Ludzie, którzy mają wspaniałe rodziny nie rozumieją jak można być wdzięcznym matce za miłość.
Skoro mieli wspaniałe rodziny, to rodzice ich kochali i właśnie taką wdzięczność będą rozumieć. Jak ktoś doświadczył trudnych relacji z rodzicami, to może (ale nie musi) tego nie rozumieć, bo to poza jego doświadczeniem. Skąd taki pomysł?
Ludzie, którzy mają wspaniałe rodziny nie rozumieją jak można być wdzięcznym matce za miłość.
Skoro mieli wspaniałe rodziny, to rodzice ich kochali i właśnie taką wdzięczność będą rozumieć. Jak ktoś doświadczył trudnych relacji z rodzicami, to może (ale nie musi) tego nie rozumieć, bo to poza jego doświadczeniem. Skąd taki pomysł?
Źle to ujęłam, chodziło mi o to, że jest to raczej dla nich naturalne. Odczuwają tą wdzięczność ale nie myślą o tym na codzień. Nie zawsze są świadomi tego. Opisywałam raczej doświadczenia moje niż doświadczenia innych osób, które mają trudne relacje rodzinne.
Mojej mamie wdzięczna jestem za to, że:
-Kocha mnie i stara się by mi niczego nigdy nie brakowało.
-Chce dla mnie jak najlepiej.
-Akceptuje mnie taką jaka jestem.
-Zawsze jest po mojej stronie.
-Próbuje mi pomóc.
-Pomimo wielu przykrości jakich Jej dostarczyłam, jest dla mnie wyrozumiała.
-Mogę na Nią liczyć.
Mojemu ojcu:
- Za imię.
- Za klub.
Dziękuję Chochlik, za ten temat. Dzięki niemu dostrzegłam, że tak naprawdę chyba nigdy nie doceniałam mojej mamy na tyle na ile sobie zasłużyła.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Jestem wdzięczna rodzicom za wiarę we mnie, kiedy mi jej zabrakło. Za to, że nigdy w życiu niczego mi nie brakowało. Za ciepło i troskę od najmłodszych lat. Za umożliwienie realizowania pasji, za zachęcanie do odkrywania ich, za ukazywanie mi nowych ścieżek i możliwości. Za akceptację moich wyborów. Za ogromną cierpliwość.
Taki ciekawy tekst wyszperałem, jeśli nie pasuje proszę o przeniesienie:
Cytat:
Drugi rodzaj identyfikacji projekcyjnej można porównać do obsadzenia terapeuty w jakiejś roli - zgodnie ze scenariuszem, który został napisany przez pacjenta i jego opiekunów w dzieciństwie i od tej pory odtwarza się w wielu różnych sytuacjach i relacjach. Psychoterapeuta nieświadomie rzeczywiście wchodzi w tą rolę (tym różni się ten mechanizm od mechanizmu projekcji) i trzeba być uważnym, żeby się z niej wydostać. To bardzo potężny i podstępny mechanizm - powoduje, że jeśli np. ktoś był niesłuchany i nie zauważany w dzieciństwie, to tak bardzo będzie chciał być zauważony przez innych, że nieświadomie będzie się natarczywie tego domagał. Ta natarczywość spowoduje, że inni rzeczywiście nie będą chcieli go zauważać i nie będą go słuchać.
Odgrywanie schematów z dzieciństwa jest w ogóle bardzo częstym tematem, który pojawia się w gabinecie psychoterapeuty. Jeśli rodzice zauważali nas tylko, gdy byliśmy piękni i uroczy, będziemy zachowywać się "uwodząco", zachwycając naszego rozmówcę naszym urokiem osobistym. Jeśli liczyliśmy się dla nich tylko wtedy, kiedy nas chwalili, będziemy starali się spełniać oczekiwania terapeuty i wypaść przed nim jak najlepiej. Jeśli odrzucali naszą złość, będziemy ją nieświadomie odrzucać w gabinecie i popadać w zniechęcenie oraz nieświadomie sabotować terapię, tak jak sabotowaliśmy chodzenie do szkoły, sprzątanie i inne oczekiwania rodziców. Jeśli rodzice nie uznawali naszych emocji, sami ich nie uznajemy i nie wierzymy, że inni będą to robić, więc bronimy się nie tylko przed emocjami, ale też przed bliskością - unikając kontaktu wzrokowego, mówiąc obojętnym tonem, dystansując się.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-11, 06:15
Ijon, bardzo prawdziwe słowa. Parę razy doświadczyłam tego na mojej terapii. Z jednej strony to ciekawe zjawisko, a z drugiej trudne emocjonalnie. Bo jeśli doświadczamy czegoś, co nas raniło też na terapii - w miejscu, w którym mamy czuć się bezpiecznie, to... Ciężko to zrozumieć i się z tym pogodzić. Ale dobry terapeuta to zauważy i otwarcie poruszy tę kwestię.
Wdzięczna moim rodzicom jestem za wrażliwość na sztukę i za to, co powtarzali mi w dzieciństwie, że trzeba wspiedać drugą psobę, być szczerym i dawać dużo od siebie. Szkoda, że teraz o tych słowach zapomnieli. W zasadzie mama.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-05-12, 10:50
Jestem im wdzięczna za to, że chociaż popełnili i wciąż popełniają mnóstwo błędów, to wiem, że życzą mi jak najlepiej i kochają mnie. Jestem wdzięczna za to, że zawsze mogę z nimi porozmawiać, choć rzadko mam na to ochotę. Za to, że inwestują we mnie większość swoich zarobków - niby oczywista sprawa i obowiązek każdego rodzica, ale jednak odbywa się to ich kosztem, moja mama nie kupuje sobie żadnych nowych ciuchów praktycznie, ale dla mnie zawsze coś znajdzie. Za to, czego mnie nauczyli poza takimi oczywistościami jak pisanie, czytanie czy chodzenie, czyli tata np., grać w szachy, mama np. gotować. Kocham ich bardzo pomimo wszystkiego, co nieświadomie mi zrobili.
edit: mojej mamie najbardziej chyba wdzięczna jestem za to, że walczyła za mnie, gdy byłam w różnych skrajnych stanach i byłam wobec niej wówczas naprawdę obrzydliwa. Za to, że opierdoliła mnie równo po mojej próbie samobójczej, dzięki czemu zdałam sobie sprawę z tego, że samobójstwo nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Za to, że gdy wydzierałam się na nią, żeby dała już sobie ze mną spokój, bo ze mnie nic nie będzie, to i tak była przy mnie, choć kosztowało ją to dużo nerwów. Za to, że gdy powiedziałam jej o swoich doświadczeniach z twardszymi narkotykami, nie oceniała mnie, tylko przytuliła i powiedziała, że będzie dobrze. Gdyby nie to wszystko, to prawdopodobnie nie byłoby mnie już tutaj i na pewno nie osiągnęłabym tyle.
-wyrozumiałość
-lojalność
-pomoc w każdej sytuacji podbramkowej
-za to że zawsze mogę na nią liczyć
-za to że nauczyła mnie kochać i być kochanym
-za przyjaźń
Jestem wdzięczna mojej Mamie za to, że się nie poddała i mimo tego, że mój tato bardzo ją skrzywdził, to zapewniła mi jak najlepsze dzieciństwo. Pełniła dwie role - mamy i taty, a ja nigdy nie czułam się gorsza, bo inne dzieciaki miały tatusia, a ja nie. Wiem, że zawsze mogę do Niej przyjść i zawsze będę miała oparcie, będę mogła porozmawiać...
Mój tata aktualnie nie przyznaje się do tego, że jestem jego córką. Większość jego znajomych myśli, że ma tylko czwórke dzieci. Mnie ukrył, a sam uświadomił mi, że jestem wpadką. Nawiązałam z nim kontakt na kilka miesięcy, a on zdążył doprowadzić do tego, że znienawidziłam go jeszcze bardziej niż kiedyś, kiedy prawie go nie znałam.
Jestem wdzięczna mojej mamie za to, że nie pomogła mi nawet w najtrudniejszych chwilach. Dzięki niej jestem teraz silniejsza i dojrzalsza. Jestem jej wdzięczna za to, że zawsze wmawia mi, ze jestem egoistka. Dzięki niej wiem, co oznacza asertywność. Jestem jej wdzięczna za to, ze nauczyła mnie, żeby nigdy nie dawać zbyt wielu szans. Dzięki niej, jestem sobą, bo zmusiła mnie do walki. Dziękuję.
If I see the morning hours
I’ll have one more yesterday
Take life from tomorrow
Cause I’ve burned out my today.