A co do zaocznych... Moja uczelnia na przykład nie wymaga płacenia od razu całości czesnego, można płacić te 200-300 zł miesięcznie... I tak jest chyba nieco łatwiej.
Arya, tak, większość uczelni proponuje płacenie na raty. Niektóre dodatkowo płatność rozłożoną na raty ustalają na wyższą niż gdyby od razu zapłacić całość.
Złośnica, moja znajoma ma dwa dzienne kierunki (podpadające pod średnio ciężkie) i pracuje jeszcze na 1/2, a czasem na 1/4 etatu (jak wypadnie, część w powszednie, część w weekend) i nie życzę tego nikomu. Jej sesja to koszmar, kombinuje albo w pracy, albo na studiach, na połowie zajęć nie ma jej w ogóle. Kończy się tak, że nic z tych studiów nie ma. Nie wiem jaką masz sytuację, ale chyba jednak studia zaoczne są lepszym rozwiązaniem - w końcu warto coś z nich zapamiętać, a do tego czasem trzeba na nie chodzić i być (w miarę) wyspanym
czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
Jedną z rzeczy której najbardziej nie lubię jest niezorganizowanie i brak szacunku dla czasu innych osób. We wtorek miałam mieć zaliczenie z Historii Ustroju Polski. Zaliczenie miało mieć formę ustną i powinno było zacząć się o godzinie 11:00. Niestety na drzwiach zastaliśmy karteczkę, że prowadząca ma ważną konferencję, spóźni się, ale mamy na nią czekać. Po dwóch godzinach prowadząca przyszła, weszliśmy do sali i oznajmiła nam, że dzisiaj nie uda jej się przeprowadzić zaliczenia, bo spieszy się na jakieś spotkanie. To nic, że niektórzy z nas nie poszli na inne zajęcia, bo czekali na to zaliczenie. Na nowy termin umówiliśmy się na czwartek (jutro). Szczegóły co do godziny i miejsca mieliśmy dostać niezwłocznie w mailu. Jest środa wieczór, a my nadal nie mamy żadnych informacji.
A na te wszystkie ustawy, konstytucje, ordynacje wyborcze, nowelizacje etc. nie mogę już patrzeć.
Dostałam misję "dowiedzieć się czegoś o studiach X na uczelni Y". Na jakimś forum wyczytałam, że zajęcia w trybie zaocznym potrafią tam być w piątki od rana, a czasami i w czwartki, więc weszłam w plan zajęć, żeby się przekonać ile w tym prawdy. No i widzę tabelkę:
28. maja, przedmiot jakiś, od godziny 7:00 do 14:45, łącznie 10 godzin. Ja się nie znam na matematyce, czy może z tym planem coś jest nie tak? Zawsze mi się wydawało, że 14,75 - 7 = 7,75, a nie 10...
Tak naprawdę to, co piszą na planie a rzeczywistość to dwie zupełnie różne sprawy. Ja mam wpisane w plan jakieś godziny, o których nikt nigdy nie słyszał i których nikt jeszcze w tym semestrze nie widział.
Wiek: 27 Dołączyła: 12 Sie 2015 Posty: 77 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-06-02, 16:20
Ktoś z Was studiował/studiuje pracę socjalną?
Jeśli tak to faktycznie są to ciekawe studia? Jakie perspektywy jeśli chodzi o możliwości zatrudnienia?
Przepraszam, że tyle pytań na raz.