Mam 3 dziurki ( teraz tak jakby 2 ) i wszystkie robiłam u kosmetyczki. Nic się nie działo, ale też dużo czytałam na ten temat i rozumiem wszystkie - przeciw - kosmetyczce. Ale jak już miałam jakby w tym miejscu przebite raz, ale mi zarosła, to rozumiem, że nie różni się to od zwykłego przebicia za pierwszym razem, tak?
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Ja też mam tatuaż. Jak znikałam z forum to nie miałam jeszcze. W sumie to świeża sprawa bo z października 2015. Teraz pozostaje mi tylko iść na poprawkę tych kawałków które są na biało. Zresztą dziewczyna, która mi robiła tatuaż mówiła, że prawie na 100% tak będzie. Swoją drogą komuś zdarzyło się zasnąć na siedząco podczas robienia tatuażu? Mnie tak .
Mój tatuaż może się komuś wydać banalny, śmieszny czy coś. Może powiedzieć, że jestem głupia bo są tam imiona- męża i synów. Mąż zdążył mnie wku***ć już jak robiłam tatuaż. Powiedziałam, że nie będę jego imienia zamazywać- będzie skreślony co najwyżej . Ciężko przełknął ten obrazek. Rzucał teksty, że chciał mieć kobietę bez tatuaży- powiedziałam, że miał .
Mój obrazek powstał na podstawie wzoru, który kiedyś mi narysowała Ever. To było dawno, dawno temu. Wizja ewoluowała. Ale obrazek oddaje jakie mam bagno w głowie.
Naamah, ja nie słyszałem. Ale inicjatywa wydaje się bardzo ciekawa, aż sam się zacząłem zastanawiać czy sobie gdzieś małego średnika nie zrobić przy okazji robienia nowego tatuażu.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-17, 17:25
Z tego co pamiętam, kiedy jakiś czas temu o tym dyskutowaliśmy, to większość osób wyśmiała pomysł średnika, jako symbolu depresji. Ja tam nie mam nic przeciwko, taki znaczek można ładnie wkomponować w jakiś rysunek lub napis. A sam w sobie jest bardzo delikatny.
A ja wciąż i wciąż marzę o tatuażu... Boję się tylko o moją przyszłą pracę, w której taki "ozdobnik" może nie być tolerowany. Zresztą... tak samo jak blizny, które przecież już mam.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-17, 18:24
Tak sobie teraz myślę, że już nawet kotka ze średnikiem widziałam, więc może mój stosunek do tego symbolu się zmieni. Ja niezmiennie marzę o tatuażu symbolizującym moje wyjście z deprechy.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Ja tam nie mam nic przeciwko, taki znaczek można ładnie wkomponować w jakiś rysunek lub napis.
Moim zdaniem tylko w taki sposób ten znaczek byłby akceptowalny. I nie do końca widzę sens tatuowania sobie symbolu, który nie jest w żaden sposób zakorzeniony w społeczeństwie, nawet większość osób dotkniętych problemem nie ma pojęcia o jego znaczeniu.
Ella napisał/a:
A ja wciąż i wciąż marzę o tatuażu... Boję się tylko o moją przyszłą pracę, w której taki "ozdobnik" może nie być tolerowany. Zresztą... tak samo jak blizny, które przecież już mam.
Chciałabyś zrobić tatuaż w jakimś widocznym miejscu? Jeśli nie bierzesz pod uwagę dłoni, szyi ani twarzy, to przecież zawsze można ukryć go pod ubraniem.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-17, 19:16
Daithi napisał/a:
Chciałabyś zrobić tatuaż w jakimś widocznym miejscu? Jeśli nie bierzesz pod uwagę dłoni, szyi ani twarzy, to przecież zawsze można ukryć go pod ubraniem.
Przedramiona, ewentualnie obojczyk. Latem trudno będzie mi wytrzymać w długim rękawie, ale jeśli w moim przyszłym miejscu pracy będzie klimatyzacja czy coś w ten deseń, to pewnie dam radę.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Ella, ja zamierzam po prostu tak jak teraz - chodzić w lecie w koszulach z długim rękawem.
A dla mnie wystarczy, że o znaczeniu symbolu będę wiedziała ja i moi przyjaciele. Nie przeszkadza mi, że inni będą go uważać za zwykły znak interpunkcyjny.