Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-10-03, 20:54
Bartek napisał/a:
Ola23, wiesz jeśli tak sprawa wygląda to myślę, że sama rozmowa z Tobą i to, że Ty go prosisz żeby się zmienił nic nie da, to musi w nim siedzieć gdzieś głęboko. Jakby miał dać rade sam to zmienić to myślę, że przez te 3 lata co jesteście ze sobą widziałabyś już różnicę. Wiesz mówię teraz jak mi się wydaje, ale może powinien porozmawiać ze specjalistą.
Z męskiego punktu widzenia co może w nim siedzieć?
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
Ola23, z męskiego punktu widzenia to nie da się powiedzieć. Wiadomo jedni są bardziej uczuciowi inni mniej. Raczej specjalista mógłby to wyjaśnić, jakieś sytuacje w domu, o których mówiłaś, wszystko wpływa na psychikę.
"Gdybym kiedyś odszedł stąd, nie obrażaj się na śmierć."
W moim związku to ja jestem osobą mało wylewną. Raczej nie dzielę się swoimi myślami, zachowuję w większości emocje w sobie, rzadko rzucam się do okazywania czułości (i czasami bywam zakłopotana jej przyjmowaniem, z mężem już jest lepiej, ale wyraźnie widać to w kręgu znajomych), komplementów, słodkich słówek etc. Po prostu taka jestem, choć pewnie nie mogę wykluczyć udziału w tym tego, w jakim domu się wychowywałam. Otrzymałam od męża parę razy sygnały, że dobrze byłoby, gdybym była bardziej wylewna, bo jemu byłoby łatwiej, ale mam się do tego zmuszać, skoro nie leży to w mojej naturze? Mogę postarać się być bardziej hm... otwarta, ale z pewnością nie osiągnę poziomu uzewnętrzniania emocji, który widziałby mój partner. Bo ten poziom - to nie moja natura, nie moje usposobienie, nie ja.
I wyobraziłam teraz sobie sytuację, że on namawia mnie na wizytę u specjalisty żeby jakoś inaczej "przeprogramować" mój charakter, bo on by wolał, żebym była bardziej ekstrawertyczna. Wyśmiałabym. Przykro by mi się zrobiło. Albo byłabym zła.
Ola23, co, jeśli chłopak po prostu taki jest? I nie uważa tego za problem, a wylewność na poziomie, jaki byś chciała dla niego oznaczałaby teatralne gesty i nienaturalne zachowanie?
Disqualified as a human being.
Ostatnio zmieniony przez Evi 2015-10-03, 21:22, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-10-03, 21:49
Mustela Nivalis, Wiem, że jeśli On taki pozostanie nie będę potrafiła z nim żyć. A jak Go ze mną nie będzie to po prostu umrę. Pewnie wiesz jak to jest gdy ktoś jest dla ciebie całym światem. Bez niego nie ma nic. Może ja nie jestem zbyt dobra, dlatego może nie zasługuje na czułość i miłość z jego strony. Bardzo sie staram być dobrą dziewczyną, jednak On zawsze znajdzie coś co jest jeszcze nie tak.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-10-03, 22:48
Evi, Za to, że wytrzymał te wszystkie moje jazdy na głowie jakie miałam zanim zaczęłam sie leczyc, za to, że kiedy potrzebowałam kogoś kto sprawi, że w złej chwili sie nie poddam, on był. ZA jego uśmiech i poczucie humoru
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
Pewnie wiesz jak to jest gdy ktoś jest dla ciebie całym światem.
Hm. Być może wiem, jednak ten mój cały świat musi być najwyraźniej odległą planetą posiadającą inny klimat niż Twoja. Bo ja nie potrzebuję aż takiej wylewności okazywać, nie domagam się jej i w swoim ograniczeniu emocjonalnym gdyby partner mnie odrzucał i zaczął oddalać się ode mnie, bo nie mówię wystarczająco dużo komplementów, nie przytulam się wystarczająco dużo et cetera, et cetera to bym uznała, że jednak to nie jest do końca "bycie całym światem dla siebie wzajemnie".
Ola23 napisał/a:
Bardzo sie staram być dobrą dziewczyną, jednak On zawsze znajdzie coś co jest jeszcze nie tak.
Czyli brak czułości to chyba nie jedyny problem, co?
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-10-03, 23:15
Mustela Nivalis, Owszem, nie jedyny. Zawsze gdy o coś zwracam mu uwagę, nawet delikatnie to on twierdzi, że sie czepiam i odwraca kota ogonem. Wyciąga jakieś stare sprawy i sprawia, że to ja wychodzę na tą złą.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
No było tak zawsze, za każdym razem gdy z nim o tym rozmawiałam obiecał poprawę ale nic sie nie zmieniało tak naprawdę.
Skoro było tak zawsze, to dlaczego oczekiwałaś, że będzie inaczej? Nie wszyscy ludzie chcą i lubią wykonywać czułe gesty i raczej nie ma sensu ich do tego zmuszać. Zaakceptuj albo zmień partnera.
Ola23 napisał/a:
Mam wybrać między miłością a swoimi przekonaniami i marzeniami?
W tym wypadku wychodzi na to, że właśnie taki masz wybór.
Brak czułości w związku byłby dla mnie stanem idealnym. Być może z biegiem czasu zmieniłabym swoje podejście - nie jestem w stanie tego teraz stwierdzić, jednak na dzień dzisiejszy mnie to po prostu obrzydza. Być może faktycznie powinnam skonsultować się z jakimś specjalistą, bo jednak łatwo nie jest utrzymać swoją niezależność i przy tym wyhodować jakiś związek.