Naukowcy ci rekrutowali w internecie 40 ochotników, którzy najpierw musieli wypełnić standardowe testy na depresję, a następnie w ich telefonach została zainstalowana aplikacja zapisująca ich dokładne położenie i to jak korzystają z danych komórkowych. Po dwóch tygodniach porównano zebrane dane z modelami.
I okazało się, że na podstawie tych danych da się wskazać przypadki depresji i to z aż 87% skutecznością.
Jak myślicie, ile w tym prawdy? Czy to nie tak, że robili to według jakiegoś schematu? Ja po sobie mogę powiedzieć, że sprawdzam w telefonie tematy około-autoagresywne, ale nie mam pojęcia po czym jeszcze stwierdzali depresje.
Ostatnio zmieniony przez 2016-02-26, 18:18, w całości zmieniany 1 raz
selfishbastard, zrobili to według schematu. Aplikacja mierzy ilość metrów przebytych w ciągu dnia i sprawdza ile razy telefon był wykorzystywany do połączeń, smsów itp.
wisielec, to słabo trochę, bo myślałam, że choć trochę się wysilili, ale jak po rozmowie nie potrafią "się wziąć" za pacjenta to nie dziwię się, że nie postarali się w przypadku smartfonów.