały?
Ostatnio zmieniony przez Fearless 2016-05-18, 14:03, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-05-18, 14:05
Właśnie ciężko mi stwierdzić, dlatego też założyłam ten temat.
Ale wydaje mi się, że tak, bo po co ktoś się okalecza? Żeby uciec od swoich emocji/problemów. Dojrzały człowiek się z nimi konfrontuje. Ale to moje zdanie, chciałabym też poznać zdanie innych, bo w tej chwili kwestia określenia istoty dojrzałości bardzo mnie nurtuje.
Ale wydaje mi się, że tak, bo po co ktoś się okalecza? Żeby uciec od swoich emocji/problemów. Dojrzały człowiek się z nimi konfrontuje
A czy większość ludzi nie postępuje tak samo, tylko używając innych "narzędzi" ?
Papierosy, alkohol, narkotyki - to przecież ten sam mechanizm działania.
Dużo osób sięga po wyżej wymienione "środki". I czy można z tego wysnuć wnioski, że ludzi dojrzałych jest niewielu?
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-05-18, 14:39
Myślę, że jest ich bardzo bardzo niewiele. Oczywiście są ludzie bardzo niedojrzali i mniej niedojrzali, i tacy prawie dojrzali xD Ale przecież są często osoby, które na pierwszy rzut oka są dojrzałe - nie palą, piją raz na ruski rok, nie mieli doświadczeń z nielegalnymi używkami, dobrze się uczą, realizują swoją marzenia, ale coś jednak zgrzyta, bo np. ich zachowanie zakrawa na jakiś chory perfekcjonizm albo wiążą się z kimś, kto ich nie szanuje.
Stąd ten temat. Dużo rzeczy mnie z tym związanych nurtuje w ogóle. Czy dojrzałość wobec tego to pozwolenie sobie na szczęście? Duża wyrozumiałość wobec siebie? Stawianie granic innym, gdy ich zachowanie nas krzywdzi (wtedy odpadnie np. właśnie możliwość związania się z kimś, kto nas nie szanuje)?
Czy w ogóle można być dojrzałym w moim wieku? Czy do tego nie potrzeba też doświadczenia? aaaj. Kończę terapię, terapeutka stwierdziła, że jestem już zdrowa, stąd ta gonitwa myśli.
edit: w ogóle Shadow, tak pytasz i pytasz A ciekawa jestem, co sama myślisz na ten temat. Czym dla Ciebie jest dojrzałość?
w ogóle Shadow, tak pytasz i pytasz A ciekawa jestem, co sama myślisz na ten temat. Czym dla Ciebie jest dojrzałość?
Pytam, bo nie znam odpowiedzi.
Nigdy wcześniej się nad tym tak naprawdę nie zastanawiałam.
Nie wiem kurde. Zainteresowałaś mnie tym tematem, ale na razie mam mętlik w głowie.
Może człowiek, który jest dojrzały nie działa opierając się tylko na emocjach, a raczej stara się najpierw pomyśleć, a potem coś zrobić. Może dojrzałość jest w tedy, kiedy człowiek potrafi przebaczać innym, kiedy potrafi emocjonalnie wzbić się na wyżyny, że tak to nazwę.
Może człowiek dojrzały, to człowiek, który nie ucieka od problemów, ale stawia im czoła.
Nie wiem.
Fearless napisał/a:
Czy w ogóle można być dojrzałym w moim wieku? Czy do tego nie potrzeba też doświadczenia?
Myślę, że można. Nie ważne ile człowiek ma lat, ale ważne ile przeżył. Myślę, że może być osoba, która ma 60 lat a jest mniej dojrzała niż osoba 30. letnia.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-05-22, 13:52
.Shadow. napisał/a:
Fearless napisał/a:
Czy w ogóle można być dojrzałym w moim wieku? Czy do tego nie potrzeba też doświadczenia?
Myślę, że można. Nie ważne ile człowiek ma lat, ale ważne ile przeżył. Myślę, że może być osoba, która ma 60 lat a jest mniej dojrzała niż osoba 30. letnia.
Racja. Ważne też chyba, co wyciągnął z tego, co przeżył. Jeśli zamienił swoje trudne przeżycia w zasoby, które pomagają mu radzić sobie z kolejnymi trudnościami, to jest git.
Kurczę, we wtorek mam wizytę u terapeutki, zapytam ją, jak ona rozumie dojrzałość i wtedy zedytuję posta. Pytanie w ogóle czy człowiek, który postępuje niedojrzale, może być dojrzały. W tym sensie że widzi swoje błędy i pracuje cały czas nad nimi - to chyba już dojrzałość. No nic, dopytam.
Ale przecież są często osoby, które na pierwszy rzut oka są dojrzałe - nie palą, piją raz na ruski rok, nie mieli doświadczeń z nielegalnymi używkami, dobrze się uczą, realizują swoją marzenia, ale coś jednak zgrzyta, bo np. ich zachowanie zakrawa na jakiś chory perfekcjonizm albo wiążą się z kimś, kto ich nie szanuje.
Twoim zdaniem człowiek który pije i pali jest niedojrzały?
Wydaje mi się że pojęcie dojrzałości definiuje pewien zespół cech, występujących u danego osobnika.
Jak na przykład umiejętność określania rzeczy dla niego dobrych i tych destrukcyjnych, czy też odpowiedzialność i świadomość konsekwencji swoich czynów.
Osoba która pali, czy pije alkohol nie jest niedojrzała. O ile robi to odpowiedzialnie i jest świadoma konsekwencji wynikających z podejmowanych decyzji.
Co do zachowań destrukcyjnych, a dojrzałości, to nie wydaje mi się żeby miało to ze sobą wiele wspólnego.
Takie zachowania są wynikiem pewnych przejść i sytuacji, które zostawiły ślad na psychice człowieka.
Człowiek który wykazuje skłonności do zachowań autodestrukcyjnych, ale powiedzmy stara się z tym walczyć i się leczy, moim zdaniem jest dojrzały. Tak więc autoagresja nie wyklucza dojrzałości.
Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
Dla mnie dojrzałość to bycie odpowiedzialnym za siebie i swoich najbliższych. Zgodnie z moją definicją, dojrzałym może być również nastolatek, który poważnie podchodzi do swoich obowiązków szkolnych i domowych, nawet jeśli nie jest jeszcze w stanie sam się utrzymać.
Dla mnie dojrzałość to bycie odpowiedzialnym za siebie i swoich najbliższych. Zgodnie z moją definicją, dojrzałym może być również nastolatek, który poważnie podchodzi do swoich obowiązków szkolnych i domowych, nawet jeśli nie jest jeszcze w stanie sam się utrzymać.
Dla mnie podobnie - dojrzałość to rozumienie konsekwencji działania i gotowość ich poniesienia. Nastolatek rzadko bywa dojrzały, bo jego kora przedczołowa jeszcze nie osiągnęła najczęściej finalnej sprawności.