Yennefer, ja tylko zaznaczam, że w lustrze oglądać, to tak samo jak na zdjęciu oglądać - pośrednio. Zauważ, że moje pytanie brzmiało nie 'jak będziesz to oglądać', tylko 'jak będzie ci to dodawać siły skoro będziesz mogła to oglądać tylko pośrednio'.
Nic o senie, czy bezsensie nie pisałam. Nadinterpretujesz.
To ja od dzisiaj zacznę mówić, że widziałam wieżę Eiffla, bo przecież tyle zdjęć i filmów oglądałam...
Jeśli widok wieży Eiffla Cię uspokaja i dodaje Ci sił to moim zdaniem nie musisz za każdym razem jechać do Paryża.
Wystarczy, że nosisz przy sobie obrazek czy cokolwiek, co Ci przypomina o tym widoku.
Zrobienie sobie takiego tatuażu jest dla Evi symbolem swojej wiary w wolność i siły, jaką posiada. Spojrzenie więc na tatuaż (nawet przez lustro) będzie przypominało jej o geście, na jaki się kiedyś zdobyła i na mocy, w którą wierzyła to robiąc.
Takie jest moje zdanie, ale może lepiej niech wypowie się sama Evi.
Yennefer, Naamah, macie absolutną rację, sama bym tego lepiej nie napisała. Tatuaż, który mam na żebrach też o wiele bardziej lubię oglądać w lustrze, bo przez piersi widzę go słabo, do tego do góry nogami. Mimo to, uwielbiam go, uwielbiam się w niego wpatrywać, uwielbiam go dotykać (jak dotkniesz pleców, to czujesz tatuaż). To właśnie trochę jak z talizmanem, nie muszę go mieć wiecznie przed oczami, aby dodawał mi wiary w siebie.
No i nie będę tutaj ściemniać, robię ten tatuaż też dlatego, że po prostu skrzydła na plecach moim zdaniem wyglądają cudownie.
Bardzo bolesne miejsce? Jak wspominasz tatuowanie?
Ja się w końcu umówiłam, wyceniłam i czekam na swój termin... Pomyślałam, że w drugiej kolejności chciałabym przykryć blizny dla samej estetyki, ale boję się, że tatuaż zamiast je zamaskować, tylko zwróci uwagę na sznyty
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2015-07-30, 13:17, w całości zmieniany 1 raz
Bardzo bolesne miejsce? Jak wspominasz tatuowanie?
Bardzo. Jak mi powiedział tatuażysta na otuchę: Wybrałaś jedno, z najbardziej bolesnych miejsc. Uczucie, jakby maszynką jeździł mi centralnie po kościach, brrr... Ostatni raz zrobiłam sobie tatuaż na kościach.