Dostałam umowę do podpisania w dwóch wersjach językowych. Jestem podejrzliwa, jak mi podtykają do podpisu coś czego nie rozumiem. Zna ktoś francuski na tyle, żeby móc na to zerknąć i powiedzieć, czy po francusku napisali to samo, co po polsku?
Dodzwoniłam się do jakiejś babci po siedemdziesiątce, która absolutnie nie chce telewizji, bo ona za stara na to jest, ona chce zrezygnować itd. itp. Krzyczała na mnie, że jest stara i biedna... po półgodzinnej rozmowie udało mi się ją w końcu przekonać. Zaśmiała się, że "potrafimy człowieka omotać" i powiedziała, że podpisujemy umowę. Procedura wymaga, żeby mi się przedstawiła i podała adres, więc pytam o to, na co babcia stwierdziła, że ja powinnam wiedzieć do kogo dzwonię, ze na pewno jej nazwisko mi się wyświetla, a jak nie, to chcę ją oszukać i ona od nas już nic więcej nie chce, złoży rezygnację i porozmawia z sąsiadką, bo ona ma telewizję taniej. Zanim zdążyłam się odezwać rzuciła słuchawką.
Procedura wymaga, żeby mi się przedstawiła i podała adres, więc pytam o to, na co babcia stwierdziła, że ja powinnam wiedzieć do kogo dzwonię, ze na pewno jej nazwisko mi się wyświetla, a jak nie, to chcę ją oszukać
Po tych akcjach z oszukiwaniem przez podejrzane firmy telekomunikacyjne, trochę trudno się jej dziwić, że tak pomyślała.
Nie wiem jak ty. Mało ludziom wierzę
Mam wrażenie, że się gubią, kiedy mówią szczerze
Czuję, czuję, że pulsują moje bzduromierze.
Wiek: 38 Dołączyła: 13 Maj 2015 Posty: 415 Skąd: kujawsko-pomorskie
Wysłany: 2015-11-05, 22:03
Miałam dziś poważną rozmowę z kierowniczką... Troszkę nabroiłam, choć chciałam dobrze, a wyszło jak znowu, że to wszystko moja wina. A że wszystko biorę do siebie, to był płacz, mega zdenerwowanie i cała się trzęsłam. Już miałam wcześniej podobne uwagi, poprawiłam się, nawet miałam bardzo dobrą roczną ocenę mojej pracy, to dziś znowu to samo, więc się załamałam. Ale myślę, że zejdzie to ze mnie do jutra, wyśpię się i ruszę do pracy nad sobą.
"Nie śniło jej się nawet, że życie może nieść tyle bólu, chociaż fizycznie nic człowiekowi nie dolega."
Okropny młyn. Pracuję na budowie. Wszystko chcą na wczoraj mieć gotowe. Ludzie odchodzą z firmy, nowi nie przychodzą, bo to śmiech na sali, żeby pracować w Warszawie za 2 tysiące.
Ostatnio zmieniony przez 2015-11-17, 19:34, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-11-18, 11:28
U mnie w pracy spokój. Trudno w to może uwierzyć, ale moja praca jest dla mnie azylem, a szefowie są czymś na miarę przyjaciół. Są to ludzie, którzy zawsze mnie wspierają. W pracy wszystkie problemy znikają i nie chce się z niej wychodzić.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
Ostatnio zmieniony przez Evi 2015-11-18, 14:08, w całości zmieniany 1 raz
Chochlik, nie wiem co Ci powiedzieć, ale znam wielu ludzi zarabiających najniższą krajową. Tam napisałem na przykładzie u nas w wiosce, że nikt nie podejdzie 350 km do Warszawy pracować za niecałe 2 tysiące, skoro na miejscu zarobi tyle.
Ostatnio zmieniony przez 2015-11-21, 10:59, w całości zmieniany 1 raz
Kolejny specjalista ze wszystkich międzynarodowych rankingów, popularny przede wszystkim dzięki jednoznacznym skojarzeniom. Chodzi jednak o przedstawiciela rzadkiej, a dzięki temu nieźle opłacanej profesji - sekser zajmuje się rozpoznawaniem płci piskląt, a zatrudnienie znajduje przede wszystkim w wielkich fermach drobiu. Jeszcze lepiej zarabia osoba pracująca przy zapładnianiu zwierząt (np. bydła domowego), choć do wykonywania tej pracy trzeba mieć wyjątkowo mocne nerwy.
Dziś dowiedziałam się, że osoba, którą uważałam za kogoś od spraw biurowych, jest tak naprawdę kierowniczką sklepu. A ja od początku mówiłam do niej na "ty" i teraz mi dziwnie głupio.