Pewnie pseudointeligentne, ale mam do tego sentyment.
-Czasami trzeba pozwolić sobie swobodnie "płynąć" i nie ingerować w ten cały rejs, nawet gdy wydaje się nam beznadziejny, kto wie dokąd i kiedy dopłyniemy
-Trzeba wierzyć w siebie. Mocno. A jeśli to nie pomaga uciec w muzykę i zamknąć się w niej na klucz.
Wiek: 35 Dołączył: 05 Mar 2014 Posty: 640 Skąd: śląskie
Wysłany: 2014-03-06, 23:30
Jak już założyłem konto na sympatii
zacząłem się zastanawiać czy da rade znaleźć chociaż cegłę wśród tylu pustaków
To umysł sprowadza człowieka na złą drogę, nie wrogowie czy nieprzyjaciele. (Budda)
"one thing, before I graduate...
never let your fear decide your fate."
Wiek: 39 Dołączył: 23 Cze 2013 Posty: 94 Skąd: świat
Wysłany: 2014-03-07, 00:05
Coś takiego mi się napisało - pod wpływem chwili:
Samotność jest jak buty. Na początku, cisną i ugniatają. Zostawiają odciski, powodują rany. Chcesz się ich pozbyć, wyrzucić w kąt. Zadajesz sobie pytanie –cholera no co jest – przecież jak przymierzałem były dobre. Wkurzasz się, starasz się coś robić, żeby nie cisnęło, żeby nie bolało, żeby było dobrze. Chcesz rozchodzić, rozepchać. Naklejasz plastry, kupujesz środki, żeby zmiękczyć materiał. Chcesz zanieść do szewca, pytasz znajomych co zrobić. I w pewnym momencie, sam nie wiesz kiedy, już nic Cię nie ciśnie, nagle okazuje się, że chodzisz w nich jakby były zrobione u najlepszego szewca specjalnie dla Ciebie. Nie możesz się bez nich, o ironio, obejść. Stają się częścią Ciebie. Jesteś przyzwyczajony i okazuje się, że chyba nie potrafisz bez nich żyć i masz wrażenie, że nigdy ich nie wyrzucisz. I nie dlatego, że nie stać Cię na nowe – dlatego, że po prostu nie chcesz. I czasem tylko przez głowę przeleci Ci myśl – czy to but się dopasował, czy moja stopa.
Ja mam cały zbiór moich ulubionych myśli. Mogą być też po angielsku?
Mental illness is like fighting a war where the enemy’s strategy is to convince you that the war isn’t actually happening.
Ludzie kupują mleko, tankują samochody, a nawet wysyłają listy. I nikt nawet się nie domyśla, jak wielkie cierpienie ukrywają w swym wnętrzu. Czasem bycie normalnym i robienie rzeczy, które wydają się proste i powszednie, wymaga nadludzkiego wysiłku. Wszyscy są tacy osamotnieni.
Prawdziwym sobą można być tylko w samotności, ale wówczas uwolniwszy się od presji otoczenia, człowiek ulega rozprężeniu, staję się chaotycznym zlepkiem przeciwstawnych uczuć, myśli i marzeń. Jednocześnie nie działając na otoczenie, nie dysponuje własnym odbiciem w otoczeniu; obraz samego siebie staje się nierealny - oscyluje między przeciwstawnymi biegunami. W ten sposób jedyna droga prowadząca do bycia sobą prowadzi na manowce chaosu i nierzeczywistości.
(..)nie ma niczego bardziej
przygnębiającego dla człowieka niż
przywyknąć do bycia niekochanym, wziąć to
za stan naturalny, oczywisty, za regułę,
potwierdzaną czasem wyjątkami
I was drawn to all the wrong things: I liked to drink, I was lazy, I didn’t have a god, politics, ideas, ideals. I was settled into nothingness; a kind of non-being, and I accepted it. I didn’t make for an interesting person. I didn’t want to be interesting, it was too hard. What I really wanted was only a soft, hazy space to live in, and to be left alone.
The bravest thing I ever did was continuing my life when I wanted to die.
Wiem, że w nocy nie jest tak samo jak w dzień, że wszystko wydaje się inne, że nocnych spraw nie sposób wytłumaczyć za dnia, bo wtedy nie istnieją, i że noc może być straszna dla ludzi samotnych, gdy już zaczęła się ich samotność.
Nie znalazłem autora. Możliwe, że to mój cytat, znalazłem go w zeszycie.
"Nie należy bać się cieni. One tylko mówią Ci, gdzie możesz znaleźć źródło światła."
Jam blask wulkanów — a w błotnych nizinach,
Idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, Kłębi się rajów pożoga,
I słońce — mój wróg słońce!... Wschodzi, wielbiąc Boga.