Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Jak to się zaczyna?
Autor Wiadomość
bamba
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-25, 17:56   

Moje drogie.. tak bardzo dobrze Was rozumiem. TEN strach przd przytyciem, strach przed tym że ludzie dookola zauwaza ze przytylam.. i ciagla mysl, ze jak schudne to zrobie to i to, odnowie kontakt z tym i z tym. Tyle juz pieknych chwil stracilam przez to ku.estwo, z tylu wypadow ze znajomymi zrezygnowalam, bo po wielkim napadzie zarcia czulam sie jak smiec, 0 szacunku do siebie, tylko pogarda..



 
 
Jak to się zaczyna?
lenka 



Dołączyła: 27 Lut 2014
Posty: 195
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-08-29, 12:08   

Ja znów schudłam a mimo to po wczorajszym w,ypadzie na miasto ze znajomymi chociaż byłam szcześliwa to dziś mam doła, niby nic nie jadłam tylko piłam, ale myśli, że jakbym nie poszła to bym pewnie chudsza była:/ nie daje już rady :(



Ciągle mam swój świat i tą dziurę w sercu ...
Miłość to pułapka ...
 
 
Jak to się zaczyna?
bamba
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-29, 13:42   

Ja przytyłam, nigdy nie ważyłam w swoim życiu więcej i czuję się jak słoń, tłusta świnia, wszystkie ubrania za małe ku.wa mać, mam tego dość...



Ostatnio zmieniony przez Axxie 2015-09-08, 10:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jak to się zaczyna?
jogusiek@ 



Wiek: 27
Dołączyła: 12 Sie 2015
Posty: 77
Skąd: Europa

Wysłany: 2015-09-08, 10:29   

bamba, cześć :tuli:
Jak się czujesz? Trochę lepiej? Trzymaj się mocno. Strasznie się zmartwiłam gdy przeczytałam Twój post.
lenka, ja ostatnio sporo plułam, ot tak dla samego wypluwania. To z nerwów, w domu trochę dali mi popalić. Co z szukaniem nowego specjalisty?




 
 
Jak to się zaczyna?
lenka 



Dołączyła: 27 Lut 2014
Posty: 195
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-09-13, 22:10   

Nowego specjalisty nie szukałam póki co - jestem zniechęcona. Pochwalę się - pozdawałam wszystkie egzamy potrzebne do pracy - wczoraj wróciłam z tygodniowego ostatniego mega napiętego kuru zakończonego egzamem i od jutra zaczynam już pracę jako certyfikowana osoba. Troszkę się boję, ale zawsze to coś nowego w życiu i szansa na "nowe". sorki, że trochę powiało offtopem.



Ciągle mam swój świat i tą dziurę w sercu ...
Miłość to pułapka ...
 
 
Jak to się zaczyna?
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa

Wysłany: 2015-09-14, 09:06   

lenka napisał/a:
Nowego specjalisty nie szukałam póki co - jestem zniechęcona


Jednak zachęcałabym Cię, abyś spróbowała znowu pójść do jakiegoś innego za jakiś czas, jak ochłoniesz po ostatniej próbie. Nie szkodzi spróbować, a jakby mógł Tobie pomóc, byłoby fajnie. ED strasznie męczy.




Disqualified as a human being.
 
 
Jak to się zaczyna?
lenka 



Dołączyła: 27 Lut 2014
Posty: 195
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-10-02, 18:54   

Wróciłam właśnie od innego psychologa. Ten z kolei miał więcej czasu dla mnie - nawet nie wiem kiedy a zleciała godzina u niego. Zadawała dużo pytań i wyglądała na bardziej zainteresowaną niż ta poprzednia, ale nie popadam w hurraoptymizm. Mam dzwonić za chwilę by dostosować terapię do grafiku. mam nadzieję, że coś w końcu ruszy...



Ciągle mam swój świat i tą dziurę w sercu ...
Miłość to pułapka ...
Ostatnio zmieniony przez Adriaen 2015-10-02, 18:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jak to się zaczyna?
apatyczna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-09, 18:40   

U mnie zaczęło się to jakoś w gimnazjum, miałam może z 14 lat? Nigdy nie należałam do najchudszych, wręcz przeciwnie, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Dopóki nie zaczęli się ze mnie śmiać. Nie wiem, skąd ten zwyczaj naśmiewania się z troszkę pulchniejszych ludzi, przecież są tacy sami jak inni. Wtedy dużo płakałam, prawie każdej nocy. Mam bardzo rzadki kontakt z mamą, nic o tym nie wiedziała. Chciałam być taka jak inne, ładna, szczupła, a nie jak jakiś słoń. Więc postanowiłam. Nie będę jadła tyle ile wytrzymam. Wytrzymałam... 2 godziny? I zjadłam całe trzy czekolady. Nie mogłam jakoś przestać, a to mama podsuwała mi jakieś obiadki, a to reklamy cukierków w tv. Więc wtedy bardzo mało czasu spędzałam w domu. Do szkoły nie brałam pieniędzy, ani kanapek, więc chodziłam cały dzień głodna. Jedyne co robiłam, to piłam wodę i jakieś kawałki sałaty. Po jakimś czasie zaczynałam zauważać zmiany, wreszcie się udawało! Na szczęście mam silną wolę. W gimnazjum przy wzroście około 175cm ważyłam 55 kg, wcześniej jakieś... 70? Ale nie zadowoliło mnie to. Tak bardzo spodobało mi się kupowanie coraz to mniejszych ubrań, tak bardzo już przywykłam. Raz nawet spróbowałam zjeść kostkę czekolady, ale nie wytrzymałam i zwymiotowałam. Chciałam zjeść jakąś zupę, ale skutek był ten sam, co w przypadku czekolady. Później dałam sobie spokój. Byłam słabsza, bledsza niż zwykle, ale nikt nie zauważał, noszę za duże rzeczy, dodać do tego mój wspaniały talent aktorski i gotowe. Mama nawet nie podejrzewa. Teraz nawet przez myśl mi nie przejdzie coś innego niż jabłko, sałata. Czasem to już nie mogę wytrzymać, to tak boli, ale efekty są widoczne. Czasem mam już ochotę coś sobie zrobić, żeby tylko nie czuć tego okropnego uczucia jakim jest głód. Robię to dla siebie, nie dla chłopaka, nie dla kariery jako modelka. Nie lubię mojego ciała, wstydzę się je pokazywać, żeby nikt nie powiedział, że jestem gruba. Zasłaniam tyle ile mogę. Dzisiaj zjadłam dwa listki sałaty, do tego woda. Moja waga jest stała, dzięki bogu nie tyję, bo nie wiem, co bym sobie zrobiła. Żyję, i jest mi z tym dobrze.



 
 
Jak to się zaczyna?
Nerfigria
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-10, 08:41   

U mnie zaczęło się w taki sposób, że nawet tego w sumie nie zauważyłam.
Gdy byłam na wakacjach w Egipcie nie miałam zbytnio czasu na jedzenie, więc kiedy wróciłam do kraju okazało się że schudłam 3kg. Niby nie wiele ale przez te 3kg mam teraz mały mętlik w głowie. Ogarnęła mnie naprawdę wielka euforia, bardzo się z tego cieszyłam. No i postanowiłam, że schudnę więcej. Zaczęło się od tego, że skończyłam z produktami mącznymi, później dopiero przeszłam do liczenia kalorii. To nie było jakoś wielce obsesyjne, często zdarzało mi się nie przestrzegać wyliczonych kalorii i zjadałam więcej. Do dzisiaj mam takie dni, gdy znacznie przekraczam ustaloną przez siebie liczbę. Gdy takie coś się dzieje dodaje sobie więcej ćwiczeń. Zamiast 100 pajacyków robię 200, zamiast 80 przysiadów robię 150, zamiast 150 brzuszków, robię ich 250. Nie jestem jakąś wielką anorektyczką. Zaburzenie mam co prawda, za każdym razem gdy coś jem słyszę głos który mówi mi jak słaba jestem, że jestem grubą tłustą świnią. Niedowagi jeszcze nie mam, ale powoli się do tego zbliżam.




 
 
Jak to się zaczyna?
lenka 



Dołączyła: 27 Lut 2014
Posty: 195
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-10-10, 18:01   

ja już ważę 41 kg przy 164 cm i ciągle słyszę głos by nie jeść :/ jeżdżę po pracy na rowerze zamiast spać a jem coraz mniej. Nie wiem co będzie dalej :(



Ciągle mam swój świat i tą dziurę w sercu ...
Miłość to pułapka ...
 
 
Jak to się zaczyna?
Chara 



Wiek: 21
Dołączyła: 21 Wrz 2016
Posty: 63
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2016-09-24, 22:33   

Na początku nie interesujesz się swoją wagą. Potem znajdzie się taka osoba która wyśmieje twoją wagę i będzie przezywać cię od grubasów itp. Powtarzasz sobie te wszystkie wyzwiska w głowie. Patrzysz w lustro i rzeczywiście widzisz tam grubą świnie. Chcesz to zmienić i pokazać wszystkim że nawet taka gruba świnia jak ty potrafi schudnąć. Na początku zaczyna się niewinnie... Potem przeradza się to w obsesję. Codziennie się ważysz, karzesz się kiedy przytyjesz, popadasz w histerię....



On days like these, kids like you... SHOULD BE BURNING IN HELL.
 
 
 
Jak to się zaczyna?
lenka 



Dołączyła: 27 Lut 2014
Posty: 195
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-09-28, 22:51   

Chara choćbym widziała siebie z tym, że to ja wmówilam sobie , że jestem gruba choć nie byłam... Nie słuchałam innych i doszłam do ważenia się przed i po każdym posiłku dziennie...



Ciągle mam swój świat i tą dziurę w sercu ...
Miłość to pułapka ...
 
 
Jak to się zaczyna?
Porcelaine 
Annie_



Wiek: 23
Dołączyła: 31 Lip 2016
Posty: 132
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-09-29, 14:34   

Gdy byłam mała zawsze byłam chuda. Gdy w 1-2 klasie gimnazjum moja waga podskoczyła wpadłam w panikę. Dalej była to niedowaga, ale nie taka jaką miałam zawsze. Zaczęłam czytać o odchudzaniu się. Wtedy poznałam też koleżankę, która była w tej całej społeczności pro-ana. Namówiła mnie, żebym założyła konto na jednym z portali. Potem już wiadomo - pełna nienawiść do siebie, ważenie się codziennie, liczenie kalorii, diety po 300kcal, ćwiczenia itd. :/



It's not your fault.
 
 
 
Jak to się zaczyna?
Vennie 


Dołączyła: 03 Wrz 2016
Posty: 30
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-09-30, 17:28   

Zawsze byłam grubym dzieckiem, pulchnym, z nadwagą. Nie przeszkadzało mi to. Aż pewnego dnia, w podstawówce, ludzie dali mi "delikatnie" do zrozumienia, że jestem śmieciem, tłustą świnią, która nie ma prawa żyć. Patrząc na to z perspektywy czasu, widzę, że to był chyba najważniejszy (albo nawet jedyny) powód mojej "przygody" z ED. I mimo zrzucenia wtedy kilku kg łatka grubasa (przezwiska, docinki, przemoc fizyczna itp.) została. Na początku gimnazjum chciałam zaprezentować się z jak najlepszej strony. Z tej najszczuplejszej strony, bo przecież gdy będę chuda to ludzie mnie polubią i będę miała szansę na normalną egzystencję, bez strachu i upokorzenia. Wpadłam w anę, później w bulimię, a na końcu w kompulsy, z którymi zmagam się do dzisiaj.



 
 
Jak to się zaczyna?
pokopanytok 



Wiek: 26
Dołączyła: 28 Wrz 2016
Posty: 15
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-09-30, 21:07   

Zaczęło się w drugiej gimnazjum. Wcześniej wpadłam w złe towarzystwo i elegancko olałam naukę. W porę się jednak wycofałam lecz w efekcie zrodziło się kolejne nieszczęście: zostałam sama. Teraz jednak widzę, że zmalowałam sobie ten problem na własne życzenie. W końcu było mnóstwo przyzwoitych opcji dookoła, jakieś kółka zainteresowań itp... Ja się zwyczajnie poddałam. Wmówiłam sobie, że gdzie nie spojrzeć wszyscy tylko patrzą wilkiem. Przestałam wychodzić z domu, co do szkoły zawsze znajdowała się jakaś wymówka. Trochę przytyłam. Gdy ktoś mi to brutalnie wytknął sprawy potoczyły się szybko.
Na "dobry początek" schudłam 15 kg. Jogurty z płatkami przegryzałam jabłkami. Do szkoły chodziłam od święta. Wypięłam szanowny tyłeczek na jakąkolwiek pomoc. Przecież wszystko toczyło się po mojemu, bez szwanku. Dzień dziecka skończył się gdy podstępem odesłano mnie do szpitala. Po miesiącu wyszłam. Na żądanie.
Zawaliłam trzecią gimnazjum. Powtarzałam indywidualnie- sama, z daleka od urojonych demonów. Był to rok tak bezproduktywny, tak szary- coś jak długi, męczący dzień. Frekwencja dalej w kratkę. Końcowe egzaminy jednak poszły niespodziewanie dobrze, nawet bardzo. I to dało nową szansę: zdałam do liceum.
Pierwsza liceum? Szaleństwa apogeum. Ambicja wzięła górę- po miesiącach pierdzenia w stołek celem number one stało się maksymalne spełnienie w każdej sferze życia. Spałam po trzy godziny, kułam na zabój, sprzątałam, mdlałam.
Gdy prezentem urodzinowym okazała się przejażdżka karetką nie było zmiłuj, nie było przebacz. 11 bmi, serduszko ledwie zipie. Szpital na pół roku. Wyszłam, a tu znowu pierwsza liceum, znowu schudłam...
Co się dzieje teraz? Nadgryzłam kawałek smutnej historii. Chcę jednak coś prędko udowodnić. Choćby po nie wiadomo jak beznadziejnym przypadku zawsze, i to zależy tylko od nas, można powiedzieć: da się. Teraz jestem wolna i w kwestii jedzenia nie mam absolutnie żadnych barier. Zadziało się sporo i ani myślę marnować taką szansę. Co zostało z choroby to zostało (okres zanikł, wagi unikam jak ognia). Moją anoreksję jednak przejrzałam na wylot. Bunt przed niczym, moje magiczne "ja" przed wszystkim. I za jaką cenę?




 
 
Jak to się zaczyna?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13