„A gdzie ja bym tyle zarobił?” – odpowiedział pytaniem na pytanie policjanta, który chciał wiedzieć, dlaczego zdrowy mężczyzna w tym wieku nie pójdzie do pracy. „W zeszłym roku zgarnąłem z żebrania 60 tys. dolarów bez podatku” – dodał, a osłupiałym funkcjonariuszom, których dochody były dwa razy niższe, zrzedły miny.
„Najlepiej zarabiam w piątki – około 250 dolarów” – zwierzył się lokalnej telewizji. „W słabsze dni od 75 do 150 dolarów. Mój rekord to 400 dolarów jednego dnia” – przyznaje, szacując swoje roczne dochody na ponad 50 tys. australijskich dolarów, czyli ok. 175 tys. złotych.
Szacuje też, że dzienny zarobek żebraka w Polsce wynosi 200–500 złotych. Jej samej podczas przeprowadzanych na użytek swoich badań żebrów udawało się uzbierać nawet 70 złotych w ciągu godziny.
Ostatnio zmieniony przez 2016-02-26, 18:18, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 28 Dołączyła: 30 Gru 2015 Posty: 395 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-02-04, 17:07
Kamiś, czy ja wiem? Jesteśmy piękni, młodzi, biali jak śnieg. Co nas musiało spotkać, że wysiadujemy na ulicy? Straszne, jak okrutnie ludzki los może się potoczyć. Idziemy?
Kogoś to dziwi? Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że żebrak ma spore szanse na dostanie monety 2 czy 5 zł... A tyle, to zarabiają niepełnosprawni "ochroniarze" sklepów za godzinę. Wystarczą dwie osoby w ciągu godziny, które sypną piątką, żeby zarobił tyle, co na kasie w Biedrze, czyli więcej niż szeregowy urzędnik itd.
I zawsze jak widzę takiego żebraka myślę: "ja na tę monetę pracowałam przez pół godziny, a ty miałbyś ją dostać za nic w ciągu sekundy? chyba śnisz."
inifitei, idziemy. A serio, kogoś to dziwi że tyle zarabiają mimo mrozu itp. Jak taka dniowka to warto. Ale z drugiej strony są ludzie którzy żebrają bo faktycznie żebrają bo muszą. A nie mogą. Mogą bo nie muszą, mogli by pójść do normalnej roboty ale mają "lepszą".